Niemiecki rząd jest, po aferze, którą nagłośnił Edward Snowden, podwójnie wyczulony na podsłuchowe działania innych państw. Przypomnimy, że Snowden – były pracownik amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, ujawnił, że Amerykanie szpiegują zarówno Niemców jak i pozostałych obywateli Unii Europejskiej.
Niemieccy dziennikarze z "Der Spiegel" ujawnili niedawno, że telefon kanclerz miał zamontowany podsłuch, który był dziełem Amerykanów. Wzmianka z „The Independent” pokazuje, że obywateli stolicy Niemiec podsłuchują także Brytyjczycy. "Dokumenty i zdjęcia lotnicze wskazują, że Wielka Brytania posiada ukrytą stację nasłuchową na dachu ambasady w Berlinie. To biała konstrukcja w kształcie walca. Jest uderzająco podobna do sprzętu używanego przez brytyjską agencję wywiadowczą GCHQ za czasów zimnej wojny do podsłuchu komunikacji Niemiec wschodnich i Związku Radzieckiego”- czytamy.
Ambasada brytyjska znajduje się w centrum Berlina, w odległości zaledwie 200 metrów od Bundestagu i siedziby kanclerz Merkel. Gazeta z Wysp przypomina, że Wielka Brytania wespół ze Stanami Zjednoczonymi i kilkoma państwami Wspólnoty Brytyjskiej (Australią, Kanadą, Nową Zelandią) tworzą wspólną światową sieć podsłuchową, tzw. „Five Eyes”. Wywiady tych państw współpracują w podsłuchiwaniu pozostałych silnych "graczy" na arenie międzynarodowej.
Niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych zareagowało na aferę podsłuchową natychmiast, wzywając do siebie brytyjskiego ambasadora. Rzecznik premiera Davida Camerona potwierdził, że do spotkania z Niemcami doszło, ale z nieprzymuszonej woli. Odmówił szczegółowego wyjaśnienia sprawy.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?