Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Bliżej" Miki Urbaniak

Redakcja
Okładka płyty "Closer" Miki Urbaniak
Okładka płyty "Closer" Miki Urbaniak materiały prasowe
Niektórzy znawcy przedmiotu (niestety, anonimowi), twierdzą, że nie można napisać recenzji płyty, wysłuchawszy jednego utworu. Ja pozytywne zdanie o krążku „Closer” Miki Urbaniak wyrobiłem sobie, już po odtworzeniu otwierającej go kompozycji - „Break Away".

Pozytywne wibracje, jakie biły z tej piosenki, bogatej w dźwięki różnego pochodzenia, przywodzącej mi na myśl muzykę turecką i polski folklor (stylizowany niezmiernie oryginalnie, a jakże) spowodowały, że słucham tej płyty już kilka dni niemal bez przerwy i wcale nie jestem nią znużony. Przeciwnie – za każdym razem dostrzegam maestrię innego utworu. Jednego dnia podoba mi się „Lovin’ Needs A Deadline”, innego „Easy”, to znów „Take Your Time” czy „Rely”… Właściwie nie ma na tej płycie utworów chybionych, nagranych tylko po to, by zapełnić wymagany czas trwania i miejsce na CD.

Pozytywne wrażenie z kontaktu z debiutancką płytą Miki Urbaniak jest tym większe, że córka Urszuli Dudziak, wbrew oczekiwaniom „życzliwych inaczej”, zupełnie nie nawiązuje do brzmienia i melodyki utworów znanych z repertuaru jej słynnej matki. Nie „podpiera się” też nachalnie jazzem, który zapewne ma we krwi po ojcu, Michale Urbaniaku. Na jej płycie przeważa pop, który Marcin Danielewski, redaktor muzyczny Interii.pl nazwał „miejskim”. Ale są też brzmienia funky, soul (brakuje natomiast rapu, z którym jest kojarzona od filmu „Spona” z 1998 roku) i nade wszystko niepowtarzalny głos wokalistki. To, co wyprawia z nim Mika Urbaniak w piosence „Push”, to prawdziwe mistrzostwo świata. Jeśli do tego dodać niezwykle energetyczną interpretację poszczególnych utworów przez młodą piosenkarkę, będziemy mieć w zasadzie wszystko, czego brakowało od dawna w polskiej wokalistyce żeńskiej.

Producentem tego niezwykle udanego muzycznego przedsięwzięcia jest Troy Miller, perkusista związany swego czasu zawodowo z Amy Winehouse (płyta powstała w jego londyńskim studiu Sand House). W nagraniach brali udział m.in. Carl Stanbridge, Femi Temowo; aranżacji instrumentów smyczkowych podjął się polski pianista i dyrygent, Krzysztof Herdzin. W jednym z utworów solo na skrzypcach wykonał słynny ojciec Miki, Michał Urbaniak, a w innym wspierała ją wokalnie siostra Kasia.

Wypada mieć nadzieję, że ten dopracowany w każdym szczególe krążek (warto też zwrócić uwagę na pomysłowe efekty dodatkowe, które na własny użytek nazywam gadżetami instrumentalnymi) nie przepadnie na naszym rynku muzycznym, a stacje radiowe i telewizyjne wybiorą choćby niektóre utwory Urbaniakówny do lansowania. Zwłaszcza, że brzmią, jakby nie były polskiej proweniencji (tego - nie wiedzieć czemu - nasi redaktorzy muzyczni nie szanują), no i śpiewane są po angielsku (tj. w języku preferowanym w mediach w kraju nad Wisłą).

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto