Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Derby Łodzi na remis

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
Podziałem punktów zakończyły się 56. derby "miasta włókniarzy". Marny pomysł na grę i kilka niewykorzystanych sytuacji zarówno ŁKS jak i Widzewa to zdecydowanie zbyt mało, by myśleć o królowaniu w Łodzi przez najbliższe miesiące.

Obie drużyny rozpoczęły spotkanie dość niepewnie, asekurancko badając wzajemne możliwości, aniżeli próbując sił w akcjach ofensywnych. Lekką przewagę w pierwszym okresie gry uzyskał ŁKS, jednak podopieczni Marka Chojnackiego nie zdołali zagrozić bramce Bartosza Fabiniaka.

Następnie do głosu doszli widzewiacy, lecz brak precyzji niweczył akcje drużyny. Goście mnożyli niedokładne zagrania, w czym królował szczególnie Wojciech Jarmuż, który podczas
derbów nieoczekiwanie wskoczył do podstawowej jedenastki. Strzegący bramki gospodarzy Bogusław Wyparło zadrżał tylko raz. W 37. minucie Robert Kłos huknął z dystansu, lecz piłka minęła słupek bramki doświadczonego golkipera.

Na odpowiedź ełkaesiaków nie trzeba było długo czekać. Chwilę później po dośrodkowaniu Mariusza Magiery głową strzelał Bośniak Tarik Cerić, lecz Bartosz Fabiniak cudem sparował futbolówkę na słupek. Jeśli to miało być pierwsze ostrzeżenie dla defensorów Widzewa, to nie zostało ono potraktowane poważnie. Nie minęły dwie minuty, a bierność obrońców wykorzystałby Adam Cieśliński. Młody napastnik gospodarzy wpadł z piłką w pole karne, lecz ponownie doskonale spisał się Fabiniak, nieustannie pozostający najsilniejszym ogniwem ekipy z Al. Piłsudskiego.

Pierwsza połowa meczu obfitowała głównie w faule i błędy po obu stronach. Efektowne akcje i sytuacje strzeleckie policzyć można było na palcach jednej ręki, lecz żądna sportowych emocji piłkarska Łódź czekała na lepsze drugie 45 minut.

Kilkanaście minut po przerwie na murawę stadionu przy Al. Unii wbiegła kilku dziesięcioosobowa grupa sympatyków ŁKS. Prawdziwym kibicom pozostało wzdychać nad ludzką głupotą szalikowców, a sędziemu Markowi Mikołajewskiemu przerwać spotkanie. Sytuacja szybko została jednak zażegnana, a zawodnicy mogli wznowić rywalizację.

W 64. minucie kontuzjowanego Jakuba Wawrzyniaka zastąpił w drużynie Widzewa Łukasz Broź. Zmiana nie zmieniła jednak obrazu gry piłkarzy Michała Probierza, którzy wciąż nieznacznie ustępowali przeciwnikom. Na boisku działo się stosunkowo niewiele, żeby nie powiedzieć, że chwilami wręcz wiało nudą. Poziom poczynań obu klubów nie mógł równać się z rangą pojedynku, choć do ostatniego gwizdka pozostawało jeszcze dużo czasu.

Katalizatorem dla ospałych nieco kolegów mógł być Grzegorz Kmiecik. Ełkaesiak w ciągu minuty mógł dwukrotnie trafić do siatki gości, lecz najpierw na drodze ku szczęściu stanął obrońca, a potem poprzeczka. Widzewiacy znów musieli dziękować szczęściu, nie zaprzestając jednak próbom natarcia na pole karne gospodarzy.

Przed wspaniałą szansą na objęcie prowadzenia Widzew stanął w 8 minucie. Z kilku metrów do pustej bramki uderzał Sasha Bogunović, lecz strzał Serba w ostatniej chwili zablokował Tomasz Kłos. Tym razem to fani ŁKS odetchnęli z ulgą.

Dżokerem w talii trenera Chojnackiego miał być wprowadzony w końcówce meczu strzelec zwycięskiego gola w Łęcznej - Miroslav Opsenica. Tak on, jak i żaden inny "rycerz wiosny" zespołu jednak nie zbawił. Obu drużynom nie pomogło też dodatkowe pięć minut, o jakie przedłużył 56. derby sędzia Mikołajewski.

Ostatniemu gwizdkowi arbitra towarzyszyć musiało rozczarowanie ośmiu tysięcy kibiców na stadionie i rzeszy przed telewizorami. Rozczarowanie nie tyle wynikiem, co postawą głównych bohaterów widowiska, choć takie określenie nudnego spotkania jest co najmniej zbyt górnolotne. Z rezultatu bardziej zadowolony może być Widzew, który podtrzymał passę derbowych pojedynków bez porażki.

ŁKS Łódź 0:0 Widzew Łódź

Sędzia: Marek Mikołajewski (Ciechanów)

Żółte kartki: Cezary Wilk, Łukasz Madej (ŁKS), Łukasz Juszkiewicz, Jakub Wawrzyniak (Widzew)

Widzów: 8 000

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto