Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chwalmy Pana i zaglądajmy w portfele

Aleksander Kast
Aleksander Kast
kolaż
kolaż Aleksander Kast
Szał przedświątecznego "nabywania" nabiera pędu, bo Polska rośnie w siłę, a ludziom (podobno) żyje się dostatniej. Apogeum erupcji blisko.

Już w listopadzie niczym lokomotywa ruszyła machina reklamy. Prawie każdy super-hiper-mega market przypominał o tym, nadając w tle kolędy (patrz: Pawłow). Banki zaczęły się ścigać w udzielaniu kredytów (typu 0%) na zakupy. Półki oklejono kilometrami wstąg z napisem "promocja". Czerwone na żółtym lub odwrotnie.

Podział na nabywców i sprzedających staje się coraz bardziej wyraźny. Ci drudzy postrzegają pierwszych jako "obiekty kupujące". Taką "maszynę" trzeba wcześniej przygotować, naoliwić i zmiękczyć, by tym skuteczniej dopaść. Cel prosty: wgryźć się w szyję i krwi z konta upuścić. Wystarczy tylko połechtać ego delikwenta, podlać ostrym sosem typu "najważniejszy klient", wybrany z wielu, godny luksusu... Okrasić słowami: oferta wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, oryginalna, aby skutek była oczywisty. Trafiony, zatopiony! Nie zamierzam wyjaśniać technik rollingu (d.marketingu), stosowania skutecznych acz nie zawsze "czystych" technik podprogowych itd. Nieuzbrojonym okiem widać jak jest.

Nawet małolat ma świadomość, że te "0%" bankowej propozycji oznacza ni mniej ni więcej tylko ukrywanie rzeczywistych kosztów w cenie towaru. Ceny, windowane porą listopadową opadają jak listowie w grudniu (w porównaniu do tych z października). Oferty zostają tylko podrasowane i opatrzone naklejką promocja lub rabat. Kuszą niby wyjątkową okazją. Banków, sieci telekomunikacyjnych, handlowych itp. ze świętym Franciszkiem utożsamiać nie sposób. To oczywisty banał, lecz by funkcjonować, muszą zarabiać. I chwytają się rozmaitych sposobów dla zacierania śladów swojej podstawowej działalności.

Przywołam tu jako analogię mocno zapyziałe (acz ciągle aktualne) hasło: dziecko+zapałki=ogień. Niby wszystko się zgadza, ale gdyby zastosować prawo przemienności, to nijak nie pasuje. Z różnicy ognia i zapałek dziecka nie będzie. Jak widać działa to tylko w jedną stronę. Proszę o zapisanie ku pamięci. Przez trzy miesiące masz coś w promocji, ale później nie licz na litość. Wiedziały gały co brały.

Uwaga pierwsza
Nawet obicie twarzy w ciasnej uliczce nie jest darmowe, bo i tak trzeba wyskoczyć z portfela (jak dobrze pójdzie).
Uwaga druga
Jeżeli zamierzasz kupić masło i herbatę, weź koszyk. Nie wózek. I mijaj chybko artykuły z napisem "babunia", "domowe" itp.
Uwaga trzecia
Unikaj zabierania ze sobą "zestawu głośnomówiącego" (teściowa, córka, żona, kochanka, konkubina...).
Uwaga czwarta
Osobista dziura budżetowa jest bardziej dotkliwa niż ta państwowa, zaś czarna może objawić się w kolejnych miesiącach nowego roku.

Po wyżej wymienionych przemyśleniach pojechałem do sklepu. Trzech miłych panów pomagało mi w zamknięciu klapy bagażnika.

Kolejny raz złożyłem przysięgę oszczędzania. Do następnych świąt...Hej kolęda, kolęda....!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto