Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwadzieścia jeden dni nieuporządkowanych myśli

Ireneusz Mosiczuk
Ireneusz Mosiczuk
Jak można mówić jedno a czynić coś zupełnie odwrotnego? Czy wyborcze obiecanki, mamienie jest tym, co chcielibyśmy akceptować? Czy bezpardonowa walka o wpływy i fotele jest godna miana demokracji?

Dwadzieścia jeden dni pełnych rozważań i wewnętrznych sprzeczności. Dni nieuporządkowanych myśli - zawsze z końcowym pytaniem: kto?

Przetaczająca się burza pomówień i oszczerstw, medialne prezentacje jedynie słusznych ocen, uwag i spostrzeżeń. Wszystko każe głęboko zastanowić się nad decyzją, zmusza do wnikliwszej oceny przyszłych wybrańców narodu.

Wiele jest etapów w życiu człowieka, ten chyba jest najmniej docenianym. Wprawdzie mówimy i piszemy obowiązek obywatelski, poczucie odpowiedzialności za miasto, gminę, województwo. Mówimy i niestety tylko mówimy.

Mieliśmy czerwiec i październik 1956, marzec 1968, grudzień 1970, sierpień 1980 w pamięci mamy ofiary tamtych dni. Czy na pewno mamy? Czy oni, jeżeli patrzą i obserwują, są dumni z nas gniewnych i zacietrzewionych w 2010 roku? Mam poważne wątpliwości. Nie mnie oceniać po czyjej stronie jest więcej winy. Nie mnie oceniać personalnie winnych judzenia, prowokowania i podtrzymywania atmosfery wzajemnych pretensji i oszczerstw. Zrobi to za mnie historia. Zrobi pozbawiona emocji i panującej psychozy. Pragnę aby właśnie się tak stało. Pragnę aby jutro, pojutrze panowała wstrzemięźliwość w ocenach, szacunek dla politycznych przeciwników.

Każdy z nich ma wizję kraju dobrobytu i szczęścia obywateli, każdy z nich na swój sposób chce dążyć do ideału. Wierzę i chcę wierzyć, że tak jest. Ale czy można, czy powinno się dochodzić do tego wymarzonego celu obrzucając się wzajemnie błotem i inwektywami. Czy my zwykli szaraczkowie nie powinniśmy położyć kres tej lawie nienawiści i wzajemnych oskarżeń.

Przecież to my skreślamy krzyżyk przy nazwisku, to my decydujemy komu oddajemy w ręce los. Czy ofiary tamtych historycznych dni zasłużyły sobie na obracanie w niwecz ich poświęcenia, ich tragedii. Czy zasłużyły aby ich walkę o demokrację zamieniać w walkę o jedynie słuszną rację?

Wszechobecna nietolerancja, zacietrzewienie z "chrześcijańskim" uśmiechem na twarzy, musi w końcu zmusić do refleksji. Jak bowiem można powoływać się na nauki Jana Pawła II, naszego biskupa i papieża, by zaraz w następnym zdaniu lżyć i prowokować. Jak można mówić jedno a czynić coś zupełnie odwrotnego?

Czy wyborcze obiecanki, mamienie jest tym co chcielibyśmy akceptować? Czy bezpardonowa walka o wpływy i fotele jest godna miana demokracji? Dlaczego dbamy o własny dom a zapominamy o wspólnym, gdzie jest też i cząstka naszego.

Czy bez różnicy dla ciebie i obojętnym jest, ile zapłacisz podatku od nieruchomości, w jakiej cenie sprzedają ci ogrzewanie, za jaką cenę dostarczają wodę i odprowadzają ścieki? Jakoś nie słychać w programach wyborczych włodarzy miast o tych rzeczach. Przeważa PR i potężny oszałamiający marketing, obwieszczający budowy stadionów, fontann, parków rozrywki i innych pomników władzy, np. linii tramwajowych bez tramwaju.

Pojawiające się, jak diamenty w gąszczu miernoty, kandydaci na włodarzy i miejskich rajców, głoszący publicznie rzeczowe programy, oglądani są jako ciekawostka polityczna. Ze zdziwieniem i niedowierzaniem o pełną świadomość gruntu po którym stąpają. Bo zagęszczenie tegoż określają ci, którzy odbierają co miesiąc krotności średnich krajowych i decydują, kto i ile rad nadzorczych obsłuży.

Czy musimy patrzeć na ich bezpardonową walkę? Czy musimy przenosić ją na nasz grunt? Zacznijmy od dolnych korzeni odcinać ich od pępowiny. Pozbawmy ich miernych ale wiernych. Skończmy z obłudą ustawiania kolejności na listach. Nie zawsze pierwszy na liście jest najlepszy. Najczęściej to najwierniejszy, z kapitałem zobowiązań do spłaty po wyborach. Głosujący wg. opracowanych wytycznych i racji „demokratycznych” uzurpatorów, wcale nie twojej i mojej.

Pozostało jeszcze dwadzieścia jeden dni. Mamy czas na refleksję i ocenę tych, którzy nie chcą publicznej debaty na temat swoich osiągnięć. Możemy jeszcze ich do tego zmusić i wystawić potem cenzurkę. Cenzurkę świadomą a nie narzuconą nam wszechobecnym PR.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto