Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

CeZik w trasie: "Nie jestem twórcą płytowym" [wywiad]

Redakcja
CeZik
CeZik
Śpiewał ze Stingiem i wylansował Polaka w brytyjskim „Mam Talent”... A raczej sprytnie wkręcił miliony widzów! Nazywa się Cezary Nowak i jest inżynierem. Od pracy w zawodzie woli jednak muzykę, a w wolnych chwilach przerabia teledyski.

Patryk Bedliński: Powiem szczerze – usłyszałem Cię po raz pierwszy na żywo i uważam, że masz całkiem inny głos, niż w filmikach, które publikujesz na YouTube.

Cezary Nowak: Tak, bo tam zawsze śpiewam, a nigdy nie mówię. Faktycznie, gdy mówię, mam troszeczkę inny głos, niższy. Z kolei śpiewa mi się lepiej w wyższych rejestrach. Często słyszę, że mój głos zupełnie inaczej brzmi na żywo, niż w internecie.

Na żywo ciężko Cię też rozpoznać. Podobno ludzie na ulicy zwykle nie utożsamiają Cię z „tym” CeZikiem z YouTube.

Zastanawiam się właśnie, czy to jest problem, czy raczej błogosławieństwo. Wydaje mi się, że jednak to jest coś pozytywnego, bo ma się dużo większy spokój, jak się jest nierozpoznawalnym. Tak więc mimo wszystko sobie to chwalę.

W Twoich piosenkach i występach zauważyłem, że umiesz znakomicie modulować głos. Czy myślałeś może, żeby spróbować się jako lektor lub aktor dubbingowy?

Aktor dubbingowy? Bardzo chętnie! Parę razy nagrywałem jakieś drobne hasła, natomiast nigdy nie była to dłuższa forma. A szkoda, bo chciałbym się rozwijać w pracy lektorskiej i dubbingowej. Nie było nigdy okazji, żeby tak na poważnie się tym zająć, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mógł spróbować swoich sił w tej dziedzinie.

Chciałbyś użyczyć głosu jakiejś konkretnej postaci?

Nie mam żadnych takich specjalnych postaci, czy to animowanych, czy nieanimowanych, które chciałbym zdubbingować. Myślę, że mam na tyle elastyczny głos, że dopasowałbym się do tej roli, którą miałbym zagrać.

Wiem, że to pytanie wielokrotnie ktoś Ci zadaje, ale jestem ciekawy Twoich wrażeń z Krakowa. I czy myślałeś kiedyś podczas tras koncertowych, by stworzyć piosenkę nawiązującą do jakiegoś miasta, na przykład tego?

Wrażenia z Krakowa zawsze są pozytywne! Zagrałem tu chyba rekordową liczbę koncertów wśród miast całej Polski. Już nawet zgubiłem rachubę i nie wiem, który to jest koncert. Myślę, że to już liczba dwucyfrowa. A co do „piosenki o...”, to tak, żeby całkowicie była o mieście, w tym wypadku Krakowie, to nie. W ostatnim kawałku natomiast nawiązałem do Krakowa. Szanowny pan Sting wszakże śpiewa, że na Wawel to on się nie chce wybrać. Z jakich powodów – to już trzeba by sprawdzić, jak to jest w oryginale. Myślę, że to był taki malutki hołd, który oddałem temu miastu za to, że zawsze jestem tu ciepło przyjmowany.

Kim właściwie jesteś z zawodu? Skończyłeś politechnikę na kierunku automatyka i robotyka, ale nie pracujesz w tej profesji. Czy można określić Cię zawodowo jako youtubera?

Nie, ja bym się tak nie nazwał. Gdybym był z zawodu youtuberem, traktowałbym YouTube jako swój przychód podstawowy, a to jest przychód poboczny. Dla mnie aktualnie podstawa to granie koncertów i z tego żyję. Chyba jestem bardziej muzykiem, niż youtuberem. Były jednak okresy, kiedy internet w większym stopniu stanowił moje podstawowe „wyżywienie”. To się zmieniło i za jakiś czas może się znowu odwrócić, a wtedy będę ponownie w internecie głównie przesiadywał.

Ostatnio jeden z młodych vlogerów, 18-letni Rezigiusz, trafił do trójki najbardziej popularnych osób polskiego YouTube'a. Czy Twoim zdaniem, jako człowieka rzeczywiście znającego temat, można utrzymać się z samego YouTube'a bez robienia niczego innego?

No na pewno się da. Myślę, że takie osoby, które są najpopularniejsze na YouTube i mają stałą liczbę widzów oraz dużą ilość wyświetleń, a przy tym często wrzucają treści do internetu, spokojnie mogą z tego żyć. W moim przypadku jest to raczej niemożliwe, bo jestem bardzo nieregularny, jeśli o to chodzi. Nie mam też stałej, dużej liczby widzów. Ale myślę, że sporo ludzi żyje z internetu, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie rynek youtube'owy jest ogromny.

Skoro weszliśmy w temat YouTube'a, bardzo podoba mi się, że negatywne komentarze nie wywołują u Ciebie zdołowania. Po prostu się z nich śmiejesz. Powstała nawet piosenka złożona z hejtów pod Twoim adresem. A czasami wyciągasz też naukę na przyszłość.

To jest moim zdaniem najlepszy sposób na mierzenie się z negatywnymi komentarzami. Nie ma sensu się nimi załamywać bez wyciągania dodatkowych wniosków. Lepiej starać się wszystko, co negatywne obracać o 180 stopni i robić z tego coś pozytywnego. Tak też staram się robić, chociaż nie jest to łatwe. Często natężenie tych komentarzy tak przytłacza, że ciężko się zdystansować. Ale zazwyczaj staram się, by finalnie mnie to motywowało, a nie pogrążało.

Wydaje mi się jednak, że znacznie więcej komentarzy to pytania o kuchnię Twojej pracy. Na przykład jak dopasowałeś tekst swojej ekipy, która śpiewa w projekcie KlejNuty, do ruchu warg Nataszy Urbańskiej.

To jest bardzo proste. Po prostu wyłączam dźwięk i oglądam dany klip tak długo, aż ilość wersji, które widzę w tych ustach, jest na tyle duża, że mogę je zacząć układać jak klocki Lego. Staram się, aby ta piosenka miała chociaż minimalny sens i opowiadała jakąś historię. To jest po prostu ciężka praca, polegająca na analizie obrazu.

Żmudna praca montażysty?

Żmudna i męcząca nieraz. Po kilku godzinach człowiek już sam nie wie, czy widzi faktycznie to, co tam jest śpiewane, czy coś innego, czy w ogóle jakieś kolejne obrazy...

Mówisz o montażu obrazu, ale przy tych filmikach ogromne znaczenie ma przecież także ścieżka audio. Nie myślałeś kiedyś, żeby uczyć ludzi montowania dźwięku? Sądzę, że takie zajęcia przydałyby się np. na dziennikarstwie. Podejrzewam, że w Twoim przypadku zainteresowanie byłoby spore.

Ja jestem kompletnym amatorem, jeśli chodzi o montaż audio i wideo. Boję się, że mógłbym sprzedawać ludziom bardzo złe nawyki. Lepiej by było, żeby oni uczyli się od kogoś, kto ma podejście profesjonalne, zna te wszystkie programy od podszewki i wie, jak wpoić innym dobre nawyki. Mógłbym podzielić się wiedzą amatorską, w sensie żeby byli świadomi, że to wszystko jest wyćwiczone w domowych warunkach. Natomiast nie wiem, czy jestem dobrym nauczycielem. Mam bardzo mało cierpliwości i szybko bym się zniechęcił widząc, że komuś coś nie idzie.

Mimo to współpracujesz z innymi. Świadczy o tym projekt KlejNuty, który jest osobnym kanałem. Jak zaczęła się ta współpraca i skąd pozyskałeś ludzi?

Tam właściwie nie ma wielu osób, mówiąc szczerze. Są to osoby, które czasem śpiewają partie damskie. Wszystkie męskie partie śpiewam sam, pomijając te, które należą do bohaterów tych KlejNut, takich jak Krzysiu Ibisz czy Magda Gessler.

A Michał Wiśniewski?

Michał Wiśniewski to też mój głos. Właściwie jedną osobę tak naprawdę zaprosiłem do tej współpracy i na tym się kończy „ekipa klejnutowa”, jeśli możemy to tak nazwać.

To teraz bardzo prywatne pytanie. Nie każdy chce to ujawniać. Mianowicie o... zawartość Twojego dysku twardego. Czy masz na nim w tym momencie otwarte jakieś surowe materiały, które są w fazie tworzenia i czy możemy spodziewać się w najbliższym czasie kolejnej premiery na YouTube?

Mam cały czas takie projekty, które są rozgrzebane i... czy one się pojawią i czy będą miały formę skończoną, tego niestety nie wiem. Myślę, że bardzo wiele z nich już się nie ukaże. Zostały po prostu w pewnym momencie zawieszone, ponieważ nie czułem, że to idzie w dobrym kierunku. Nie mam takiego projektu, co do którego byłbym w tym momencie pewny. Będąc w trasie nie bardzo mam możliwość składania czegokolwiek. Cały mój warsztat znajduje się w moim mieście rodzinnym [Gliwice – red.]. Mam nadzieję, że po koncertach wrócę i będę mógł się czymś zająć bardziej intensywnie.

Kojarzysz się ludziom głównie z internetem i filmikami, ale wielu fanów pyta, co z płytą. Nie chcesz jej tworzyć byle jak i nie raz o tym mówiłeś. Odkładasz to, chcesz przemyśleć. Coś już się wyklarowało?

Nie. Na tę chwilę dalej nie mam pomysłu na płytę i nie widzę siebie w roli typowego wykonawcy płytowego i radiowego. Jeszcze nic nie ruszyło się do przodu w tej kwestii, ale też nie mam ciśnienia żadnego, bo nie jestem twórcą typowo płytowym. Nie mam potrzeby, żeby ten album wydawać w tej chwili. Może w przyszłości coś się zmieni. Wtedy na pewno dam znać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto