Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Austria. Parafianie do proboszcza: Wynocha "chamie-Polaczku"!

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikimedia Commons
Pewien prezydent, w reakcji na prośbę osoby bezdomnej o pomoc, odburknął: "Spieprzaj dziadu!" Parafianie w Austrii podobnymi słowami potraktowali polskiego księdza. Konflikt lotem błyskawicy rozszedł się po pięknym kraju Johanna Straussa.

Przepędzony "dziad" wyjechał gdzieś w Polskę, a władza tak długo szukała go, aż znalazła. Doprowadziła niegodziwca przed Temidy oblicze, aby oduczyć zaczepiania prezydenta byle gdzie, czyli na ulicy. Polski ksiądz w Langenhart, jako proboszcz parafii austriackiej, usłyszał któregoś dnia podobne słowa, jak polski bezdomny: "Spieprzaj ty chamie-Polaczku". Nie zrobił jednak tego. Pozostał.

Przeczytał sromotnie brzmiące hasło, gdy wierni z jego parafii, wymalowali słowa na ścianie kościoła. Nikt nigdzie proboszcza nie doprowadził. Zdjęcia sromotnego wielkiego hasła, z murów świątyni, zamieściły wszystkie czołowe austriackie media. Przyjechali do proboszcza ludzie z diecezji, kiedy już konflikt wyraźnie przybrał na sile.

Hasło parafian na murach świątyni

Tekst z informacją o konflikcie parafian z proboszczem, w Langenhart, można przeczytać na internetowej stronie austriackiego radia publicznego - orf.at. Parafianie wypisali sprayem na fasadzie kościoła napis: "Schleich Di Polakenwedl", co w tamtejszym dialekcie oznacza "Spieprzaj, ty chamie-Polaczku", o czym pisze Gazeta.pl - Parafianie do proboszcza.

Według obserwatorów i komentatorów konfliktu, polski ksiądz - 35-letni Krzysztof Sobczyszyn, solidnie zapracował na tak wielką niechęć parafian. Sprawa z kwietnia, szybko rozeszła się po okolicy wokół Langenhart i nabrała rozgłosu w całej Austrii.

Ksiądz Krzysztof Sobczyszyn z Lubartowa, absolwent KUL-u, ukończył seminarium duchowne w austriackim Sankt Poelten, w 2004 roku. W sześć lat później skierowano go do austriackiej parafii Langenhart - 12 km od Mauthausen i 33 od Linzu. Szybko dał się poznać tam z wyjątkowo konserwatywnej strony. Swoje poglądy prezentował w audycjach na TV.Gloria - w "ultrakatolickim medium" i podpisywał petycje kierowane do władz zwierzchnich, przeciw rzekomej "promocji satanizmu w telewizji".

Instrukcja spowiedzi księdza Sobczyszyna

Parafianie z Langenhart, przyzwyczajeni do księży, którzy prowadzą z nimi dialog i zachęcają do umacnianie wspólnoty, a nie do takich, co straszą wykluczeniem z niej, wytrzymali z ks. Sobczyszynem trzy lata. Nie mogli wytrzymać dłużej, gdy ksiądz Sobczyszyn przygotował dla nich instrukcję do spowiedzi, którą kolportował w kościele.

Dowiedzieli się w niej m.in., że mają zadawać sobie przed każdą spowiedzią, następujące główne pytania: 1. "Czy zawarłem pakt z szatanem, by coś w moim życiu osiągnąć (bogactwo, karierę, sukces, zdrowie)?"

2. "Czy, jako kobieta używam spirali, co jest grzechem ciężkim? Czy jest mi, jako kobiecie wiadome, że spirala zabija nowo przyjęte życie (płód), czyli nowo powstającego człowieka? Czy ja się z tego wyspowiadałam? Czy mnie, kobiecie, wiadomo, że mogę otrzymać rozgrzeszenie jedynie wtedy, kiedy pozbędę się spirali?"

3. "Czy wiadomo mi, że in vitro (sztuczne zapłodnienie) jest również ciężkim grzechem?"

W instrukcji do spowiedzi, jako grzech ciężki parafianina, ks. Sobczyszyn wymienia również: posiadanie tatuaży, kolczyków w nosie lub ustach, sięganie po karty i ezoterykę. To wszystko razem i pojedynczo nazywa jednoznacznie i groźnie - "zawarcie paktu krwi z szatanem".

Ksiądz "nie słyszał o Bogu kochającym"

Tekst "instrukcji" spowiedzi, wywołał wśród wiernych nie tylko zakłopotanie, ale też zaniepokojenie i przyprawił wielu parafian o wściekłość. Jeden z członków Rady Parafialnej mówi o proboszczu Sobczyszynie: "Nie da się z nim rozmawiać. Nie dopuszcza innych opinii. To, co napisał, odzwierciedla dokładnie tylko jego poglądy." Jak wszystko wskazuje - najwyraźniej ksiądz Sobczyszyn nigdy "nie słyszał o Bogu kochającym".

Franz Schmatz, psychoterapeuta i wykładowca wyższej szkoły pedagogicznej w Langenhart, ocenia, że tekst ulotki z "instrukcją" jest pełen "wrogości do cielesności i seksualności, rysuje obraz Boga karzącego, wsparty obrazem szatana". Zatem szatan przeszedł z parafian na oblicze księdza. "Metodą księdza wobec parafian jest wywoływanie poczucia winy, zastraszanie ich" - uważa psychoterapeuta i pyta, kto weźmie odpowiedzialność za następstwa stwierdzeń, które mogą fatalnie wpłynąć na psychikę dzieci, czy nawet wielu dorosłych"?

Zainteresowane konfliktem księdza z parafianami, władze diecezji w Sankt Pölten (na zdjęciu w artykule katedra diecezjalna), zarządziły zbadanie sprawy i na końcu stwierdziły: w treści wypowiadanej przez ks. Sobczyszyna nie ma fałszu. "Nie można jednak podawać tego w tak moralizatorskim języku" uznała diecezja. Skontrolowano także księgowość parafii i uznano, że ksiądz proboszcz Sobczyszyn robił dotychczas wszystko dla jej dobra, a tylko "zabrakło mu dobrej komunikacji z parafianami". Władze diecezji nie przyjęły nawet do wiadomości skarg parafian, ani próśb z uzasadnieniem o zmianę ich duszpasterza.

Pieniądze z festynów wydaje, jak chce

Tymczasem, po tym jak ksiądz Sobczyszyn doprowadził do rozłamu w parafii, aż dwie trzecie wiernych otwarcie bojkotuje jego msze i chodzi do innego kościoła. Nawet odszedł od proboszcza organista, a większość rodziców zabroniła swoim dzieciom służyć przy mszach. Wierni oceniają, że ksiądz Sobczyszyn rządzi tak, jak przed wiekami w dawnym ciemnogrodzie. Nie godzą się na to, aby ksiądz ich krytykował i rugał przy każdej okazji po nazwisku z ambony.

Nie chcą, aby wykrzykiwał do tych, którzy wypominali mu wydawanie na zbyteczne cele parafialnych pieniędzy. Nie aprobują również tego, żeby krzyczał, że "intryganci mają paść pod krzyżem!" - opowiadają mediom zbuntowani parafianie.

Nie mogli zrozumieć austriaccy parafianie, dlaczego polski ksiądz kupuje specjalne, wyszukane i drogie kadzidła i po co montuje kosztowne bramy garażowe w parafialnym podwórzu - takie, jak w zajezdni autobusowej. Rada Parafialna zarzuciła mu, że bez pytania i uzgodnień wydał 70. tys. euro na te bramy, czerpiąc pieniądze zebrane na festynach, które miały być przeznaczone na renowację ich kościoła.

Stanisław Cybruch

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto