Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Borelioza" Marka Hajoka jako choroba XXI wieku

Jadwiga Rudnicka
Jadwiga Rudnicka
Zdjęcie okładki książki Marka Hajoka pt: "Borelioza", z grafiką Jolanty Barnaś.
Zdjęcie okładki książki Marka Hajoka pt: "Borelioza", z grafiką Jolanty Barnaś. Jadwiga Rudnicka
Niedawno ukazała się książka Marka Hajoka pt: "Borelioza". Niełatwa w odbiorze, kontrowersyjna, ukazująca w sieci kłamstw i niedomówień ludzkie słabości i przywary, przedstawiająca czas jako gwóźdź wbity w przemijanie i osąd.

Berelioza to - mówiąc językiem medycznym - choroba wielonarządowa, zakaźna, wywołana przez bakterie, a przenoszona na ludzi i zwierzęta przez kleszcze.

„Borelioza” Marka Hajoka to filozoficzny esej o współczesnym człowieku, dotkniętym chorobą samotności, która powoduje rozkład ciała i duszy. Nie ma w niej miejsca ani na możliwość poprawy, ani na wybaczenie sobie czy innym...Ani na skruchę... Ale pozostaje miejsce na nie do końca dopowiedziany podziw dla jedynej i prawdziwej - Bożej Mądrości.

Podmiot liryczny, który przygląda się z boku „wyścigowi szczurów” wydaje się być człowiekiem normalnym, powściągliwie wyizolowanym, zachowującym spory dystans do otaczającej go rzeczywistości. Możemy spotkać się z lirycznym
sam na sam … w kościele. „I czułem się dziwnie!” (…) „Patrząc na betonowy sufit, pod którym wszystkie te twarze zgromadzone były, widziałem chropowatość, nierówność i schizmę, jaką przedstawiały pęknięcia. Bały się one światła, które prowokuje działania.”

Co zatem widzi? Zwykłych ludzi, nie do końca zdeklarowanych, niezdecydowanych, biednych i bogatych, spracowanych i wypoczętych, ale jednakowo potrzebujących Boga. Mam jednak wrażenie, że podmiot liryczny współczuje temu biednemu tłumowi, oczekującemu na odwilż serca. Bo przecież Kościół Boży nie wychowuje supermenów. Czyż potrzebny jest zdrowym lekarz?
Czyż nie raczej tym, co się źle mają...? I nie jest wypowiedziane, ilu ludziom, będącym w śmiertelnym stanie duszy pomogła Msza święta. Nie wiadomo w zasadzie, w jaki sposób nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus działa w sercach... To jest wielka tajemnica, której możemy się jedynie domyślać na podstawie słów:
„Kto wytrwa ten czas, będzie żył nadzieją i nigdy na inne twarze uwagi zwracał nie będzie".

Boreliozy Marka Hajoka nie powinno się przeczytać jednym tchem. Kto by to zrobił, zatraciłby istotny sens rozważań, odkrytych poprzez pytania, zademonstrowanych w niełatwych stwierdzeniach, dotyczących ludzkiego bytu,
i niejako wymuszających poszukiwanie Wszechmocnego Boga, żeby się nie zatracić w tym złomowisku pychy i żądzy władzy oraz w błocie grzechowego poniżenia.

Jego proza poetycka zawiera filozoficzną głębię, w której można dostrzec wyraźnie przede wszystkim upadki ludzkiego życia. Zawiera ona również pewną dozę buntu, przeciwko ugrzecznionym sloganom, wpajanym nam od dziecka, powodującym zafałszowywanie uczuć: „Kiedy będzie dane człowiekowi wykrzyczeć swe złości, opuszczając dom, w którym mieszka żal?”. I ten właśnie żal przemawia przez owego człowieka epoki, zapominającego o ludzkiej możliwości wypowiedzenia całego swojego żalu za pomocą słów, potrzebującego do życia internetu, gier komputerowych, randek w ciemno kompensujących nieumiejętność dawania miłości, alkoholu, narkotyków i innych, nieraz nawet naukowo nazwanych, śmieci.

„Metalurgia koła”, jako kolejny dział rozważań, stanowi przykład przeniesienia środka ciężkości ludzkiego przeznaczenia na kowala, który kuje „żelazem” człowieczy los. Jak bardzo samotny musi być taki człowiek, by „trwać w trwaniu”, „zarzucać sieci na niezbadanych mieliznach”, „strzelać z łuku w kamień” i kosić trawę na piasku”. Jak bardzo musi być sfrustrowany taki „żelazny” spragniony tłum, który, głuchy na Boski Dekalog, wpisany w serce każdej istoty, pije „żelazną lawę”, która nigdy nie zaspokoi pragnienia i nie ukoi serca.

Człowiek oczywiście nie jest z żelaza. Jest istotą bardzo wrażliwą. Dopiero utrata wrażliwości może spowodować zatwardzenie ludzkich serc. Wtedy mówimy, że ten człowiek ma serce z kamienia i że czas jest lekarzem.

Co jednak zrobić, jeśli się okaże, że może być też „batem smagającym”, jeśli serce odmawiające wybaczenia, oskarża sumienie przez wzgląd na czynione przez nas zło?
W kategoriach wiary istnieją tylko dwa nurty: prostota serca i prosta wiedza, że Bóg istnieje albo olbrzymia wiedza i takaż sama pokora.
Nasze sny o potędze i panowaniu nad bliskimi, przyjaciółmi, wrogami i wreszcie całym światem wpychają nas w pychę i zafałszowują obraz piękna, dobra i pokoju.

Człowiek staje się niewolnikiem techniki, żyje pośpiesznie i zachłannie i myśli, że jest panem istnienia. Zapomina w swojej wyimaginowanej „wielkości”, że nawet każdy włos na jego głowie jest policzony, i że nie ma wpływu na nic we wszechświecie.

W pełni zgadzam się ze słowami Autora Boreliozy, że: "zginie głowa, którą pogrzebie duch", jeśli człowiek, przypominający jeźdźca Apokalipsy, spytany dokąd tak pędzi, odpowie: - Nie wiem. Konia zapytaj...

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto