Atak zwyrodnialców na łódzkie ZOO. Padła druga żyrafa

Zdziczenie sięga dna. Widocznie kilkunastoosobowej grupie chuliganów, wracających nocą z soboty na niedzielę z imprezy sportów walki w łódzkiej Arenie, mało było "estetycznych" wrażeń, skoro postanowili pokonać trzymetrowy mur, oddzielający tereny ogrodu od ul. Krzemienieckiej i dokonać dewastacji łódzkiego ZOO.

Głównym obiektem agresji bandytów były przebywające nocą na wybiegu tygrysy. Zwierzęta zostały obrzucone przez zwyrodnialców fragmentami parkowych ławek i innymi ciężkimi przedmiotami.
Wybieg dla tygrysów znajduje się w niedalekiej odległości od żyrafiarni - chluby łódzkiego ogrodu zoologicznego.

Najtragiczniejszą ofiarą nocnej inwazji bandytów stała się najmłodsza w stadzie żyrafa Suri. Zwierzę nie żyje.

Internauci, komentujący napad bandytów na Bogu ducha winne zwierzęta, są wyjątkowo w swoich ocenach zgodni. Bestialstwo bandytów powinno zostać przykładnie ukarane. Sęk jednak tkwi w tym, że ani ochroniarzom placówki, ani Straży Miejskiej nie udało się złapać choć jednego z nich. Kilkunastoosobowa wataha musiała wykazywać się świetną sprawnością fizyczną, skoro mimo dokonania licznych zniszczeń na terenie ZOO udało się jej zbiec z placu "boju" bez szwanku.

Dochodzenie w tej bulwersującej sprawie prowadzi KW Policji. Oby z konkretnym skutkiem. Oprawcom zwierząt z łódzkiego Zoo grozi pięć lat pozbawienia wolności. Internauci uważają, że to stanowczo za mało. I z pewnością mają rację. W dyskusjach na forum mówi się także o przydzieleniu bandytów do sprzątania klatek na okres co najmniej pięciu lat. Najlepiej byłoby, gdyby bandyci mogliby się "zrehabilitować" w klatkach dla zwierząt drapieżnych. Osobiście ten pomysł popieram.

Z ostatniej chwili: Jak donosi "Dziennik Łódzki", kolejną, śmiertelną ofiarą napaści bandytów na ogród zoologiczny jest druga żyrafa.

Znajdź nas na Google+