Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czekając na wspólne cuda świętych polskich

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Błogosławieństwo Urbi et Orbi
Błogosławieństwo Urbi et Orbi kompilacja Aleksander Kast
Jeżeli ktokolwiek myśli, że podanie ręki Tuskowi przez Kaczyńskiego na apel premier Kopacz, oznacza jego dobrą wolę lub zmianę sposobu uprawiania polityki opozycyjnej, pozostaje raczej w "mylnym błędzie".

Nie pierwszy to, okraszony uśmiechem clowna gest prezesa, mający przekonać wyborców, iż jest człowiekiem dobrej woli, przyjaznym wujkiem i facetem do rany przyłóż. Kaczyński przypomina mi w takich momentach Gołasa, który w Kabarecie Starszych Panów śpiewał piekielnego twista: za dnia był śliczny oraz liryczny.

Od nocnych przemian w upiora ma Kaczyński swoje substytuty i na wczorajszym posiedzeniu Sejmu bardzo udatnie wywrzeszczała drugą część piekielnego twista pani Zalewska, bijąc rekordy Kempy w chamstwie, decybelach i gestykulacji rodem z końskiego targu.

Mając w pamięci powiedzenie prezesa, że „w normalnym kraju Kopacz nie mogła by być kimkolwiek”, nie mam żadnych złudzeń, jak została przyjęta jej nominacja i jak będzie od pierwszej chwili przez opozycję traktowana. Dzisiaj zresztą potwierdził to Hofman mówiąc u Rymanowskiego, że prezes nie rozmawia z politykami „nie jego klasy”.

Obraz pogardy PiS-u do pani premier dopełniło dyżurne sejmowe chamidło – Pawłowicz - szeleszcząc podczas całego przemówienia gazetami, i - już w kuluarach - wydając paszczą dźwięk, że do 2020 roku Kopaczowej na świecie może już nie być.

Nie wiem, czy ktoś kiedyś wyda w twardej oprawie „kronikę zbydlęcenia w Sejmie polskim”, ale jeśli tak, to dzisiejsze występy Zalewskiej i Pawłowiczówny będą mieć w niej własne hasła tłustym drukiem.

Co do reszty obserwowanych uważnie obrad sejmu, to jako oddalona o lata świetlne od kręgów władzy i stolicznych plotek prosta obywatelka stwierdzam, że:

- marszałek ze stoickim spokojem nie dał się „zabłajszczakować” przez faceta, który po cichej naradzie z prezesem wlazł na mównicę i rżnąc głupa udawał, że składa wniosek formalny.
- pani premier „ogarnęła się” po niefortunnej prezentacji znakomicie, wygłosiła przemówienie z imponującym spokojem, sygnalizując istotę bagna, w które wpadła po same uszy, ale krótkie na tyle, aby słuchacz nie odszedł od telewizora na pizzę,
- wymierzyła w eleganckiej formie twardym szpicem kopa na rozpęd swemu poprzednikowi (sądząc po minie Tuska nie mogła to być – jak twierdza niektórzy – ustawka)
- zapowiedziała, że podwyżka mojej emerytury nie jest zagrożona , co mnie cieszy (bo należę do tych, którym 30 złotych czyni różnicę istotną)
-oświadczyła, że jest pracowita, co – mam nadzieję - wróży ministrom ciężkie czasy
- dała do zrozumienia, że w tym gorącym dla niej czasie słyszała opinię pani Staniszkis i elegancko tę opinię skomentowała
- zarysowała program prac rządu na teraz i czas dalszy, co było w tym momencie jej zadaniem i obowiązkiem bez względu na krytykę licznego grona specjalistów, którzy są tym mądrzejsi, im dalsi od bycia na miejscu pani Kopacz
- odpowiedziała na pytania merytoryczne, dając do zrozumienia, że bydło na jej uwagę i traktowanie liczyć nie może

Realizację planów premier Kopacz odczujemy na własnej skórze i jest to nasz jedyny i nienaruszalny przywilej bez względu na to, kto nami rządzi.

Osobiście życzę tej dzielnej kobiecie siły, ukręcenia w zarodku aroganckich zakusów ministrów i rządzenia krajem tak, aby dostała możliwość realizacji planów, zakreślonych w dalszym przedziale czasowym.

Pora wyjaśnić o co chodzi w tytule z tym drugim cudem.

Oto w nienormalnym kraju (wszak Kopacz została „kimkolwiek”) postawiono pomnik, odsłonięty kilka dni temu przez prezesa, który w tym dziele rozpoznał swego brata (sic!).

Artysta, któremu zapłacono za stworzenie pomnika Lecha, ulepił w przypływie natchnienia postać ze swych pobożnych marzeń: obu Kaczyńskich ustawił w pionie aby uzyskać efekt bohatera niskiego, ale wysokiego wzrostu, postać ubrał w garnitur, wspólną twarz braci ubogacił podobieństwem do świętego Wojtyły bez tiary wszakże a nawet bez paliusza, pozostawiając jednakże papieską rękę.

Ręka owa, z dwoma palcami zastygłymi w brązie, podniesie się w papieskim geście błogosławienia tłumów, a genialny twórca brązowo-genetycznej mieszanki zmieni napis na cokole, który będzie brzmiał: „Jaimójbrat dla wiernego ludu Siedlec oraz reszty świata”.
I to będzie właśnie oczekiwany, wspólny cud trzech największych świętych polskich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto