Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co robił po nocach Piłsudski? Drugie życie Marszałka w Sulejówku

Jerzy Cyngot
Jerzy Cyngot
Gdyby ktoś w drodze na obchody rocznicy Bitwy Warszawskiej utknął w korku albo miał dość tłumów, to zawsze pozostaje plan B. Można udać się do Sulejówka, gdzie stoi dom Józefa Piłsudskiego -pierwsza rodzinna przystań po 35 latach tułaczki.

Jeśli czepiać się szczegółów to właściwie nie był to dom (i działka) Piłsudskiego, ale jego drugiej żony Aleksandry Szczerbińskiej, która w styczniu 1921 – a więc niespełna pół roku po Bitwie Warszawskiej podpisała akt notarialny, zgodnie z którym odkupiła od kolejarza Konstantego Skorupki działki Otradno oraz Milusin. Ale to są niuanse. Wiadomo, że w tym czasie Piłsudski był mocno zajęty sprawami państwowymi, a kwestie zakupu czy urządzenia domu pozostawiał żonie. Zresztą tak było i w okresie późniejszym. Faktem jest natomiast, że po wyprowadzce z domu rodzinnego w Wilnie, w wieku 18 lat, przez kolejne 35 – przebywając na syberyjskim zesłaniu, działając w socjalistycznej konspiracji, potem bijąc się na froncie I wojny światowej, wreszcie będąc więźniem twierdzy magdeburskiej – Piłsudski był człowiekiem bezdomnym, jak zwykł tego rodzaju ludzi określać Stefan Żeromski. Dlatego krótki – bo niespełna trzyletni – okres stałego pobytu w Sulejówku, to wyjątkowy czas w biografii Józefa Piłsudskiego.

Początki w drewniaku
Dziś Sulejówek to około 20-tysięczne miasto, graniczące z najmłodszą dzielnicą Warszawy, czyli Wesołą. Dobrze skomunikowane za pomocą dróg, ale i tzw. SKM-ki (Szybkiej Kolei Miejskiej), która w niespełna pół godziny dowozi do pracy do centrum stolicy rzesze osób. 100 lat temu było zupełnie inaczej. Co prawda istniała już kolej i stacja w Sulejówku, ale samochody dojeżdżające tutaj grzęzły w nieutwardzonych drogach. Taka przygoda nie ominęła, choć raczej rozbawiła, samego Marszałka, który wiosną 1921 roku przybył po raz pierwszy obejrzeć nowo zakupioną działkę w Sulejówku. Okolica była mocno zalesiona sosnami, na wpół dzika można powiedzieć; w niczym nieprzypominająca gęstej współczesnej zabudowy. Choć od kilku lat zdobywała już popularność jako letnisko. Tutaj jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości, wiele domów wybudowało sobie Rosjanie. Nie dziwi więc wygląd pierwszego domu Piłsudskich w Sulejówku, który do dziś stoi na zakupionej przez Aleksandrę Piłsudską działce. To drewniak Otradno (po rosyjsku „przyjemnie”) przypominający rosyjską daczę. Piłsudscy pomieszkiwali tutaj głównie od maja do września, gdyż był to letniak, poza sezonem letnim przyjeżdżali czasem na weekendy. Ale były to już zalążki domu rodzinnego.

5 marek na głowę
Na stałe Piłsudski wraz z rodziną do Sulejówka przeniósł się w połowie 1923 roku, wycofując się tym samym z życia politycznego. Dlaczego podjął taką decyzją to już inna lekcja historii, w każdym razie 13 czerwca oficjalnie pożegnał się z oficerami Sztabu Generalnego, by tego samego dnia „odebrać klucze” do nowego domu w Sulejówku. Około rok wcześniej Piłsudski zgodził się po długich namowach, aby murowany dom ufundowano mu ze składek Komitetu Żołnierza Polskiego. Wynosiły one miesięcznie około 5 marek na głowę, co nie było sumą nadzwyczaj wysoką. Opracowanie projektu powierzono jednemu z najwybitniejszych ówczesnych konserwatorów i architektów – Kazimierzowi Skórewiczowi. Dla przybliżenia Skórewicz odpowiadał m.in. za konserwację Zamku Królewskiego oraz był autorem części obiektów sejmowych na Wiejskiej. Budowa wystartowała pod koniec lata i postępowała w ekspresowym tempie. Brali w niej udział żołnierze, jak i okoliczni majstrowie. Pół roku później rozprowadzano instalacje. Co ciekawe był to jeden z pierwszych budynków w Sulejówku, który posiadał elektryczność. Niestety to entuzjastyczne tempo odbiło się na jakości, bo wkrótce Piłsudscy musieli dokonać gruntownych remontów. Niemniej jednak budynek w stylu dworkowym szlacheckim, który z czasem zaczęto od nazwy działki określać mianem Milusin, 13 czerwca był gotowy do odbioru.

Mimo różnych zawirowań przetrwał szczęśliwie do dzisiaj, więc można go zobaczyć, zwiedzić. Najlepiej wybrać się tutaj w sobotę lub w niedzielę, ewentualnie w tygodniu po uprzednim umówieniu się. Pokrótce, dwupoziomowe wnętrze stanowi przestronny przedsionek, który prowadzi do salonu. Tutaj stały różnego rodzaju meble, a na podłodze leżała słynna, podarowana przez ułanów skóra niedźwiedzia. Niektóre z rozkradzionych przez władzę ludową przedmiotów dzisiaj udaje się odnaleźć i wracają na swoje miejsce. Z salonu trafiamy do jadalni, gdzie niezmiennie o godzinie 15 Piłsudski, siedząc w fotelu, spożywał z rodziną obiad, opowiadając przy tym różnego rodzaju anegdoty. Starał się zarazić swoje dwie córki Wandę i Jadwigę historią. To był czas, w którym nie lubił przyjmować gości, czas rodzinny. Dalej znajduje się pomieszczenie, w którym był gabinet Marszałka. Na piętrze znajdowała się biblioteka, która początkowo miała być gabinetem oraz inne skromnie urządzone pomieszczenia. Księgozbiór Piłsudskiego był stale uzupełniany. Liczył ogółem około 2000 woluminów. Głównie były to dzieła historyczne i z dziedziny wojskowości. Marszałek nie trawił ponoć lektur ekonomicznych, choć Kapitał Marksa na półce posiadał. Część księgozbioru stanowiły lektury w językach obcych, tych które Piłsudski znał: francuskim, niemieckim, rosyjskim.

Codzienne życie
Taka ilość książek sugerowałaby, że Marszałek Polski w Sulejówku jedyne co robił to czytał. Owszem, na lekturę poświęcał pewną część czasu, głównie popołudnia, ale plan miał bardziej twórczy. To znaczy postanowił utrzymać rodzinę z pracy pisarskiej, odmawiając jednocześnie pensji przydzielonej przez Sejm, którą postanowił przekazywać na Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie. W Sulejówku powstały takie książki jak Wspomnienie o Gabrielu Narutowiczu, Rok 1920 czy Rok 1863. Obmyślane najpewniej podczas długich spacerów znanymi ścieżkami w ogrodzie wokół dworku. Potem dyktowane żonie Aleksandrze, nocą, tym razem podczas spacerów po pokoju. To spisywanie zaczynało się zazwyczaj około 23 i trwało do godzin rannych. Piłsudski w tym czasie pił mocną, dobrze osłodzoną herbatę, której spożywał też w środku dnia. Wypijał duże jej ilości, przy czym nie przepadał za kawą. Palił też mocne, robione specjalnie dla niego na zamówienie, papierosy. Bywało, że po nocnym dyktowaniu, jeszcze w łóżku czytał to co zostało spisane, kreślił, nanosił wiele poprawek, uzupełnień na marginesach. I zasypiał niekiedy w trakcie, światło gasił i okiennice zamykał czuwający dyskretnie ordynans. Ale mimo szczerych chęci pisarskich i dawanych dodatkowo odczytów, wynagrodzenie Piłsudskiego nie wystarczało na utrzymanie rodziny. W Milusinie żyło się skromnie i oszczędnie, cała głowa żony Piłsudskiego w tym, że udawało się związać koniec z końcem.

Nocne pisarstwo determinowało tryb dnia Piłsudskiego. Zwykle budził się około 10. Spożywał śniadanie przyniesione do łóżka, czytał prasę i zasypiał na kolejną godzinę lub dwie. Następnie wychodził do ogrodu i doglądał drzew, świeżo posadzonych grusz czy lip. Jednym z ulubionych zajęć Piłsudskiego w Sulejówku było ponadto wybieranie miodu od pszczół. Często był też widziany na tarasie, gdzie siedząc popijał mocną herbatę i stawiał pasjansa... albo przy kolczastym płocie, który oddzielał Milusin od posesji, na której znajduje się do dziś istniejący dworek Siedziba, należący do rodziny Moraczewskich. Wzdłuż tego ogrodzenia spacerując, toczył długie rozmowy ze swoim przyjacielem Jędrzejem Moraczewskim, z którym znali się jeszcze z czasów legionów. Po odzyskaniu niepodległości to właśnie jemu Piłsudski powierzył tworzenie pierwszego rządu.

Pielgrzymki i audiencje. Wszystko co dobreInny rozdział sulejowskiego życia mógłby nosić nazwę goście. I można by podzielić go na trzy części. Pierwsza dotyczy kilku letnich miesięcy, zaraz po przyjeździe do Milusina, kiedy Piłsudski rzadko przyjmuje gości, jeśli już to rodzinę. Raczej regeneruje się po trudach wojennych, a zwłaszcza życia politycznego w odrodzonej Polsce. Krótko mówiąc, żyje zwykłym codziennym życiem. Taki tryb sprzyja regeneracji podniszczonego życia. Ale jesienią kończy się odosobnienie. Do Sulejówka zaczynają pielgrzymować rzesze gości. Nie licząc bliższej i dalszej rodziny, bywają tutaj legioniści, różnego rodzaju osobistości, dziennikarze. Niektórzy postanawiają nawet dostać się do Milusina bez zapowiedzi, jak poetka Kazimiera Iłłakowiczówna. Zdarza się, że ktoś zostaje do późna, co po niektórzy wyjeżdżają dopiero rano. Ale istne oblężenie dworek w Sulejówku przeżywa 19 marca, w dzień imienin Marszałka. W 1926 roku, tuż przed przewrotem majowym, imieniny Marszałka nabierają charakteru politycznego, służą zamanifestowaniu poparcia wojska względem Piłsudskiego.

Wreszcie trzecia część sulejowskiego epizodu przypada na lata po 1926 roku, kiedy to Milusin znów staje się azylem dla Piłsudskiego. Będzie tutaj przyjmował co najwyżej krewnych. Sam z żoną i córkami przyjeżdża początkowo wyłącznie na weekendy. 1926 to data graniczna. 12 maja dochodzi do słynnego zamachu stanu, po którym Piłsudski przejmuje władzę w państwie. Wyrusza z Sulejówka rano, informując żonę, że jak zwykle wróci na obiad o 14.30. Ale jego optymizm, że całą operację uda się przeprowadzić tak szybko był przedwczesny. W Milusinie pojawił się dopiero po kilku dniach. Ostatecznie Piłsudscy przeprowadzają się jeszcze tego samego roku do Belwederu. Z czasem Marszałek coraz rzadziej zajeżdża do Sulejówka, wybierając na odpoczynek raczej rodzinne okolice na Litwie. Zacznie wracać tutaj w ostatnich latach życia, każąc wozić się nawet każdego dnia. Ostatni raz wyjedzie z Milusina 15 kwietnia 1935 roku o 13.40. Umrze niecały miesiąc później.

Późniejsze losy Milusina... 2018Ostatecznie historia okaże się łaskawa dla domu rodziny Piłsudskich. Ale wpierw zostanie on wystawiony na dużą próbę. W czasie wojny staje się miejscem niejako turystycznym. Odwiedzają go oficerowie niemieccy, ponoć wizytował go sam Hitler. Szczęśliwie udaje mu się przetrwać artyleryjski ostrzał podczas odwrotu nazistów. W 1947 roku kontrolę nad Milusinem przejmuje Ministerstwo Obrony Narodowej, niedługo potem dokonany zostaje proces wywłaszczenia przez władze komunistyczne Aleksandry Piłsudskiej, ówcześnie przebywającej w Londynie. Do połowy lat 50. dworek jest w dyspozycji ambasady radzieckiej, a następnie przejmuje go gmina w Sulejówku, która postanawia utworzyć przedszkole. Będzie ono funkcjonować do 2000 roku, kiedy wreszcie Milusin udaje się odzyskać rodzinie Piłsudskich. W 2008 roku utworzone zostaje Muzeum Piłsudskiego, ale pamiątek nie jest wiele, bo meble, książki, obrazy, domowe drobiazgi zostały wywiezione przez komunistów. Dopiero dzisiaj, po latach, udaje się niektóre odnaleźć i odzyskać. Wreszcie rok 2015 – zostaje podpisana umowa z wykonawcą na realizację kompleksu na terenie działki Milusin, który pomieści wystawę stałą, wystawy czasowe, salę wielofunkcyjną i restaurację. W kwietniu został również rozstrzygnięty konkurs na realizację wystawy stałej. Wszystko ma być gotowe w 2018 roku, w setną rocznicę odzyskania niepodległości.

Korzystałem m.in. ze znakomitej książki Włodzimierza Kalickiego Powrót do Sulejówka, do której lektury zachęcam.

Warto przeczytać również:
"Tato marzył, żeby rzucić nas pod czołg". Czasy secondhand Swietłany Aleksijewicz
1000% turystów więcej? Wejherowo przyciąga
Społeczeństwo w zwisie. Nowa książka prof. Marcina Króla

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto