Premier zdążył już nas przyzwyczaić do nieszablonowego działania. Jakiś czas temu poinformował społeczeństwo, że jest mu obojętne, czy telewidzowie będą opłacać abonament, czy też nie.
I wtedy i tym razem pokazał społeczeństwu jak wiele znaczy dla niego prawo.
Premier nie wyciąga konsekwencji w stosunku do winnych zaniedbań za bezpieczeństwo na stadionach czy bajzel w "Radiokomitecie". Wymagałoby to decyzji, odwagi i konsekwencji. Mamy za to do czynienia z krótkowzrocznością i skrajną nieodpowiedzialnością. Mamy do czynienia z rozkładem prawa i państwa prawnego. Mamy po raz kolejny do czynienia z ręcznym sterowaniem.
Nie tak dawno Donald Tusk wskazywał społeczeństwu na głupotę urzędników - to oni są winni. Zapomniał, że ta głupota nie wynika z mądrości uchwalanego przez jego gabinet prawa (które wymusiło zatrudnienie ok. 50 tysięcy urzędników).
Zegar pod urzędem dzielnicowym Praga Południe w Warszawie cyka już drugi rok odmierzając czas do pierwszego gwizdka Euro 2012. Tyle czasu zostało zmarnotrawionych przez gabinet Tuska nie tylko w sprawie bezpieczeństwa na stadionach, w sprawie wdrożenia znanych w innych państwach procedur podnoszących bezpieczeństwo.
Być może niebawem premier Tusk zadecyduje, że najlepszym rozwiązaniem będzie delegalizacja piłki nożnej.
Śmiało Panie Premierze. To z pewnością będzie "lek na całe zło".
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?