Kiedyś reżyser Krzysztof Zanussi powiedział, że „współczesnego człowieka zawsze szalenie upokarza, jeżeli musi zgodzić się na swoją bezsilność wobec Tajemnicy, (…) rośnie w nas sprzeciw przeciw samemu uznaniu tego, że coś nie będzie nam nigdy odsłonięte”.
Rzeczywiście Tajemnica Zesłania Ducha Świętego, Jego obecność w człowieku, w Kościele – brzmi to często dość abstrakcyjnie. Jesteśmy skłonni uwierzyć, że mieszka w nas jakiś duch, ale czy aby na pewno święty…?
Pięćdziesiąt dni po zmartwychwstaniu Jezus Chrystus zesłał Ducha Świętego na Maryję i Apostołów zgromadzonych w Wieczerniku. Tak wypełniły się słowa zawarte w Ewangelii "Gdy przyjdzie Duch Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie" (J 15, 26). Duch Święty to w chrześcijaństwie imię trzeciej Osoby Boskiej, obok Ojca i Syna. Zesłanie Ducha Świętego jest uważane za początek Kościoła powszechnego. Obchodzi się je 7 tygodni po Wielkanocy.
Kościół i życie – dwa światy
Z naszymi powracającymi tendencjami do płytkich zachwytów, powtarzania bez zrozumienia, a w każdym razie bez pogłębionej refleksji, tkwimy – w każdym razie niektórzy – w strukturach kościoła katolickiego. Kto w niedzielę, w dniu Zesłania Ducha Świętego był w kościele, usłyszał pewnie na kazaniu wiele słów o mocy, sile i łasce Ducha. Pewnie poruszono wiele kontekstów: od teologii po ekonomię czy politykę.
Pytanie – co nam z tego? Jak nie stracić tego dnia, o którym Jan Paweł II mawiał, że jest najważniejszym świętem obok Wielkanocy?
W ten wyjątkowy dzień kolejny raz człowiekowi przychodzi zderzyć własną codzienność z tajemnicami wiary. Chyba bardzo nam potrzeba tajemnicy – by Bóg nie stał się dla człowieka zbyt prosty, zbyt łatwy i zbyt odległy jednocześnie. A to chyba wielka pokusa – zaszufladkować fakt istnienia i działania Boga, ograniczyć go i zbyt „uczłowieczyć”. Wtedy cała Trójca Święta ląduje między zakurzone kartami Biblii, wśród cukierkowych opowiastek dla dzieci lub mało trafnych przykładach i przykładzikach z ambony.
Inwestuj w siebie
Wydaje mi się, że jedną z lepszych duchowych inwestycji jest dziś inwestycja w siebie i nasze relacje z innymi. Co to znaczy, że Bóg rozdaje nieskończoność? Nie jestem teologiem, ale skoro przypomina się nam dziś, że Bóg daje człowiekowi łaskę wiary, opiekę, siłę, by trochę lepiej żyć – to czemu o to wszystko się nie pomodlić? Skoro Bóg jest Bogiem, czyli istotą wszechmocną i nieskończoną, to człowiek powinien zrobić z tego użytek.
Czego nam potrzeba? Skoro już decydujemy się zaangażować Boga we własne życie, warto poprosić, by stał się cud optymizmu i życzliwości. Chyba właśnie tego bardzo nam brak. Nie zamykać komuś drzwi przed nosem, zrobić komuś kawę w pracy, jeśli już kolejną godzinę siedzi z nosem w kwitach, uśmiechnąć się do znajomego, mijając go w dusznym pomieszczeniu bez klimatyzacji.
Zdarza się, że Boga angażujemy w życie w sytuacjach nadzwyczajnych, tymczasem nie z niezwykłości składa się życie. Właśnie dlatego potrzeba nadludzkich sił, by tę codzienność uczynić choć trochę niezwykłą.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?