Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ceramika to mój świat. Wywiad z Dorotą Białek z Węgier

Redakcja
Ceramika to mój świat
Ceramika to mój świat Dorota Michalczak
Ceramika jest piękna i niepowtarzalna, zaskakuje formą, kolorem, fakturą i nieprzewidywalnością. Zrodzona w ogniu jest efektem pięciu przemian. Żywa, niepowtarzalna, a czasem surowa bo wiele przeszła zanim żywioły ją ukształtowały.

Wywiad z Dorotą Białek z Węgier koło Opola
Ceramika to mój świat, pełen pięciu żywiołów. Ceramika jest piękna i niepowtarzalna, zaskakuje formą, kolorem, fakturą i nieprzewidywalnością. Zrodzona w ogniu jest efektem pięciu przemian. Ziemia, ogień, powietrze, metal i woda. To wszystko znajduje się w ceramice. Żywa, niepowtarzalna, a czasem surowa bo wiele przeszła zanim żywioły ją ukształtowały.

Dorota Michalczak: Kiedy po raz pierwszy spotkałaś się z ceramiką?
Po raz pierwszy spotkałam się z ceramiką rok temu. Kiedy dzieci wyfrunęły z rodzinnego gniazda powstała pustka. Żeby ją wypełnić zaczęłam szukać jakiegoś zajęcia, w tym również kursów plastycznych. Szybko znalazłam organizowany przez Galerię Sztuki Współczesnej w Opolu, kurs ceramiczny. Nie planowałam tego, albowiem bardziej pociągało mnie malarstwo. Na przekór sobie postanowiłam jednak spróbować swoich sił w tej dziedzinie. Przez trzy miesiące na kursie poznawałam tajniki tworzenia, i bardzo pokochałam ceramikę.

Co niej jest fascynującego?
Ceramika jest nieprzewidywalna, żyje własnym życiem, Bywa, że planuję coś innego, natomiast po wypaleniu w moim wyrobie dostrzegam coś innego, wyjątkowego. Tak samo jest ze szkliwem, którym się maluje ceramikę. Często malując np. na kolor czerwony, po wypaleniu powstaje jakiś szaro-bury kolor. Nieprzewidywalność, ciekawość co dalej z tego wyjdzie. Dążenie do celu, efektu, bardzo wciąga.

Czy zagłębiałaś się w historie ceramiki?
Dużo czytam o sztuce, w tym starożytnej. Jednak, kiedy bezpośrednio zetknęłam się z ceramika, to nie wgłębiałam się w jej historię. Teraz, chyba to zrobię…

Czy szybko opanowałaś podstawy jej wytwarzania?
Myślę, że tak. Świadczą o tym pochwały od moich klientów. Bardzo im się moje wyroby podobają.

Co jest potrzebne do wyrobu?
W ceramice jest kilka metod wytwarzania, Z koła i form nie korzystam. gdyż są to rzeczy powtarzalne, i nie o to mi w jej wytwarzaniu chodzi. Ja każdą rzecz tworzę ręcznie, tworze ją wyłącznie palcami, to daje oryginalność, niepowtarzalność. W każdą pracę wkładam całe moje serce.

Czytaj więcej ------->

Ile czasu pochłania wytworzenie jednej figurki czy innej rzeczy?
Proces produkcji wyrobów jest dość długi. Najpierw trzeba daną rzecz ulepić z gliny, potem wysuszyć. W zależności od pory roku trwa to różnie. Tydzień, dwa, a nawet i dłużej. Wyrób trzeba wypalić, nałożyć szkliwo i ponowne wypalić. Cały proces dochodzi do trzech, czterech tygodni.

Skąd glina?
Korzystam z gliny z okolic Tułowic, wspomagam się gliną białą i czarną, którą kupuję w sklepach dla ceramików.

Jak kosztowne jest to zajęcie?
Oj tak… Najtańsza jest glina, najdroższe są szkliwa. Sam wypał w specjalnym piecu ceramicznym, w temperaturze 1600 stopni trwa około 24 godzin (energia). Piec do wypalana mam nieduży, dzisiaj to wystarcza.

Czy ciężko rozstać się z pracami?
Mam kilka swoich rzeźb, z którymi świadomie się nie rozstaję. Nie sprzedam ich za żadną cenę. To najbardziej ulubione, lub bardzo mi się podobają. Sprzedając, ofiarując znajomym, rodzinie mam świadomość, że trafiają moje figurki do osób wrażliwych, którym się to podoba. Zawsze znajdą miejsce na swoich półkach. Potrafię się tym dzielić i umiem chociaż z trudem rozstać z danym wyrobem.

Czy dzielisz się już z innymi swoimi umiejętnościami i doświadczeniem?
Jeszcze nie. Ale chętne mogę podpowiedzieć jak się co tworzy. Od niespełna trzech miesięcy zaczęłam dopiero wychodzić z tym do ludzi. Może kiedy zdobędę duże doświadczenie.

Co mąż na tą pasję?
Mąż wspiera mnie, w moich działaniach. Pomaga i kibicuje.

Masz stronę www?
Tak, prowadzę blog. Na swoim blogu Ceramiczne Ogrody, czyli co mi w duszy gra informuję znajomych o wydarzeniach odbywających się w okolicy. Opisuje co wyrabiam, dzielę się swoimi osiągnięciami.

Najmniejsza i największa wykonana rzecz
Najmniejszy jest ptaszek, którego w ręku trzyma anielica. Największy jest anioł, mój pierwszy wyrób. Zrobiłam go dla siebie. Czuwa nad moja rodzina i domem. Jest taki ładny, i na pewno nigdy nie opuści mojego domostwa.

Gdybyś miała propozycję zrobienia wystawy to
Myślę, że zgodziłabym się. Było by to coś nowego, ciekawego. Sama jednak z taką propozycją bym do nikogo nie wystąpiła. Nie umiałabym się tym pochwalić. Brakuje m jeszcze pewności siebie.

Doroto dziękuję za rozmowę. Więcej wiary w siebie….

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto