Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego "Siedem cudów"? - recenzja książki

Andrzej Hajdasz
Andrzej Hajdasz
Knossos, choć nie znalazł się na liście cudów świata, był zapewne tego wart.
Knossos, choć nie znalazł się na liście cudów świata, był zapewne tego wart. Andrzej Hajdsz
Fascynacja cudami świata starożytnego przetrwała znacznie dłużej niż one same. Do dziś pozostał tylko jeden z nich – piramida Cheopsa.

Szukanie odpowiedzi na tak zadane pytanie może iść w różnych kierunkach. Można zastanowić się nad tym, jak powstała lista cudów świata starożytnego i dlaczego było ich na niej właśnie siedem, a ponieważ punktem wyjścia tej refleksji jest książka Stevena Saylora „Siedem cudów”, można zastanowić się i nad tym, dlaczego warto sięgnąć po lekturę powieści na ten temat.

Fascynacja cudami świata starożytnego przetrwała znacznie dłużej niż one same. Do dziś pozostał tylko jeden z nich - piramida Cheopsa. Inne zniknęły bez śladu lub widoczne są po nich tylko ruiny, które stały się pożywką dla niezliczonych poważnych i fantastycznych prób rekonstruowania ich pierwotnego wyglądu oraz dla licznych opisów powstających od starożytności po współczesność. Mnóstwo ludzi próbowało stawić czoło zadaniu ich opisania, co dowodzi, jak wspaniałe musiały być te monumentalne budowle i jak wielki wpływ wywierały na wyobraźnię człowieka wtedy, gdy można je było jeszcze podziwiać w całej okazałości, i wtedy, gdy stanowiły już tylko kamienne rumowiska. Większości tych interpretacji brak jednak wiarygodności – fantazja bowiem doprowadziła wielu autorów do utopii. Przekonał się o tym autor oddawanej w ręce czytelnika książki "Siedem cudów", który napisał w notce "Od autora. W poszukiwaniu siedmiu cudów" o własnych trudnościach ze znalezieniem wiarygodnych źródeł opisujących wygląd tych obiektów tak, by móc osadzić podróż szlakiem monumentalnych budowli bohatera powieści Gordianusa, który odbył ją w roku 92 p.n.e. ze swoim dawnym nauczycielem Antypatrem, w realiach historycznych.

"Nikt jeszcze nie napisał autorytatywnej książki, która zawierałaby całą współczesną wiedzę o siedmiu cudach" (s. 324). Wymienia dalej dzieło Mike’a Ashleya, który po odbyciu podobnej podróży napisał - zdaniem S. Saylora – najbardziej wiarygodną relację "The Seven Wonders of the Word". "Wśród moich rozlicznych długów wobec Ashleya – pisze o tym dalej autor w notce - jest intrygująca koncepcja, jakoby sam Aleksander Wielki przyłożył rękę do kompilacji spisu siedmiu cudów" (s. 324). W powieści tę koncepcję (podobnie jak i wiele innych) wkłada w usta poety i nauczyciela Antypatra z Sydonu (skądinąd postaci historycznej) - "Jeśli narysujesz linię łączącą te siedem miejsc, otrzymasz w istocie kontury granic tego ogromnego imperium. [...] Zrozumiałem, że pomysł tej listy mógł wyjść właśnie od niego. Być może widział w niej ideę spajającą jego dzieło" (s. 284). Oczywiście nie należy mylić fikcji literackiej z opracowaniem naukowym, choć w tym wypadku podziwu godna jest pieczołowitość z jaką S. Saylor (historyk z Uniwersytetu Kalifornijskiego specjalizujący się w dziejach Rzymu) tworzy kulisy historyczne, w których toczy się akcja jego kryminalno-awanturniczo-detektywistycznej powieści. Kryminalnej, bo narrator opisuje w niej zbrodnie, awanturniczej, bo relacjonuje niesamowite przygody, także miłosne, detektywistycznej, bo posługuje się w niej metodą dedukcji, żelaznej logiki w odkrywaniu prawdy.

Autor czerpie swą wiedzę na temat siedmiu cudów ze źródeł antycznych i późniejszych opracowań oraz z wyników prac wykopaliskowych, tworząc ciekawą mozaikę pełną erudycji, dzięki czemu czytelnik dowiaduje się przy okazji śledzenia powieściowych perypetii bohatera o istnieniu wielu zabytków starożytnego świata oraz o rozmaitości koncepcji na temat tego, kiedy i w jakich okolicznościach powstały. Na liście siedmiu cudów znalazły się: Świątynia Artemidy w Efezie, Mauzoleum w Halikarnasie, posąg Zeusa w Olimpii, Kolos Rodyjski, mury Babilonu i wiszące ogrody Semiramidy, Wielka Piramida Cheopsa oraz Latarnia Faros w Aleksandrii. Dlaczego jest ich akurat siedem? I na to pytania autor odpowiada ustami nauczyciela Antypatra: "Siódemka to święta liczba, najdoskonalsza ze wszystkich, o czym wie każdy wykształcony człowiek. Jak każda inna powtarza się cyklicznie i znacząco tak w przyrodzie, jak i w historii. [...] Pamiętam na przykład, że tyle właśnie dni ma żydowski kalendarz i że już Homer oraz Hezjod przypisywali jej szczególną rolę w biegu zdarzeń" (s. 272).

Książka "Siedem cudów" przenosi nas do roku 92 p.n.e. Młody Gordianus kończy lat osiemnaście i staje się pełnoletnim obywatelem Rzymu. Wyrusza ze swoim dawnym nauczycielem, poetą Antypatrem na objazd siedmiu cudów starożytnego świata. Szybko jednak okazuje się, że podróż nie ogranicza się do samego zwiedzania zabytków lub tego co po nich pozostało. W każdym miejscu czekają na wędrowców przygody, wyzwania, tajemnicze zbrodnie wymagające wyjaśnienia. Gordianus wykazuje się wielką bystrością umysłu i talentem do rozwiązywania najbardziej zawikłanych zagadek. Jest tu nawet intryga z pozorowaniem własnej śmierci. Nagromadzenie niesłychanych wprost sytuacji, w jakie wplątują się mimo woli bohaterowie, przywołuje na myśl "Opisanie świata" Marca Polo, który jako siedemnastoletni syn weneckiego kupca wyruszył w roku 1271 w podróż na Daleki Wschód. Marco Polo powrócił do Wenecji dopiero dwadzieścia cztery lata później, przywożąc ze sobą kosztowne kamienie szlachetne oraz fantastyczne historie z dalekich krajów tak nieprawdopodobne, że nawet za jego życia mało kto tak naprawdę w nie wierzył.

Steven Saylor - co intrygujące - opisuje rzeczywistość z greckiego punktu widzenia. Nie brak słów krytyki wobec Rzymu, wypowiadanych przez Antypatra i inne postacie spotykane podczas wędrówki po Mediterraneum: "Ech wy Rzymianie. Tylko wam podbój świata w głowach, a tak niewiele o nim wiecie" (s. 67) czy "Typowe rzymskie rozumowanie: zrzucić winę na ofiarę" (s. 146) i wiele podobnych. Wobec kultury helleńskiej rzymska wydaje się być barbarzyńska i prostacka. Staje się to szczególnie widoczne podczas zwiedzania ruin Koryntu, zniszczonego doszczętnie przez wojska rzymskie.

"Siedem cudów" to dobra powieść kryminalno-awanturniczo-detektywistyczna, której akcja osadzona jest w I wieku p.n.e. Realia historyczne zostały w niej nakreślone ze znawstwem tematyki, tworząc tło dla wciągającej, wartkiej akcji pełnej przygód - nawet jeśli wydaje się nieprawdopodobne, że wszystkie one mogły spotkać jednego człowieka w czasie jednej podróży - ale właśnie taka jest rola pisarza - zadziwić, wciągnąć w wir fantastycznych wydarzeń, zachwycić literackością i nieprawdopodobieństwem. Poza wszystkim każdy z nas doświadczył pewnie na własnej skórze, że to życie pisze najbardziej nieprawdopodobne historie.

Steven Saylor to pisarz i historyk zarazem. Łączy umiejętne budowanie wartkiej akcji z rzetelną wiedzą o czasach rzymskich. Jest autorem cyklu powieści i opowiadań "Roma sub rosa" oraz dwóch opracowań popularno-naukowych "Rzym" i "Cesarstwo".

Steven Saylor, "Siedem cudów", tłum. Janusz Szczepański, Poznań: Dom Wydawniczy Rebis, 2012.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto