Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Evensen wróci na skocznię?

Dawid Bożek
Dawid Bożek
To, co wydawało się już niemożliwe, może jednak nastąpić. Rekordzista świata w długości lotu, Johan Remen Evensen, nie wyklucza wznowienia kariery. „Marzę o powrocie” - mówi Norweg, cytowany przez serwis dagbladet.no.

Poniedziałek, 20 lutego. Konferencja prasowa z udziałem trenera reprezentacji Norwegii, Alexandra Stoeckla, podczas której szkoleniowiec zamierza podać nazwiska zawodników powołanych na zbliżające się Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich. Obok Austriaka siedzi Evensen - pretendent do tytułu, który jednak w tamtym sezonie nie miał za sobą udanych startów. Mimo to, dziennikarze zgromadzeni w sali konferencyjnej liczą na to, że utalentowany lotnik z Alsvågu nie zapomniał, jak ujarzmia się największego mamuta na świecie. Są niemal pewni, że 26-latek na czempionacie tanio skóry nie sprzeda.

„Odchodzę”

Jednak tego, co za chwilę oświadczy Evensen, mało kto się spodziewał. Jego słowa są poważnym ciosem dla norweskich skoków. Okazuje się, że Wikingowie, obok Andersa Jacobsena, który postanowił zawiesić narty na kołku rok wcześniej, tracą kolejną perłę w norweskiej koronie narciarstwa klasycznego.

- Spełniłem moje marzenie, aby ustanowić rekord świata w długości skoku i wygrać medal olimpijski, o którym marzyłem odkąd miałem osiem lat. Teraz postanowiłem zrezygnować z dalszej kariery - powiedział Johan, cytowany przez skoki.pl.

Rzadko się zdarza, by jakikolwiek zawodnik, bez względu na to, jaką dyscyplinę sportu uprawia, podzielił się tą smutną informacją z mediami zaledwie kilka dni przed najważniejszą imprezą sezonu. Imprezą, która miała rozegrać się na szczególnym dla danego sportowca obiekcie. To właśnie w Vikersund Evensen doleciał do punktu na zeskoku, gdzie jeszcze nikt nie zdołał przyklepać go nartami po wylądowaniu. 239 metrów Bjoerna Einara Romoerena sprzed, wtedy, sześciu lat (Planica) już nie wywierało tak ogromnego wrażenia na sympatykach latania na deskach. Od 11 lutego 2011 roku nowym nieoficjalnym rekordem świata było 246,5 metra.

Mimo to, decyzja niedoszłego następcy Roara Lyokelsoeya była nieodwołalna, nawet pomimo zaufania, jakim obdarzył go trener Stoeckl, powołując go do kadry na mistrzostwa: - Naprawdę miałem nadzieję na powtórzenie wyniku z zeszłego roku, ale sprawy nie poszły tak jak planowałem. Miesiąc temu Alex [Stoeckl] obiecał mi miejsce w kadrze na Mistrzostwa Świata, ale nie chcę zabierać miejsca komuś, kto jest lepszy niż ja. - opowiadał sportowiec.

Forma nie chciała przyjść

Kampania 2011/2012, czyli ostatni sezon, w którym kibice mieli okazję zobaczyć Evensena na skoczni, była w jego wykonaniu najgorsza w jego krótkiej, bo 4-letniej karierze. Choć zaczął on od 15. lokaty, jaką zajął w Kuusamo, występ w następnych dwóch konkursach (rozegranych, de facto, w norweskim Lillehammer) zakończył już na serii kwalifikacyjnej. Opuścił, więc, dwa następne pucharowe weekendy, by w spokoju przygotować się do Turnieju Czterech Skoczni. Niestety, i ten skończył się dla niego wielką klapą - Norweg ani razu nie zmieścił się w najlepszej „30” jakichkolwiek zawodów, kończąc rywalizację na 48. miejscu.

Jednak tydzień po TCS zdawało się, że ciężka sytuacja rekordzisty świata może ulec poprawie. W Bad-Mittendorf na mamucie Kulm pokazał się z bardzo dobrej strony, osiągając najlepsze rezultaty w sezonie - odpowiednio, 11. i 9. pozycja. Gdzie jak gdzie, ale nawet przy słabej dyspozycji Johan, właśnie na takich skoczniach, mógł powalczyć z najlepszymi. Od tej pory, skoczek przez miesiąc nie pokazał się na żadnych oficjalnych zawodach. Było wiadome, że drużynowy brązowy medalista igrzysk olimpijskich 2010 szykuje wielką formę na Mistrzostwa Świata. To właśnie w Oberstdorfie, miejscu, gdzie zawsze latało mu się świetnie, miał pokazać pełnię swoich możliwości.

Nie pokazał. Zawody na obiekcie im. Heiniego Klopfera były jednym wielkim rozczarowaniem. Na nic zdała się taka długa przerwa, wymuszona treningami. Norweg, co prawda, awansował do drugiej rundy indywidualnej rywalizacji, jednak w tabeli zdołał wyprzedzić tylko czterech rywali.

Za ciężki, by dalej skakać

To właśnie po tamtym konkursie Evensen zdecydował pożegnać się na dobre ze skokami. Jednak powodem takiego wyboru nie było wcale brak wyników sportowych czy motywacji do uprawiania sportu. Największą przeszkodą Johana, z którą zmagał się już od dłuższego czasu, było utrzymanie prawidłowej wagi ciała.

- Moje ciało zawsze przypominało ciało „gimnastyka”, miałem trochę więcej mięśni niż powinien mieć skoczek narciarski. To powodowało więcej kilogramów, więc musiałem zawsze pracować nad utrzymaniem wagi mocniej niż inni. W tym i poprzednim roku zmuszałem się do tego bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Nie mogłem tak dłużej - wyznał skoczek na łamach sport.wp.pl.

Ojciec skoczka, Arnoru Evensen, wspominał w jednym z wywiadów, że Johan był wtedy cięższy o 2,5 kg w stosunku do limitu wynikającego z aktualnych przepisów. Patrząc na powyższą sytuację, można wyrazić ogromne uznanie dla tego człowieka. Mimo przeciwności, związanych z tym coraz bardziej powszechnym problemem w świecie skoków narciarskich, był w stanie skakać na jak najwyższym poziomie. Pomimo zmienionych w kwietniu 2011 roku przez Międzynarodową Federację Narciarską przepisów o zwiększeniu wartości wskaźnika BMI (wyraża on o maksymalnej długości nart w stosunku do wagi i wzrostu sportowca) sytuacja w dalszym ciągu nie jest doskonała.

Wystarczy przytoczyć tu przykład Martina Schmitta, który przed owymi zmianami, w 2010 roku zachorował na tzw. „syndrom wyczerpania”. Waga utytułowanego niemieckiego zawodnika była tak niska (przy 182 cm wzrostu, Martin ważył tylko 63 kg), że powoli tracił siły. Era BMI „przygwoździła” do buli również rodaka Evensena, Sigurda Pettersena. 32-latek przez dwa sezony (od 2002 do 2004 roku) był rewelacją światowych skoków, triumfując w 52. Turnieju Czterech Skoczni i odnosząc sześć pucharowych zwycięstw. Gdy wprowadzono kontrowersyjne rozwiązanie, zawodnik znacznie obniżył loty. W tym jednak przypadku można mówić o korzyściach wynikających z tych regulacji, bowiem w szczytowym momencie kariery Pettersena, wskaźnik na wadze skoczka zatrzymywał się na 57 kilogramach (Norweg mierzył wtedy 1,78 m).

„Czy wrócę? Na pewno nie będę tańczył”

Od zakończenia kariery przez Evensena minęło już pół roku. Dziś niedoszła nadzieja norweskich skoków na złoto w lotach narciarskich zaczyna się zastanawiać, czy postanowienie pożegnania się ze skokami raz na zawsze było słuszne. Choć podczas wspomnianej konferencji prasowej, na pytanie jednego z dziennikarzy, czy planuje powrót na belkę startową, podobnie jak Anders Jacobsen, odpowiedział z uśmiechem: „Na pewno nie będę tańczył”, nawiązując przy okazji do występu swojego kolegi w norweskim Tańcu z Gwiazdami, dziś o całej sprawie wypowiada się w zupełnie innym tonie.

- Marzę o powrocie. Ale wpierw musze doprowadzić ciało do porządku, wtedy wszystko będzie możliwe - stwierdził w rozmowie z serwisem dagbladet.no.

I mimo, że Norweg otrzymał już kilka propozycji pracy, między innymi od rodzimej stacji TV2, czy Eurosportu, widmo kariery dziennikarza i komentatora jeszcze mu nie grozi, ze względu na, jak sam przyznaje, długie podróże. Obecnie Evensen skupia się na budowie domu (ma żonę i dwuletnią córeczkę). Ewentualny jego powrót na skocznię w nadchodzącym sezonie wydaje się mało prawdopodobny. On sam daje sobie rok czasu na podjęcie ostatecznej decyzji, co do swojej przyszłości.

Gdyby jednak pomysł przerwania sportowej emerytury przez Johana spalił na panewce, mógłby pełnić rolę konsultanta w Norweskim Związku Narciarskim. Tak przynajmniej wynika ze słów Clasa Brede Brathena, dyrektora sportowego NZN, który mówi: - Johan posiada dużą wiedzę, z której możemy skorzystać. Wszystko zależy od jego motywacji.

Sam zainteresowany jednak (cytowany przez skokipolska.pl) oświadcza: - Jeśli powrócę to nie po to, aby «kręcić się» wokół skoków, ale po to, aby skakać tak daleko jak to możliwe.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto