Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Akta Litwinienki" Martina Sixsmitha. Kulisy zbrodni na oficerze FSB

Redakcja
Projekt graficzny okładki Zbigniew Mielnik
Projekt graficzny okładki Zbigniew Mielnik Okładka ksiązki
Chociaż książka Martina Sixsmitha "Akta Litwinienki. Historia śmierci przepowiedzianej" ukazała się pięć lat temu, to zachęcam do tej lektury wszystkich, a szczególnie czytelników zainteresowanych działalnością rosyjskiej FSB.

Martin Sixsmith, brytyjski pisarz i dziennikarz, korespondent BBC w Moskwie, w swej książce "Akta Litwinienki" przedstawia nam kulisy prywatnego śledztwa, które miało odpowiedzieć na pytanie, kto zlecił zabójstwo Aleksandra Litwinienki, byłego oficera rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa, otrutego radioaktywnym polonem 210 jesienią 2006 roku w Londynie.

Na wstępie mogę zapewnić czytelników, że praca, jaką wykonał autor w pełni zasługuje na uwagę. Swoje rozważania dotyczące zleceniodawców morderstwa Litwinienki, Martin Sixsmith sprowadza nie tylko do ludzi Kremla z prezydentem Putinem włącznie, lecz także do grona jego najbliższych przyjaciół i współpracowników w Londynie. Autorska bezstronność w konstruowaniu teorii zlecenia zabójstwa jest bez wątpienia sporym atutem książki.

Sixsmith zapoznał się z materiałami śledztwa prowadzonego przez Scotland Yard, jak również przeprowadził wiele rozmów z funkcjonariuszami bezpośrednio zaangażowanymi w tę sprawę. Wybrał się oczywiście na rekonesans do Moskwy, gdzie zgromadził niezbędną dokumentację, rozmawiając z ludźmi, którzy znali Litwinienkę. Także z jego współpracownikami z FSB - i jak sam zakłada - z ludźmi, którzy zdawali się być faktycznymi zleceniodawcami lub wykonawcami egzekucji.

Aleksander Litwinienko to były uczestnik wojny czeczeńskiej. W późniejszych latach oficer rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa, następczyni KGB, żołnierz, który opuścił swoją firmę, zdradzając dawnych współpracowników, w dodatku wytaczając proces swoim przełożonym.

W pewnym momencie postanowił zamknąć dotychczasowy rozdział życia i głośno zaczął mówić o nieoficjalnych poczynaniach rosyjskich służb bezpieczeństwa. O tym, jak wraz z grupą oficerów miał zabić Borysa Bieriezowskiego, zaufanego człowieka Borysa Jelcyna i "brata" Putina, jak o rosyjskim multimilionerze swego czasu wypowiedział się obecny prezydent-elekt, Władimir Putin.

I tym to procesem wydał na siebie wyrok ze strony byłych współpracowników. Dla nich bowiem był zdrajcą, a w myśl niepisanych reguł FSB, każdy funkcjonariusz, który spotka zdrajcę ze służby bezpieczeństwa czy to w Rosji, czy za granicą, ma obowiązek go zabić. Jaka w tym była rola Kremla? Aprobata ? Niekoniecznie, ale z pewnością brak dezaprobaty.

Obraz Litwinienki kreślony przez Sixsmith nie przedstawia głównego bohatera w aureoli. Miał wszak Sasza Litwinienko na swoich rękach krew niejednej ofiary, wymuszenia i szantaże. Do tego dochodziły szemrane interesy w kręgu "arystokracji" rosyjskiej emigracji w Londynie. Można by zadać pytanie, dlaczego po ucieczce z Moskwy do Londynu Litwinienko nie wiódł przykładnego życia u boku drugiej żony. On jednak wolał zrażać sobie wszystkich, którzy byli zwolennikami Kremla. W pewnym momencie jego praca polegała na sprawdzaniu wiarygodność rosyjskich firm, których zlecenia otrzymywał od zagranicznych kontrahentów tychże firm. To również jeden z tropów prowadzących do potencjalnych zleceniodawców zabójstwa.

Zachęcam do sięgnięcia po książkę Martina Sixsmitha, którą czyta się w dostępny sposób, a przedstawione fakty dotyczące spec służby Litwinienki - w konsekwencji doprowadzające do jego śmierci - niech pozostaną w subiektywnej ocenie czytelnika.

Mnogość autorskich hipotez, jak również sporo wydarzeń związanych z
zabójstwem Aleksandra Litwinienki sprawia, że książka jest godna polecenia, a także by znalazła się na naszej półce.

Martin Sixsmith - Akta Litwinienki. Historia śmierci przepowiedzianej
Tytuł oryginału - The Litvinienko File
Przekład - Maciej Szymański
Projekt okładki - Zbigniew Mielnik
Dom Wydawniczy Rebis - Poznań 2007
s. 320

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto