Alergia Prezesa

Oświadczył niegdyś, że nie poda mu ręki, żeby się potem nie drapać, chociaż "drapie się" do władzy. Ale to, co innego. Podejrzewam, że prezydent zgolił wąsy, żeby prezes nie musiał się głupio tłumaczyć alergią na sierść... Na czas wizyty prezydenta Obamy z okazji 25-lecia wolnych wyborów prezes czmychnął dyplomatycznie do jakiegoś szpitala, co nie mniej alergiczny Jacek Kurski skwitował: "ma alergię na sukces" / Komorowskiego /. "Dworzanie" plątali się w zeznaniach przed kamerami, bo wcześniej nie uzgodnili, na co szef jest chory, jaki szpital zaszczycił i gdzie aktualnie się ukrywa po wizycie... Absencja prezesa nie obniżyła rangi uroczystości. Prezydent Komorowski nawet przyćmił premiera Tuska ! Ale i tak lepszy był Wałęsa, który miał ochotę znowu przeskoczyć barierkę i nafotografował się jak za dawnych czasów.

Zatem pomysł z bojkotem kompletnie nie wypalił. Proponuję, żeby w czasie kolejnej ważnej uroczystości promującej politycznego wroga, prezes raczej położył się krzyżem przed trybuną. Tylko tak, żeby Komorowski go nie nadepnął... Z drugiej strony - czy prezes jest, czy go nie ma, alergia zawsze będzie. Na pyłek. Także ludzki.