Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Co nas nie zabije" - Davida Lagercrantza (recenzja)

Małgorzata Michaluk
Małgorzata Michaluk
Jorgen Eineus
Książka pt.: ”Co nas nie zabije” autorstwa Davida Lagercrantza jest kontynuacją bestselerowej trylogii „Millennium”, którą stworzył Stiega Larsson. Czy powieść to udane dzieło? Według mnie, nie do końca…

Kilka miesięcy temu odbyła się premiera książki pod tytułem: „Co nas nie zabije” autorstwa Davida Lagercrantza, znanego szwedzkiego pisarza i dziennikarza. Jest ona kontynuacją bestselerowej trylogii „Millennium”, którą stworzył Stiega Larsson. Po nagłym zgonie pisarza, wolą spadkobierców było, żeby to Lagercrantz napisał czwartą części powieści.

W historii literatury znamy wiele przypadków kontynuowania przygód bohaterów po śmierci ich twórców. Dwa przykłady.

Po zgonie Jaroslava Haska wydawca "Szwejka" zlecił dziennikarzowi i satyrykowi, Karelowi Vankowi napisanie dalszych losów dobrego wojaka. Vanek z zadania wywiązał się szybko i sprawnie. Niestety, książka nie zdobyła szerszego uznania.

Po śmierci Iana Fleminga, twórcy postaci Jamesa Bonda, sześciu pisarzy zdecydowało się na kontynuowanie przygód agenta 007. Książki odniosły spektakularne sukcesy.

Dlatego przystępując do czytania powieści pt. „Co nas nie zabije” zastanawiałam się, czego będę świadkiem: zwycięstwa czy może porażki Lagercrantza…

Premierze książki towarzyszył ogromny szum medialny, reklama. Zawierały one sugestie jak należy powieść oceniać. Z tego powodu potrzebowałam czasu i dystansu, żeby przystapić do śledzenia dalszych losów Mikaela Blomkvista i Lisbeth Salander.

Co nas nie zabije to nas wzmocni

Mikael Blomkvist znany dziennikarz śledczy przechodzi kryzys. Atakowany w prasie przez innych żurnalistów, zastanawia się nad swoją zawodową przyszłością. W jednej ze szwedzkich gazet ukazuje się felieton pod jakże znamiennym tytułem: „Czas Mikaela Blomkvista już minął”. Zarzucono w nim dziennikarzowi, że: „myśli w sposób archaiczny- nie twittuje, nie ma strony na Facebooku, jest reliktem dawno minionej epoki…” Dlatego Mikael rozpaczliwie potrzebuje nowego tematu, który wzmocni jego osłabioną pozycję a gazecie "Millennium" zwiększy nakład.

Pewnego dnia z dziennikarzem umawia się mężczyzna – przedstawiciel jednej ze spółek technologicznych, który informuje go o kradzieży najpilniej strzeżonych tajemnic firmy. Mikael nie jest początkowo zainteresowany tematem, dopiero informacja, że w sprawę zamieszana jest dawno przez niego niewidziana Lisbeth Salander powoduje, że zamierza przyjrzeć się faktom.

W powieści pojawia się kilkanaście postaci, które mają znaczący wpływ na przebieg akcji. Jak chociażby profesor Frans Balder – ekspert w dziedzinie badań nad sztuczną inteligencją, ojciec autystycznego syna. Naukowiec posiada szokujące informacje na temat amerykańskich służb specjalnych. W sytuacji zagrażającej życiu kontaktuje się z dziennikarzem. Mężczyźni umawiają się na spotkanie, które jest punktem wyjścia dla szybko rozwijającej się akcji. W tym momencie mamy już za sobą pierwsze zabójstwo. Będą kolejne…

Plusy książki

Najnowsza powieść Lagercrantza to kryminał z elementami thrillera psychologicznego. Nie będę ukrywała, że są to moje ulubione gatunki literackie. Fabuła książki trzyma w napięciu. Intryga została napisana w interesujący sposób, mamy nagłe zwroty akcji, które pozytywnie oceniam.

W „Co nas nie zabije” pojawiają się nowe postacie stworzone przez Lagercrantza jak Ed the Ned - szef ochrony w NSA czy Gabrielle Grane – świetna analityczka. Bohaterowie zostali nakreśleni w ciekawy, niebanalny sposób…

Po książkę śmiało mogą sięgnąć osoby, który nie czytały trylogii „Millennium”. Powieść można traktować jak odrębną całość.

Minusy powieści

Właściwie mam tylko jedną krytyczną uwagę. W momencie pojawienia się na kartkach kryminału autystycznego syna profesora Baldera, który posiada wyjątkowe zdolności plastyczne i matematyczne, czytelnik zaczyna domyślać się jak i do czego zostanie wykorzystany talent chłopca. Nie lubię takich przewidywalnych rozwiązań…

Porównania do trylogii „Millennium” nieuniknione

David Lagercrantz po ukończeniu książki powiedział: „Najtrudniejsza była konstrukcja fabuły, Stieg Larsson był mistrzem w tworzeniu złożonych wielowątkowych opowieści i chciałem dotrzymać mu kroku. Z drugiej strony jednak to również było najprzyjemniejsze. Budowanie tej historii i patrzenie jak poszczególne elementy trafiają na swoje miejsca sprawiło mi mnóstwo frajdy.”

Czy pisarz faktycznie powinien mieć powody do zadowolenia? Jeżeli już, to proponowałabym stan zbliżony do umiarkowanej radości.

Bez względu na wszystkie plusy książki, które wymieniłam, powieść pt.: „Co nas nie zabije” to tylko imitacja stylu Larssona. Dobra „podróbka”. Autorowi udało się, co prawda odtworzyć atmosferę z „Millennium”, niestety z głównymi bohaterami nie poszło mu już tak łatwo. Blomkvist i Salander to „kalki” swoich pierwowzorów, które stworzył Larsson. Postacie nie są tak wyraziste jak w trylogii, w wielu sytuacjach nie przypominają samych siebie.

Reasumując, trylogię zaliczam do świetnie napisanych natomiast „Co nas nie zabije” do zaledwie dobrych…

Gdyby książka została opublikowana, jako odrębna, niezależna pozycja wydawnicza, miałaby szansę na sukces, chociaż na pewno nie tak oszałamiający jak „Millennium”.

Czy w takim razie dobrze się stało, że Lagercrantz napisał kontynuację powieści? Na tak postawione pytanie każdy z czytelników musi odpowiedzieć sobie sam. Dla spadkobierców i autora książki pt.: „Co nas nie zabije” kontynuacja to przede wszystkim duży, finansowy zysk. A dla mnie? Poświęciłam powieści dwa wieczory jednak nie uważam, żeby był to czas stracony…

Pomimo krytycznych uwag polecam...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto