Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co łaska panowie?

Włodzimierz Dajcz
Włodzimierz Dajcz
Zapobiegliwi o swoje doczesne potrzeby, ojcowie Kościoła chcą więcej pieniędzy kosztem uszczuplenia dochodów państwa.

Wciąż błąkają się po kraju powyborcze echa, a zwycięskie partie nie zdążyły jeszcze uformować rządu. Nie przeszkadza to wcale szykować pod adresem nowych decydentów żądań i postulatów w sprawie szerszego otwarcia państwowego sejfu dla zaspokojenia rosnących potrzeb uprzywilejowanych uczestników życia społecznego.

Kto pierwszy ten lepszy, ponieważ nie od dziś wiadomo, że z próżnego nawet Tusk nie naleje. Mając na uwadze taki stan rzeczy najwyższe gremium apostolskie Kościoła katolickiego, bez zbędnych ceregieli sformowało swoje wobec "polskojęzycznej" władzy, finansowe oczekiwania.

Nie przeszkadza hierarchom w stawianiu żądań kasowych fakt, że podczas kampanii wyborczej czynnie i biernie występowali przeciw aspiracjom do utrzymania władzy przez liberalno-ludową koalicję, wspierając zwalczających ich na wszelkie sposoby "prawdziwych Polaków" spod znaku orła w koronie i krzyża z Krakowskiego Przedmieścia.

Nie widzą też rosnących zagrożeń ze strony wstrząsających raz po raz cywilizowanym światem torsji, wywoływanych przez spekulacje gigantycznych rozmiarów długami publicznymi, które lada chwila mogą wtrącić zadłużone państwo polskie w otmęt finansowych zawirowań.

Widać ważniejsza dla czcigodnych biskupów jest wola powiększania bogactwa Kościoła i dobrostanu duchowieństwa od troski o interes całego państwa, zrównoważony rozwój kraju oraz stabilizację i spokój społeczny w Ojczyźnie.

Otóż zapobiegliwi o swoje doczesne sprawy kapłani zaproponowali rezygnację z wypłacanego im corocznie przez budżet funduszu kościelnego w wysokości około 90 milionów złotych pod warunkiem ustanowienia 1% odpisu z podatku dochodowego na rzecz Kościoła, który mógłby im zagwarantować stały dochód w wysokości około pół miliarda złotych.

Nie dociera do nich prawda, że po dokonaniu przez państwo zwrotu Kościołowi należnego mu, a także nienależnego majątku fundusz kościelny stracił rację bytu, jako że wypłacany był w formie rekompensaty za nacjonalizację dóbr martwej ręki.

Poza tym transformacja ustrojowa przyniosła Kościołowi wielorakie korzyści. Oprócz dziesiątek tysięcy hektarów ziemi budynków i budowli do kościelnej kasy wpłynęły niemałe pieniądze w postaci opłat cmentarnych. W tym za miejsca na po pochówek i z tyłu procentowej taksy od wartości kosztownych nagrobków fundowanych zmarłym przez bogacących się krewnych.

Dochodzą do tego tradycyjne dochody z tacy, intencji mszalnych, opłat za chrzty, śluby i pogrzeby, datki pobierane podczas obchodu wiernych po Kolendzie, zbiórki płodów rolnych dla seminariów, ofiar zbieranych podczas wędrówki po domach obrazu Matki Boskiej i przy innych jakże licznych i częstych okazjach.

Widać ojcowie kościoła uznali, że to zbyt mało, a źródła pozysku zbyt niepewne. Zatroszczyli się, więc o większy dopływ gotówki z państwowej kasy nie bacząc na to, że w ten sposób dają niedobry przykład stając na czele pielgrzymujących do państwowej kasy z żądaniami niemożliwymi do zaspokojenia, bez dalszego podkopywania fundamentów finansowych państwa.
Mimo tego, że domeną Kościoła są sprawy wieczne, wyrasta on z społecznego podłoża i podlega wszelkim pisanym i niepisanym prawom, jakie społeczeństwem rządzą. Trudno więc wymagać od uprzywilejowanej grupy społecznej, jaką niewątpliwie są księża, żeby oparli się samoistnie pokusom wybujałego konsumpcjonizmu.

Dlatego trzeba twardo odmówić klerowi finansowania mu życia w luksusie za pieniądze z państwowej kasy. Tym bardziej, jeśli się przed wyborami powiedziało, że nie będziemy klękać przed księdzem. Dotyczy to nie tylko kleru, ale także wszystkich innych uprzywilejowanych grup społecznych.

Jedynym kryterium decydującym o społecznym statusie i zamożności człowieka powinna być, jakość wykonywanej przez niego pracy i jej przydatność dla społeczeństwa. A jedynym wyjątkiem od tej reguły solidaryzm społeczny wobec tych, których opatrzność niedostatecznie wyposażyła do życia na tym świecie.

Do takiego modelu musimy dążyć pro publico bono. Inaczej czeka nas kryzys, chaos, zamieszki i rewolucja.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto