Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Alf Liczmański. Fanatyczny Polak z lilijką w życiorysie

Darek Szczecina
Darek Szczecina
Hm. Alf Liczmański.
Hm. Alf Liczmański.
Alf Liczmański dla gdańskich harcerzy jest legendą, bohaterem, wzorem do naśladowania.

Małomówny, spokojny i pracowity, dyskretny, odważny, wytrwały. Cechował go wielki, niemanifestowany patriotyzm – tak po wojnie charakteryzowali go przyjaciele. Alfons Edmund Liczmański – po prostu Alf.

Urodził się w Gdańsku w 1904 roku, w rodzinie działaczy polonijnych. Gdańskie gimnazjum Piotra i Pawła ukończył w 1924 roku, po czym próbował sił na studiach. Zrezygnował po piątym semestrze, budownictwo nie było jego marzeniem. Względy finansowe nie były też bez znaczenia. Doskonale władał językiem niemieckim, francuskim i angielskim. Był samoukiem zamiłowanym w literaturze, historii i geografii. Został zatrudniony w Polskiej Szkole Handlowej Macierzy Szkolnej w Gdańsku, gdzie uczył kaligrafii, maszynopisania i stenografii. Był autorem podręcznika stenografii w języku niemieckim. Ale nie to było powodem przejścia Liczmańskiego do historii, lecz jego działalność społeczna, głównie harcerska.

Po wojnie ulica w Gdańsku Oliwie przy której mieszkał została nazwana jego imieniem. Imię Alfa Liczmańskiego otrzymała jedna z gdańskich szkół, został bohaterem hufca ZHP Gdańsk Śródmieście. Jego imię nadano jednemu z gdańskich tramwajów. W setną rocznicę urodzin na Uniwersytecie Gdańskim odbyła się konferencja naukowa, a na budynku w którym mieszkał odsłonięto pamiątkową tablicę. Pamięć o Liczmańskim była i jest żywa. W 1948 roku dokonano ekshumacji i zorganizowano pogrzeb na Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu, na Alei Zasłużonych. Przy wtórze „marsza żałobnego” Chopina, w ulewnym deszczu, trumnę ze zwłokami Alfa Liczmańskiego nieśli na swoich barkach młodzi instruktorzy ZHP, z kościoła przy Mickiewicza do wrót cmentarza Zaspa przy Chrobrego, a za nimi podążał pusty karawan – tak pogrzeb ojca zapamiętała i wspomina po latach Regina Liczmańska-Małek.

Patriotyczna atmosfera w domu rodzinnym kształtowała postawy młodego Liczmańskiego. Jako uczeń działał w miejscowym kole tajnego Towarzystwa Filaretów. Uczestniczył w obozie i kursie harcerskim w Karwi, gdzie złożył przyrzeczenie harcerskie. Następnie z innymi uczestnikami z Gdańska w dniu 8 sierpnia 1920 roku założył pierwszą gdańską Drużynę Harcerzy im. Zygmunta Augusta. Od tej pory do ostatnich dni był związany z harcerstwem. Gdy powstał hufiec w Wolnym Mieście został członkiem jego komendy, a po utworzeniu Gdańskiej Chorągwi Harcerzy stanął na jej czele. Był pierwszym i jedynym jej komendantem, aż do wybuchu wojny.

W 1935 roku zainicjował wydawanie harcerskiego pisma „Zewie”, które nieregularnie ukazywało się w latach 1935 – 1938. Swoją wizję harcerstwa w Gdańsku przedstawił w artykule „ Idea harcerska w wychowaniu młodzieży polskiej w Gdańsku”. Wizja ta odbiegała od oczekiwań polskich władz wojskowych, które dążyły do stworzenia w oparciu o harcerzy i tajny okręg Związku Strzeleckiego siatki dywersji pozafrontowej. Liczmański stał na stanowisku, że w drużynach powinno być prowadzone przede wszystkim wychowanie i szkolenie harcerskie.

Alf Liczmański, jako komendant, organizował i kierował harcerskimi wyprawami, zarówno do polski jak i na międzynarodowe zloty. Wszystkie te wyprawy były wielką ekspozycją warunków w jakich harcerstwo działa, w dobie narastającego hitleryzmu i wrogości wobec polskiej ludności na terenie Wolnego Miasta. Harcerze aktywnie uczestniczyli również w wielu patriotycznych imprezach polonii gdańskiej. Liczmański dał się poznać jako sprawny współorganizator tych przedsięwzięć. W czerwcu 1939 roku, podczas obchodów Dnia Morza, z rąk ministra Eugeniusza Kwiatkowskiego otrzymał Honorowy Krzyż Harcerzy z Czasów Walk o Niepodległość. Wszystko to sprawiło, że znalazł się na liście wrogów Rzeszy, z adnotacją: fanatyczny Polak.

W sierpniu 1939 roku Komisariat Generalny w WMG zalecił, by Polacy, szczególnie aktywni działacze organizacji polonijnych, opuścili Gdańsk. Alf Liczmański, pomimo namowy przyjaciół, nie wyjechał. Znana jest jego znamienna odpowiedź: Jeśliby wszyscy Polacy opuścili Gdańsk, kto świadczyłby o jego polskości?

1 września od świtu rozpoczęły się masowe aresztowania działaczy Polonijnych. Na szczęście Liczmański nie został od razu zatrzymany. Przedostał się do Gdyni, gdzie wraz z gdańskimi harcerzami uczestniczył w obronie miasta. Tadeusz Zehr, drużynowy sopockich harcerzy, we wrześniu 1939 roku obsługujący łączność w admiralicji naszej floty, wspominał, że raz spotkał alfa Liczmańskiego, i nawet zjedli razem obiad w kantynie. Był pogodny i nie wierzył w klęskę.

Alf Liczmański został zatrzymany w Gdyni 14 września. Znalazł się, jak wielu poszukiwanych polaków, początkowo w więzieniu w nowym Porcie, a następnie w obozie koncentracyjnym Stutthof. W marcu 1940 roku Alf Liczmański został przewieziony do filii obozu w Granicznej Wsi koło Trąbek Wielkich. Tam był torturowany, a następnie rozstrzelany rankiem 20 marca.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto