Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy oni w ogóle wiedzą, że są święta?

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Podczas suszy w kenijskim mieście Dadaab w 2011 r.
Podczas suszy w kenijskim mieście Dadaab w 2011 r.
Ten cytat z charytatywnej piosenki nagranej przez największe gwiazdy muzyki lat 80., wciąż najlepiej opisuje przepaść pomiędzy wieloma regionami świata. Podczas gdy większość z nas w wigilijny wieczór zasiądzie do wspólnej kolacji, mieszkańcy głodującej Afryki czy syryjscy uchodźcy nie będą mieli żadnych powodów do świętowania.

Okres zbliżających się świąt Bożego Narodzenia rozbudza w wielu z nas poczucie niesienia pomocy drugiej osobie. Ale przed prawie trzema dekadami miała ona szczególny wymiar. Dzieci umierające na ramionach swoich rodziców, przepełnione obozy dla uchodźców i znikąd natychmiast potrzebnej pomocy humanitarnej - taki obraz głodującej Etiopii 23 października 1984 r. na antenie telewizji BBC zobaczyło miliony Brytyjczyków. Reportaż Michaela Buerka, korespondenta zagranicznego BBC, tak wstrząsnął opinią publiczną na wyspach, że natychmiast rozpoczęto wielką mobilizację, by jak najszybciej ratować mieszkańców "Rogu Afryki", jak potocznie jest nazywana wschodnia część Czarnego Lądu. Obojętni na przerażające obrazy z Etiopii nie byli również brytyjscy muzycy, na czele z irlandzkim muzykiem Bobem Geldofem. Nagrany przez gwiazdy ówczesnej sceny pop i rock (m.in. Phil Collins, Sting czy Paul McCartney) singiel "Do They Know It's Christmas?" (zobacz teledysk), stał się symbolem Bożego Narodzenia AD 1984, a cały dochód z jego sprzedaży został przeznaczony na pomoc terenom dotkniętych niszczycielską suszą (szacuje się, że z tego powodu na przełomie lat 1984-85 w Etiopii zmarło około miliona osób).

"W te Święta w Afryce nie spadnie śnieg..."

Również podczas tegorocznych świąt Bożego Narodzenia, w wielu regionach Afryki będzie brakować żywności czy dostępu do wody pitnej. Jak podaje UN News Service, podczas gdy my będziemy celebrować wspólne spotkanie rodzinne przy dźwiękach kolęd, w regionie Malawi, Zimbabwe i Lesoto na pomoc humanitarną będzie czekać 3,5 miliona osób dotkniętych suszą i znacznym wzrostem cen żywności. Dzięki pomocy rządów, darczyńców i organizacji regionalnych, zmobilizowaliśmy zasoby, aby pomóc najbardziej zagrożonym głodem, nie tylko z powodu dystrybucji żywności (...) ale również dzięki innowacyjnym rozwiązaniom, takim jak transfery pieniężne za pośrednictwem telefonów komórkowych, zainteresowani pomocą na własną rękę mogą kupić konkretną żywność - podkreśla Brenda Barton, zastępca dyrektora regionalnego do spraw Afryki Południowej Światowego Programu Żywnościowego (WFP). Na tą pomoc humanitarną Narody Zjednoczone przeznaczą kwotę 16 milionów dolarów (zdecydowana większość środków zostanie przeznaczona dla Malawi).

Natomiast z innymi problemami muszą się zmagać mieszkańcy północnego Mali i wschodnich rejonów Demokratycznej Republiki Konga. Ci pierwsi, od prawie 12 miesięcy żyją konfliktem wewnętrznym pomiędzy uzbrojonymi grupami Tuaresków, domagających się odłączenia od kraju terenów saharyjskich a rządem w Bamako, wspieranym przez Unię Afrykańską i ONZ. Wojnie domowej kres ma położyć międzynarodowa interwencja sił pokojowych, przyjęta przez kilkoma dniami z inicjatywy Paryża (warto przypomnieć, że Mali w czasach kolonialnych należała do Francji), ale sytuacja w całym państwie daleka jest od stabilizacji. Głównym skutkiem wewnątrznego konfliktu jest proklamowanie niepodległości Azawadu - północnego regionu Mali (niezwykle bogatego w halit, ropę naftową i gaz ziemny) graniczącego z Nigrem, Algierią czy Mauretanią, gdzie władzę sprawują fundamentaliści islamscy. Według raportu przygotowanego przez Ivana Simonovića, Asystenta Sekretarza Generalnego ONZ ds. Praw Człowieka, regularnie zajmują się oni przemytem narkotyków, handlem ludźmi i wcielaniem w swoje szeregi żołnierzy małych chłopców. Z kolei według różnych źródeł, z powodu konfliktu w Mali swoje domy zmuszonych było opuścić około 100 tys. osób.

Zawirowania polityczne i tło historyczne są powodami konfliktu w innej części Afryki - mowa o Kiwu Północnym na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga, gdzie od marca br. trwa zbrojna rebelia dezerterów z armii DPK pod dowództwem gen. Bosco Ntagandy. Sytuacja w prowincjach Kivu jest wciąż bardzo skomplikowana i trudna - podkreśla Franz Rauchenstein, szef delegacji w Demokratycznej Republice Konga Międzynarodowego Czerwonego Krzyża (ICRC). Dodaje on również przy okazji, że w obszarach konfliktu notuje się wiele przypadków skaranej przemocy, także wobec dzieci i kobiet. Po ciężkich walkach o kontrolę nad miastem Gome, w miejscowych szpitalach notowano drastyczny wzrost liczby gwałtów. Nestor Bulumbe, który od 17 lat pracuje jako ratownik medyczny, opowiadał portalowi IRIN o przypadku 80-letniej kobiety, która zmarła po tym, jak została zgwałcona przez trzech mężczyzn. Mimo zdawkowego zainteresowania konfliktem przez organizacje międzynarodowe, wciąż brak porozumienia w walkach pomiędzy dezerterami pod dowództwem gen. Ntagandy a armią Demokratycznej Republiki Konga.

"Za oknem wciąż jest świat obaw i strachu..."

Jestem głęboko zaniepokojony faktem, że całe społeczności płacą zbyt wysoką cenę za zbrodnie popełnione przez rząd syryjski - oświadczył w piątek Adam Dieng, specjalny doradca ONZ ds. zapobiegania ludobójstwa. To nie pierwszy taki apel, zarówno do reżimu prezydenta Basza Al-Asada, jak i członków Koalicja Narodowej na rzecz Opozycji i Sił Rewolucyjnych, którzy od półtorej roku walczą o kontrolę nad Syrią. Konflikt wewnętrzny, który pochłonął już życie ponad 43 tys. ludzi jest źródłem niezliczonych przypadków łamania praw człowieka. Nosiłem kałasznikowa… Ostrzeliwałem punkty kontrolne… żeby je przejmować i zdobywać broń (...) Jeśli masz waleczne serce, wyślą cię do atakowania punktów kontrolnych - to tylko niektóre relacje syryjskich nastolatków, którzy opowiedzieli organizacji Human Rights Watch o swoim udziale w walkach po stronie opozycyjnej Armii Wolnej Syrii.

W sytuacji bez wyjścia znalazło się prawie 500 tysięcy uchodźców, którzy ze wszystkich rejonów kraju uciekli przed wojenną pożogą do Jordanii, Libanu czy Turcji. Od trzech miesięcy nie mogę się dodzwonić do brata w Aleppo. Nie wiem, co się z nim dzieje. Nie był zaangażowany politycznie, prowadził swój biznes. Boję się, że mógł stracić życie podczas ataku rakietowego - mówił dla tygodnika "Przekrój" Wassim, uchodźca w Hatay, przebywający w obozie dla uchodźców. Trudna sytuacja humanitarna powoduje spore trudności Syryjczykom w dostępie opieki zdrowotnej, żywości czy czystej wody. Miliony ludzi są zagrożone niedostatkiem wody pitnej (...) Ograniczenia dotyczące bezpieczeństwa i niedostatek produktów potrzebnych do oczyszczania wody, w wielu rejonach kraju utrudniają pozyskiwanie wody dla mieszkańców i przesiedleńców - podkreślał Sameer Putros, który jest ekspertem ICRC ds. dostępu do wody i działalności siedliskowych w Syrii. Natomiast aktem sporej bezsilności wykazał się ostatnio rząd Baszara Al-Asada, który m.in. zbombardował obóz Jarmuk pod Damaszkiem, który jest największym skupiskiem mniejszości palestyńskiej w Syrii (25 ofiar śmiertelnych) czy okolice piekarni w prowincji Hama, gdzie wielu jej mieszkańców czekało w bardzo długiej kolejce po chleb (ok. 60 zabitych, według źródeł opozycyjnych).

* W śródtytułach wykorzystano fragmenty tekstu piosenki "Do They Know It's Christmas?" w wykonaniu Band Aid

Znajdź nas na Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto