Chcesz przewieźć rower autobusem? W Poznaniu kierowca wyprosi cię z pojazdu

Moje negatywne doświadczenia związane z jazdą rowerem po ulicach, będących częścią tras wylotowych na przedmieściach Poznania, sprawiły, że chciałam przejechać kilka przystanków autobusem. Wiedząc, że po tej trasie jeżdżą autobusy niskopodłogowe z wystarczającą ilością miejsca, by bezpiecznie postawić w nim rower, postanowiłam wsiąść do autobusu. Tym bardziej, że było już porannym szczycie komunikacyjnym i pojazdy nie były zatłoczone Jakież było moje zaskoczenie, gdy kierowca oświadczył, że mam wysiąść, bo inaczej on dalej nie pojedzie. Zapytałam, co jest tego powodem, skoro nikomu nie wadzę, a posiadam ważny bilet. W odpowiedzi usłyszałam, że rowerów przewozić w autobusie nie wolno.

Wydało mi się to dość absurdalne, więc zbadałam temat. Okazało się, że zgodnie z "Regulaminem przewozów określającym warunki przewozu podróżnych (...) organizowanym przez Zarząd Transportu Miejskiego w Poznaniu" wprowadzonym zarządzeniem nr 450/2011 Prezydenta Miasta Poznania, nie jest to możliwe z powodu braku odpowiednich piktogramów w pojazdach (paragraf 23 pkt 1 stanowi, że rower może być przewożony tylko w oznakowanym miejscu w pojeździe (...), a ostatecznie to kierowca pojazdu decyduje, czy rower można przewieźć tak, by nie zagrażał bezpieczeństwu i nie zabrudził odzieży współpasażerów czy też nie (o czym stanowi pkt. 3 przytoczonego paragrafu).

Przyznam, że nigdy nie zauważyłam piktogramu roweru w pojazdach komunikacji miejskiej, a jedynie piktogramy wózków. Postanowiłam więc wysłać prośbę do Zarządu Transportu Miejskiego, o wskazanie tras, na których kursują pojazdy z
odpowiednimi piktogramami - odpowiedzi się nie doczekałam.

Zapytałam też o tę kwestię innych poznaniaków na forach internetowych. Odpowiedzi były różne - niektórzy pisali, że nie było problemu z przewiezieniem roweru, inni pisali o takich problemach. Jeden z rowerzystów przyznał, że skoro wyproszono go z pierwszego wagonu tramwaju, to do następnego pojazdu wsiadł do wagonu drugiego. Ktoś też przytoczył sytuację, w której do niemal pustego autobusu wsiadł młody rowerzysta z widocznym "flakiem" na tylnym kole uniemożliwiającym dalszą jazdę - również został wyproszony przez kierowcę.

Po tych informacjach postanowiłam spróbować zainteresować sprawą poznańskich radnych - temat podchwycili Panowie Łukasz Mikuła i Jakub Jędrzejewski. Niestety nie udało się uzyskać ustnych wyjaśnień od przedstawicieli Zarządu Transportu Miejskiego, w tej sprawie, w związku z czym P. Łukasz Mikuła skierował interpelację do Wiceprezydenta Kruszyńskiego. Sprawa trafiła na biurko Prezydenta Grobelnego, a ten skierował zapytanie do poznańskiego ZTM. W odpowiedzi ZTM podaje iż: "(...) ze względu na realny problem z odczytaniem przez pasażerów informacji o miejscu przeznaczonym do przewozu rowerów wewnątrz pojazdu z regulaminu ZTM z paragrafu 23, ustęp 1, usunięty zostanie fragment zapisu dotyczący zamieszczania piktogramu".

Miejmy nadzieję, że po wprowadzeniu tych zmian nie będziemy wypraszani z pojazdu, gdy złapiemy gumę, będziemy chcieli przejechać niebezpieczny odcinek, albo kiedy kupimy nowy rower na drugim końcu miasta w środku zimy po okazyjnej cenie. Osobiście nie mam nic przeciwko wprowadzeniu np. obowiązku zapięcia roweru do poręczy, by nie zagrażał bezpieczeństwu w sytuacjach niespodziewanych.

Właśnie w taki sposób powinny funkcjonować lokalne władze - reagować na problemy lokalnych społeczności, więc zachęcam wszystkich do zgłaszania swoich problemów miejscowym władzom, bo skąd, jak nie od nas mieszkańców, mają się dowiedzieć o naszych bolączkach?