Barack Obama nawiązał do słów swojego poprzednika Johna F. Kennedy'ego, który w 1963 roku powiedział: "Ich bin ein Berliner" - "Jestem berlińczykiem", solidaryzując się z mieszkańcami Berlina Zachodniego.
Obama przybył do Berlina we wtorek, prosto ze szczytu G8 w Irlandii Północnej. Miejsce środowego spotkania nie zostało wybrane przypadkowo. Brama Brandenburska była symbolem zimnej wojny i podziału Europy i Niemiec na dwa wrogie bloki polityczne i wojskowe, a następnie od 1990 roku stała się symbolem zjednoczenia Niemiec i Europy. - Wyzwania naszej epoki wymagają od nas takiego samego ducha walki, jaki obecny był w Berlinie pół wieku temu - mówił prezydent USA. - Jesteśmy nie tylko obywatelami Niemiec czy Ameryki, jesteśmy obywatelami świata - zaznaczył.
W swoim przemówieniu Obama nawiązywał przede wszystkim do redukcji arsenału nuklearnego o 1/3 oraz do nierozprzestrzeniania broni atomowej. - Sprawiedliwy pokój oznacza świat, w którym zagwarantowane jest bezpieczeństwo - świat bez broni atomowej – powiedział amerykański prezydent. Obama zapowiedział również, że w 2016 roku Ameryka zorganizuje spotkanie na szczycie poświęcone bezpieczeństwu atomowemu na świecie. Prezydent zapewnił, że będzie zabiegał o zamknięcie więzienia w Guantanamo.
W obronie praw homoseksualistów
Jak pisze gazeta.pl, Obama stanowczo opowiedział się za obroną praw homoseksualistów. - Jako Amerykanie uważamy, że wszyscy ludzie są wolni, równi, mają prawo do szczęścia. - Wiemy, że nietolerancja rodzi niesprawiedliwość, czy to na bazie rasy, religii, płci czy orientacji seksualnej. Jesteśmy szczęśliwi, gdy mamy takie same szanse. Kiedy szanujemy religie, witamy z otwartymi rękami imigrantów z ich talentami, odradzamy sami siebie. Kiedy bronimy naszych braci, gejów i lesbijek i ich praw, to bronimy przez to naszej własnej wolności - wolności wszystkich ludzi – powiedział prezydent.
Wyzwania to również likwidacja nierówności ekonomicznych na świecie.
- Jeśli setki milionów ludzi na świecie cierpi głód lub żyje w strachu przed utratą pracy, to nie możemy twierdzić, że nam się dobrze wiedzie - mówił prezydent USA.
Niemiecka opinia publiczna jest wyczulona na wszelkie próby naruszania ochrony danych, szczególnie po zaistniałym skandalu, związanym z ujawnieniem przez prasę faktu zbierania przez amerykańską Narodową Agencję Bezpieczeństwa (NSA) danych obywateli UE, szczególnie Niemców, z serwerów firm internetowych – pisze tvn24.pl. W środę, po spotkaniu z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, Obama podkreślił, że dzięki działalności NSA udało się zapobiec co najmniej 50 zamachom. Zapewnił, że służby nie podsłuchują rozmów telefonicznych, lecz sprawdzają jedynie, czy z uznanego za podejrzany numeru telefonu prowadzone były rozmowy – informuje GK24.pl.
Niemiecka prasa rozczarowana
Niemcy są rozczarowani wizytą i przemówieniem Obamy w Niemczech. Zdaniem komentatora największej opiniotwórczej niemieckiej gazety „Sueddeutsche Zeitung", berlińskie przemówienie Obamy nie przejdzie do historii, gdyż było "zbyt bezbarwne" - wiadomosci.wp.pl. - "W Pradze przemawiał Obama - wizjoner, w Berlinie Obama - ekspert od spraw kontroli zbrojeń" – zaznacza niemiecki komentator. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, iż Niemcy są rozczarowani amerykańską polityką. Z kolei "Berliner Zeitung" wytyka Obamie, że "mówił o wielu rzeczach, by nie powiedzieć o niczym".
Barack Obama po raz pierwszy przybył do Berlina jako prezydent USA. W przeciwieństwie do swego poprzednika George'a W. Busha Obama cieszy się w Niemczech wielką popularnością. Jego przemówienie pod Bramą Brandenburską rozczarowało jednak niemiecką opinię publiczną.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?