Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ach, te dzieci... "Próbowałam już wszystkiego"

Ewa Bo
Ewa Bo
„Jaka ty jesteś niegrzeczna”, „rodzice nie umieją wychować, „a w d… wlać i się nauczy”, „to skutki bezstresowego wychowania”, oto kilka komentarzy i dobrych rad od osób obserwujących dziecko robiące sceny w sklepie czy w innym miejscu.

Znamy je? Może je nieraz słyszeliśmy albo sami innych instruowaliśmy? Wszak my, patrząc przez chwilę z boku na niewłaściwe zachowania dziecka, wiemy najlepiej jak je wychowywać. To przecież takie proste. Jak może tego nie wiedzieć matka czy ojciec?

Za naszych czasów (czy czasów naszych rodziców i dziadków) dziecko nie rzucało się na podłogę sklepu, nie wrzeszczało w niebogłosy, że chce tę zabawkę a nie inną, że zje tylko ten krem czekoladowy, napój, jogurt, płatki (można dodać co komu pasuje) i założy to, a nie inne ubranie. A teraz, to maluchy (o starszych nie wspominając) takie sceny urządzają. Rodzicom na głowę wchodzą, a ci nic nie robią.

Zapominamy jednak o czymś bardzo ważnym. Otóż wówczas nie było hipermarketów, wypełnionych po brzegi różnymi artykułami, nie było też reklam (skierowanych do młodych widzów) kodujących w podświadomości, który produkt należy wybrać. Po prostu nie było takiego dobrobytu. A tym samym dzieci nie były bombardowane z każdej strony tyloma bodźcami co teraz. Można więc rzec, że to nie dzieci się zmieniły tylko środowisko.

Isabelle Filliozat, autorka poradnika "Próbowałam już wszystkiego" zauważa, że w takich konfliktowych momentach nie bierzemy pod uwagę, że niegrzeczne zachowania dzieci najczęściej wynikają z psychiki i poszczególnego etapu rozwoju ich mózgu, a nie są przejawem buntu czy arogancji.

Jeszcze niedawno jedyną i skuteczną metodą na wybryki latorośli (gdy tłumaczenie nie pomagało), były kary cielesne. Skutkowały? No pewnie. Albo tak się tylko wydawało osobie, która te metody stosowała. Bicie, straszenie, obrażanie, zakazy czy stawianie do kąta zapadało głęboko w psychikę, powodowało strach, niechęć, nienawiść, poczucie braku bliskości, zrozumienia. Jedynie karzący był zadowolony, że odniósł "sukces" i rozpierała go duma, że poradził sobie z nieznośnym dzieckiem. Tak naprawdę zyskał tylko chwilową kontrolę nad sytuacją.

Bardzo ciekawie takie zachowanie dorosłych zilustrowała w tej książce Anouk Dubois (spójrzmy na obrazek obok)
Mamy pretensję do rośliny, że robi nam na złość gubiąc liście. Robimy jej wyrzuty, karzemy? Czy raczej zastanawiamy się czy sami coś źle nie zrobiliśmy, że roślina marnieje? A teraz na miejscu kwiatka postawmy dziecko...

Takich scenek we wspomnianej książce jest o wiele więcej. Wydają się zabawne, ale tak naprawdę dają wiele do myślenia. To takie spojrzenie z boku na niewłaściwe zachowania dzieci (które są charakterystyczne dla poszczególnych grup wiekowych) i... opiekunów, których często sami nie widzimy. Dzięki tym ilustracjom książka nie jest nudnym psychologicznym poradnikiem. Polecam, szczególnie rodzicom kilkulatków.

"Próbowałam już wszystkiego" Isabelle Filliozat
Tłumacz:Monika Wenta-Hudziak
Ilustracje:Anouk Dubois
Stron 216
Wydawnictwo Esprit

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto