O zdarzeniu poinformował w sobotę haitański minister spraw społecznych i pracy Yves Cristallin. Pięciu mężczyzn i pięć kobiet, obywateli USA zatrzymano w piątek przy granicy z Dominikaną w towarzystwie grupy 31 dzieci w wieku od 2 miesięcy do 12 lat. "To kradzież, nie adopcja" - mówił do dziennikarzy minister Cristallin.
Amerykanie nie mieli właściwych dokumentów m.in. zgody urzędu ds. opieki społecznej. Nie mieli też żadnego potwierdzenia, że dzieci znajdujące się w zatrzymanym samochodzie były sierotami. Amerykanie wraz z dwoma domniemanymi haitańskimi wspólnikami w sobotę trafili do aresztu w Port-au-Prince. Zatrzymani tłumaczyli, że chcieli zabrać dzieci do sierocińca w Dominikanie. Takie informacje podaje AP:
Jednak jest jeszcze druga strona medalu. Zatrzymani Amerykanie w rozmowie z telewizją NBC tłumaczyli, że są działaczami organizacji charytatywnej i doszło do fatalnego nieporozumienia. Według ich relacji na wywóz dzieci zezwolił haitański pastor. Mają też dysponować dokumentem wydanym przez rząd sąsiadującej z Haiti Dominikany, potwierdzającym, że jego przedstawiciele mieli odebrać dzieci na granicy. Ta wersja wydarzeń nie znalazła jak dotąd żadnego potwierdzenia.
Od tragicznego trzęsienia ziemi na Haiti 12 stycznia, do adopcji przekazano wiele haitańskich dzieci. Amerykańska administracja apelowała do swych obywateli oczekujących na adopcję o cierpliwość wobec procedur, które pozwolą uniknąć błędów i przemytu dzieci.
Źródło:
Polskie Radio
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
