Organizatorem wieczoru autorskiego była ostrowiecka filia Wojewódzkiej Biblioteki Pedagogicznej, której kierowniczka, Barbara Pawelec, przedstawiła sylwetkę Andrzeja Nowaka-Arczewskiego. Przypomniała, że jest on absolwentem Liceum Ogólnokształcącego nr II im. Joachima Chreptowicza w Ostrowcu Świętokrzyskim, dziennikarzem "Słowa Ludu", a obecnie "Echa Dnia", publikującym także w prasie ogólnopolskiej. Jest on także autorem reporterskich książek: "Orłowińska ballada", "My z pałacu" i "Zmiłuj się nad nami", która zdobyła uznanie historyków i krytyków literackich, a jej recenzje ukazały się m.in. w "Rzeczpospolitej", "Newsweeku" (także w Wiadomościach 24.pl), a TVP Historia poświeciła jej jeden ze swoich programów.
W atmosferę tematyki poruszonej przez autora w książce wydanej przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka wprowadziły licznie przybyłych gości piosenki solistek grupy Perły Ryszarda Góry, a zwłaszcza "Miasteczko Bełz". Książka Nowaka-Arczewskiego opowiada bowiem o niewielkim mieście Klimontów na Kielecczyźnie, gdzie wydarzyła się historia podobna do tej w Jedwabnem, czy przedstawiona w filmie "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego. Rozmowę z pisarzem prowadziły: Aneta Pierścińska - Maruszewska, szefowa Klubu Literackiego "Aspekt" i Matylda Niewójt, prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Ostrowcu Świętokrzyskim. Rozmawiano nie tylko o samej książce, ale także o warsztacie twórczym reportera, Andrzeja Nowaka-Arczewskiego i jego pozazawodowych zainteresowaniach.
Autor przyznał, że na temat opisany w książce "Zmiłuj się nad nami" wpadł podczas częstych wizyt dziennikarskich w Klimontowie. Odniósł wówczas wrażenie, że ta miejscowość jest jak skansen, także w sposobie myślenia i odbierania świata przez jego mieszkańców, którzy do każdego przybysza odnosili się z dystansem, by nie powiedzieć z wrogością. - To mnie zastanowiło. Postanowiłem poszukać przyczyn takiego podejścia tubylców do obcych - mówił Nowak-Arczewski na spotkaniu. I tak wpadł na historię z czasów wojny, gdy mieszkańcy Klimontowa współuczestniczyli w eksterminacji tutejszych Żydów. Szybko okazało się, że ta historia jest w tutejszych ludziach wciąż żywa i powoduje ich zamknięcie na innych. To ona wywołuje ciągle demony, które reporter pokazuje na tle święta uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny połączonych z ludowym jarmarkiem i odpustem. Autor stopniowo i nie bez problemów dociera do niektórych mieszkańców, którzy coś wiedzą o tej niechlubnej przeszłości miasteczka i ludzi go zamieszkujących. Przedstawiając ją Andrzej Nowak-Arczewski stosuje tak zwaną symetrię historyczną, czyli pisze o tych dobrych i złych postawach tak po stronie polskiej, jak i żydowskiej. A przy tym unika ocen. Swoich bohaterów pokazuje w określonym kontekście historycznym i psychologicznym.
Zapytany, czy przystępując do pisania książki nie bał się krytyki za niepotrzebne rozdrapywanie ran z przeszłości, Andrzej Nowak-Arczewski odpowiedział, że powinniśmy jako naród podchodzić odważnie do swojej historii i nie bać się tych jej ciemniejszych kart. Podał przy okazji przykład Amerykanów, którzy rozliczyli się zarówno w literaturze, jak i w filmie ze swoją przeszłością dotyczącą traktowania Indian czy wojny wietnamskiej. - Nie bójmy się mówić o tragicznych rzeczach, miejmy odwagę się z nimi zmierzyć. Jeśli nie będziemy o tym mówić, to zostanie to jak skaza na naszej świadomości i jeszcze gorsze zbierze potem żniwo - mówił autor "Zmiłuj się nad nami".
Podczas spotkania Andrzej Nowak-Arczewski przyznał też, że pisanie sprawia mu ogromną przyjemność, a sam proces twórczy jest swego rodzaju świętością.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?