Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy wreszcie będzie alternatywa?

Michał Górawski
Michał Górawski
Wygląda na to, że Platforma przejmie władzę absolutną na co najmniej 5 lat. Ostatnio pojawiają się jednak inicjatywy, które mogą podkopać pozycję dwóch największych politycznych graczy. Czy alternatywą może być Stronnictwo Demokratyczne?

Od wyborów prezydenckich i parlamentarnych w 2005 roku polska scena polityczna jest zdominowana przez dwa gigantyczne, prawicowe ugrupowania: PO i PiS. W 2005 roku PiS wygrał dzięki hasłu „Polska liberalna albo socjalna”, czego symbolem stały się misie znikające z półek w partyjnym spocie. Platforma przez ślepą i, jak pokazał czas, naiwną wiarę w POPiSową koalicję nie była w stanie skutecznie odpowiedzieć. 2 lata później karta się odwróciła.

Platformiana amunicja

Ugrupowanie Donalda Tuska odniosło spektakularne zwycięstwo dzięki temu, iż stanęło na czele buntu młodego pokolenia i inteligencji przeciw pisowskiemu stylowi uprawiania polityki, opierającemu się na agresji zagrażającej duchowi demokracji. Jednakże wbrew powszechnej opinii oba ugrupowania żyją w swego rodzaju symbiozie; dla PO największą katastrofą powodującą utratę większości elektoratu byłby rozpad PiS, dla PiS klęska PO oznaczałaby demobilizację wyborców podtrzymywanych dotąd przez braci Kaczyńskich (chyba nikt już nie wierzy w apolityczność prezydenta) strachem, to przed liberalizmem, to przed Niemcami czy Rosjanami.

W całej tej sytuacji największym pokrzywdzonym są obywatele, zwłaszcza ci nastawieni dość antypisowsko. Ich pozycja przypomina bohaterów greckiej tragedii. Nie chcą za nic w świecie głosować na PiS, ale nie darzą wielkim zaufaniem Tuska, ani tym bardziej jego świty. Okoliczności rzeczywiście wydają się beznadziejne. Mierny rząd PO szykuje się na kolejną kadencję, wybory głowy państwa jawią się jako koronacja jedynego dziedzica Donalda Tuska. Wygląda na to, że Platforma przejmie niepodzielną władzę na co najmniej 5 lat i nikt nie jest w stanie tego powstrzymać, bo w końcu z dwojga złego lepszy Tusk.

W czym alternatywa?

W polityce nic jednak nie może trwać wiecznie. Polacy coraz częściej rozglądają się za alternatywą dla prawie dwupartyjnej sceny politycznej. Dlatego kwestią czasu jest pojawienie się jakiejś trzeciej siły, na tyle umiarkowanej, by nie kojarzyć się w żaden sposób z PiS i zarazem na tyle zdecydowanej, by móc powiedzieć PO „sprawdzam”. Nie może dokonać tego ani posiadające kiepską reputację i pozbawione wyrazistego lidera SLD, ani tym bardziej klasowy PSL. W ostatnim czasie pojawiają się jednak inicjatywy, które mogą podkopać pozycję dwóch największych politycznych graczy. Najbardziej obiecująco wygląda w tej chwili Stronnictwo Demokratyczne tworzone przez Pawła Piskorskiego, tego samego, który niegdyś tworzył struktury Platformy Obywatelskiej. SD nie ma co prawda gotowej partyjnej infrastruktury ani rzeszy działaczy, ale przy odrobinie szczęścia może pokusić się na zaistnienie w centrum naszej sceny politycznej, wykorzystując zniecierpliwienie społeczeństwa politycznym impasem.

Piskorski nie cieszy się zaufaniem opinii publicznej przez (słuszną lub nie) łatkę krętacza, nie dysponuje też wielką charyzmą, którą mógłby oczarować tłumy, jednak jego cierpliwość sprawia, że ta próba zaistnienia w świadomości społecznej zatacza coraz szersze kręgi. Stronnictwo ma nawet reprezentację w Sejmie, dzięki przejściu posłów PD, mówi się też o przejściu do tego ugrupowania Dariusza Rosatiego z Centrolewicy. Poza tym niedawno swoje wystąpienie z PO ogłosił Andrzej Olechowski, który został szefem Rady Programowej SD. Jest to polityk na tyle doświadczony i obyty w świecie, że chyba jako jedyny jest w stanie stworzyć realne zagrożenie dla kandydatury Donalda Tuska w wyborach prezydenckich. Inni kandydaci, jak choćby Jolanta Kwaśniewska, są tylko sondażowymi rekinami, jakich mieliśmy już wcześniej.
Jeśli nie Tusk, to...

W ewentualnej drugiej turze obecny premier nie mógłby wmówić swoim wyborcom, że Olechowski to ucieleśnienie IV RP i schizofrenii, PiS-u, inaczej niż w starciu z obecną głową państwa, musiałby zatem ubiegać się o głosy Kaczyńskiego, co Olechowski mógłby bardzo łatwo wykorzystać do przedstawienia premiera jako kogoś zbliżonego do prezydenta, a to z kolei mogłoby dać mu nieoczekiwane zwycięstwo. Możemy także wyobrazić sobie, że obecna głowa państwa poprze rywala Tuska na zasadzie „wszystko lepsze niż premier” i w ten sposób przesądzi o losach kampanii. Oczywiście to co piszę jest tylko przewidywaniem z pogranicza politycal fiction, ale nawet jeśli okaże się ono całkowicie błędne, choćby kilkunastoprocentowe poparcie dla tego kandydata może dać SD „noszenie”, takie samo jak w 2000 roku ten sam człowiek dał PO i otworzyć scenę polityczną na więcej niż dwie partie.

Dużo zależy jednak od postawy „starego” SD wobec ściąganych przez Piskorskiego niedobitków z dawnej Unii Wolności, takich jak Andrzej Potocki czy Bogdan Lis. Jeśli nasilą się wewnętrzne konflikty, to cała koncepcja może runąć jak domek z kart. Poza tym w przypadku ewentualnego sukcesu, którym byłoby już samo wejście do parlamentu, dobrze byłoby znaleźć na lidera kogoś bardziej popularnego niż posiadającego niejasną przeszłość Piskorski. Najpierw jednak SD musi dostać się do Sejmu, bo bez tego rozważania na temat przyszłości tej partii i jej lidera trzeba będzie pozostawić następcom Tolkiena.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto