Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Atak na pornograficzną formułę teatru Jana Klaty w Starym Teatrze

Adrianna Adamek-Świechowska
Adrianna Adamek-Świechowska
Narodowy Teatr Stary w Krakowie
Narodowy Teatr Stary w Krakowie
W Narodowym Starym Teatrze w Krakowie grupa widzów przerwała spektakl "Do Damaszku", protestując przeciw obscenicznej polityce artystycznej nowego dyrektora, Jana Klaty. Akcja wywołała w mediach dyskusję na temat form współczesnego teatru.

W czwartek 14 listopada podczas spektaklu w reżyserii Jana Klaty "Do Damaszku " w Teatrze Starym im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie doszło do incydentu o charakterze protestu wobec polityki artystycznej, prowadzonej przez nowego dyrektora teatru, pełniącego funkcję od stycznia 2013 r. Kilka osób z widowni zaczęło skandować "Hańba!", "Wstyd!", "To jest Teatr Narodowy", a także: "Panie Klata, jest pan przejściową, nic nie znaczącą personą w tym teatrze". Inicjatorem akcji protestacyjnej był Stanisław Markowski, dokumentalista, wykładowca w Krakowskiej Szkole Teatralnej, znakomity fotografik, wsławiony m.in. zdjęciami dokumentującymi stan wojenny.

Inscenizacji dramatu szwedzkiego naturalisty, Augusta Strindberga "Do Damaszku" przyświecała chęć uczczenia ważnej postaci krakowskiej sceny teatralnej, Konrada Swinarskiego, który przymierzał się do adaptacji "Do Damaszku", a także zginął w katastrofie lotniczej w okolicy tego miasta. Był twórcą m. in. niezapomnianej inscenizacji 'Dziadów" Adama Mickiewicza. Wulgarny wyraz, jaki przybrała inscenizacja Klaty, oburzył niektóre środowiska prawicowe. Ich reprezentanci oskarżyli reżysera spektaklu Jana Klatę o to, że obraża moralność i sprzeniewierza się tradycji Narodowego Starego Teatru. Ich zdaniem działania artystyczne Klaty są „sprzeczne z duchem tej instytucji”.

Protest został wyrażony po scenie, gdy Dorota Segda i Krzysztof Zarzycki zaczęli symulować stosunek seksualny. Nie było to zjawisko odosobnione. W inscenizacjach Jana Klaty nie brakuje wielu odważnych scen erotycznych. Kopulacja jest stałym elementem wyrazu scenicznego w jego projektach. Nie była od nich wolna także adaptacja "Trylogii" Henryka Sienkiewicza. Ten rodzaj wypowiedzi artystycznej Jana Klaty w Narodowym Teatrze Starym spotkał się z negacją, jaka przybrała formę zakłócenia i przerwania spektaklu. Oburzeni widzowie po kilku minutach opuścili salę, a spektakl wznowiono.

Uczestnik akcji protestacyjnej, dziennikarz Witold Gadowski wyjaśniał motywy protestu w prawicowym portalu w Polityce.pl: "Byłem zaszokowany wieloma scenami. (...) To wszystko jest niesmaczne. To nie jest awangarda, to nie jest rewolucyjne, odkrywcze zinterpretowanie tekstu czy pokazanie jakiejś nowej estetyki w przestrzeni teatralnej. To jest nastawienie na prymitywne, głupie prowokowanie, przesuwanie granicy prowokacji do obsceny, do niezrozumiałej zupełnie perwersji. I ta perwersja nie ma tu żadnego uzasadnienia".

Stanisław Markowski, fotograf, organizator protestów w Narodowym Teatrze Starym w Krakowie przekazał również: "Doszliśmy do wniosku, że miara się przebrała, że to nie jest tak naprawdę "narodowy" teatr. Na deskach tego teatru powinny być odgrywane sztuki, które wzbogacają widzów o coś, a nie służą jedynie skandalowi. Tymczasem zmierza to do rynsztoku".

Jan Klata w reakcji na to zdarzenie w rozmowie z Radiem Kraków zaznaczył, że incydent ten "w żaden sposób nie wpłynie na sposób jego kierowania tą placówką". Jednocześnie wyrażał oburzenie: "Cieszę się, że nasz teatr wzbudza emocje, ale takiej formy protestu po prostu nie akceptuję". Komentując protest, bagatelizował jego znaczenie: "To była ustawiona burda osób, które swoim zachowaniem udowodniły, że nie wiedzą, co to kultura wyższa".

Jak podaje portal NaTemat.pl, reżyser Kazimierz Kutz uznał awanturę w Teatrze Narodowym za "naturalną reakcję sfrustrowanych widzów". Twórca, który wielokrotnie wystawiał swoje sztuki na deskach krakowskiego Teatru Narodowego, zaznaczył, że rewolucja w wykonaniu Jana Klaty musiała przynieść taki efekt.

W "Bez autoryzacji" Kazimierz Kutz powiedział: "Ludzie byli przyzwyczajeni do głęboko przetrawionej sztuki, a kiedy do teatru wszedł Klata, nastąpiła kasacja tej formuły. To prawdziwi zwolennicy wspaniałej tradycji Starego Teatru dziś protestują". Zdaniem reżysera, awangardowe pomysły Jana Klaty burzą tradycję Starego Teatru. Podkreślił:
"Trzeba pamiętać, że Kraków jest miejscem szczególnym, o bardzo utrwalonych tradycjach nie tylko robienia teatru, ale chodzenia do niego. Teatr Stary wywindował się przecież na teatr narodowy i to jest druga scena w Polsce, która ma ten status. To zasługa wielkich dyrektorów, reżyserów i aktorów".

Czytaj wywiad z Kazimierzem Kutzem: Kazimierz Kutz o awanturze w Teatrze Narodowym: "Naturalna reakcja sfrustrowanych widzów. Klata rozwalił wszystko"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto