Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

100 lat temu zatonął RMS Titanic

Bartłomiej Krawczyk
Bartłomiej Krawczyk
Titanic w stoczni Harland&Wolff w Belfaście.
Titanic w stoczni Harland&Wolff w Belfaście.
W sobotę minęła setna rocznica jednej z najsłynniejszych katastrof w dziejach ludzkości."Niezatapialny" Titanic miał być symbolem luksusu,zdobywcą Błękitnej Wstęgi,a stał się synonimem katastrofy-zatonął w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku

Etap 1: Stocznia w Belfaście

Budowę Titanica rozpoczęto w 1908 roku w Belfaście w stoczni Harland and Wolff. Statek od początku cieszył się zainteresowaniem opinii publicznej. Dzięki niemu White Star Line miało zdobyć na długi czas Błękitną Wstęgę - jest to wyróżnienie przyznawane za najszybsze pokonanie trasy liczącej ok. 2800 mil morskich od kanału La Manche do ujścia rzeki Hudson. Ci, którzy zostali rekordzistami przysługiwało prawo namalowania na kominie symbolicznej, ale niezwykle prestiżowej błękitnej wstęgi.

Do budowy Titanica zużyto ponad 3 miliony nitów do łączenia stalowych płyt, a nad jego powstaniem pracowało nieraz nawet ponad 3 tysiące robotników. Statek posiadał 15 grodzi wodoszczelnych, przy czym mógł pływać przy zalaniu 4-5 z nich, miał 2 tysiące okien 4 kominy (jeden był atrapą) oraz zbyt małą liczbę szalup ratunkowych - na przedyskutowanie ich kwestii poświęcono 8 razy mniej czasu niż na omówienie dywanów w pierwszej klasie… Jeśli o łodzie chodzi, to uznano, że są one zbyt drogie i zagracają pokład. Główne założenie został jednak zrealizowane - w chwili wodowania Titanic był największym i najbardziej luksusowym statkiem świata.

Tragiczny rejs

W południe 10 kwietnia 1912 roku statek wypłynął z portu w Southampton i udał się do francuskiego Cherbourgu, skąd popłynął do irlandzkiego Queenstown - ostatniego europejskiego portu, do którego zawitał liniowiec. Rejs na początku nie przebiegał spokojnie - niewiele brakowało, a Titanic zderzyłby się z mniejszym statkiem New York. Jeden z palaczy o specyficznym poczuciu humoru wyszedł umorusany smołą z będącego atrapą czwartego komina, co spowodowało, że część pasażerów zdecydowała się wyjść na ląd w Queenstown - prawdopodobnie uratowało im to życie. O 13.30 statek opuszcza Europę i płynie w kierunku Nowego Jorku. Przez 4 dni pasażerowie prowadzą "normalne" życie - klasa pierwsza na rozmaitych bankietach, pławiąc się w luksusach okrętu, natomiast biedacy musieli sobie radzić w swoich bardzo niewygodnych, ciasnych kajutach.

Różnica między 1. a 3. klasą była w tamtych czasach niewyobrażalna, o czym pisał m.in. Charles Dickens. W mniej lub bardziej komfortowych warunkach pasażerowie w liczbie ponad 2 tysięcy podróżowali do Ameryki. Na razie, nic nie mąciło ich spokoju. Feralnego 14 kwietnia pogoda nie zachęcała do spacerów po pokładzie. Bruce Ismey kazał rozpędzić statek do 21 węzłów, co miało zapewnić Błękitną Wstęgę. Kapitan w spokoju jadł obiad. Nikt nie spodziewał się piekła, które miało się wkrótce wydarzyć.

O 23.40 doszło do zderzenia z ogromną górą lodową, którą marynarze na bocianim gnieździe zobaczyli zbyt późno. Mogło być to spowodowane brakiem lornetek na ich stanowisku w wyniku zmian personalnych tuż przed rozpoczęciem rejsu. Pasażerowie początkowo nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji. Lód, który dostał się na pokład wykorzystywali do schładzania Whiskey czy rozmaitych gier. Jednak kapitan wraz z Thomasem Andrewsem, głównym konstruktorem okrętu dokonali analizy uszkodzeń, po której nie ma żadnych wątpliwości: "niezatapialny" Titanic pójdzie na dno. Orkiestra na okręcie grała do samego końca -Posłuchaj ostatniego utworu na Titanicu. Statek zatonął około godziny 2.20. Z 2208 ludzi znajdujących się na pokładzie ocalało tylko 704.

Przyczyny tragedii

Titanicmusiał marnie skończyć, ponieważ wszystko sprzysięgło się przeciw statkowi - popełniono zbyt wiele błędów ludzkich, a natura również nie pomogła. W lutym 1912 Księżyc i Ziemia znalazły się tak blisko siebie, że powstała silna fala pływowa, która wyniosła z Grenlandii na Atlantyk większą niż zwykle liczbę gór lodowych. Radiotelegrafiści byli tak zajęci wysyłaniem depesz pasażerów, że z czasem zaczęli nie przywiązywać uwagi do kolejnych informacji o górach lodowych. „Pokój Marconiego”, czyli pracownia radiooperatorów (nazwana tak od nazwiska Włocha, Guglielmo Marconiego, który wówczas zmonopolizował rynek radiotelegraficzny) nie miała ponadto połączenia z mostkiem, co oznaczało, że wiadomości trzeba było przekazywać osobiście.

Jakby tego było mało, gdy było już wiadomo, że statek pójdzie na dno i wystrzelono rakiety alarmowe, to załoga statku Californian, znajdującego się 30 km dalej, uznała je za początek wielkiej zabawy na luksusowym okręcie. Nie odebrali oni nadawanego sygnału S.O.S. ponieważ nie prowadzili nasłuchu, co wówczas nie było obowiązkowe (uległo to zmianie rok później - decyzję podjęto na zwołanej w Londynie Międzynarodowej Konwencji do spraw Ochrony Życia na Morzu). Kolejną przyczyną ogromu katastrofy było zredukowanie przez White Star Line liczby szalup (mieszczących 68 osób) z początkowo planowanych 32 do zaledwie 20.

Wisienką na torcie złych decyzji, które mogły przyczynić się do tragedii była obsada funkcji kapitana okrętu. Głównym kandydatem na to stanowisko był Charles Bartlett, który ze względu na zdolność wyczuwania gór lodowych nosił pseudonim Iceberg Charlie (ang. iceberg - góra lodowa), jednak ostatecznie dowodzenie dziewiczym rejsem statku otrzymał Edward John Smith, przeniesiony z Olimpica - jednego z dwóch okrętów siostrzanych. Dla kapitana ten rejs miał być ukoronowaniem długiej kariery. Długiej, ale dającej mu doświadczenia w sytuacjach kryzysowych. O bezpieczeństwie na Titanicu kapitan opowiadał w sposób, który podtrzymywał mit „niezatapialnego” okrętu:
"Nie potrafię sobie wyobrazić warunków, które mogłyby spowodować zatonięcie tego statku, ani żadnego rzeczywiście poważnego wypadku, jaki mógłby mu się przytrafić. Współczesne budownictwo okrętowe ma już tego rodzaju problemy daleko za sobą".

Jak się okazało, Edward John Smith oraz zachłanni armatorzy pragnący zdobyć Błękitną Wstęgę mieli słabą wyobraźnię… Warto także przytoczyć, jak kapitan oceniał swoją dotychczasową pracę:
"Jeśli ktoś zadaje mi pytanie, w jaki sposób najlepiej mógłbym scharakteryzować doświadczenie prawie czterdziestu lat spędzonych na morzu, odpowiadam zazwyczaj trzema słowami: "nic godnego uwagi". Owszem, zdarzały się zimowe wichury i sztormy, mgła itd., ale w całej mojej karierze nie zdarzył mi się wypadek czy coś innego, nad czym warto byłoby się rozwodzić. Nigdy nie widziałem rozbicia się statku, nigdy sam nie doświadczyłem katastrofy, nigdy nie znalazłem się w sytuacji na tyle trudnej, by przyjąć, że rzeczywiście grozi ona poważnym wypadkiem". Szkoda tylko, że słowem nie wspomniał o tym, jak przez jego głupotę doszło do kolizji dowodzonego przez niego Olimpica z wojskowym HMS Hawke, z którym postanowił się ścigać…

Titanic w kulturze

Tak olbrzymia katastrofa musiała zapaść głęboko w pamięć. Musiała także zostać upamiętniona. O luksusowym liniowcu śpiewa Lady Pank.
Posłuchaj: Lady Pank - Zostawcie Titanica
Nakręcono również kilka filmów, a ten najsłynniejszy z 1997 roku w reżyserii Jamesa Camerona z Leonardo di Caprio i Kate Winslet w rolach głównych zdobył aż 11 Oscarów, w tym za najlepszy film, reżyserię oraz oryginalną piosenkę, która podbiła świat:
Posłuchaj: Celilne Dion - My Heart Will Go On

Warto wspomnieć także o, jak się okazało, proroczej książce. 14 lat przed katastrofą statku Morgan Robertson napisał powieść pt. „Daremność”. Opowiada ona o katastrofie najbardziej luksusowego, największego i najnowocześniejszego, ale fikcyjnego statku Titan, który
podobnie jak Titanic zatonął w dziewiczym rejsie na Atlantyku, również po zderzeniu z górą lodową, a wielu pasażerów zginęło z powodu braku szalup. Różnicę między książką, która po dramacie Titanica uległa pewnym modyfikacjom (zmieniono nazwę na „Wrak Tytana”)s tanowi jedynie liczba ocalałych (w powieści przetrwało zaledwie 13 osób).

Bibliografia:
Elmerych M. S.O.S., Focus Historia, 2012, nr 4, str. 31-33
Domżał R. Titaniki na start, Focus Historia, 2012, nr 4, str. 34-37
Fedorowicz A. Klątwa kapitanów, Focus Historia, 2012, nr 4, str. 38-42
RMS Titanic, Joseph Bruce Ismay, Thomas Andrews, Edward John SmithWikipedia:
RMS Titanic; Joseph Bruce Ismay; Thomas Andrews; Edward Smith
http://titanic.prv.pl/

Znajdź nas na Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto