W grudniu 2010 prokurator wojskowy kpt. Łukasz Januszewski zażądał od operatorów telefonicznych udostępnienia bilingów i esemesów Macieja Dudy z "TVN24.pl"oraz Cezarego Gmyza i Grażyny Zawadki z "Rzeczypospolitej". Poprzez przeanalizowanie połączeń dziennikarzy, prokuratura chciała poznać nazwiska ich informatorów. Sprawa związana jest z odsunięciem od śledztwa smoleńskiego prokuratora Marka Pasionka, którego podejrzewano o przekazywanie informacji ze śledztwa mediom oraz amerykańskim służbom specjalnym.
Działania prokuratury wojskowej za niekonstytucyjne uznał Rzecznik Praw Obywatelskich, a ostatnio skrytykował Prokurator Generalny - informuje TVN24.pl.
Czytaj także: Dlaczego CBA i ABW inwigilowały dziennikarzy?
Sytuacja jest napięta. Prokuratura nie widzi w swoim postępowaniu nic niewłaściwego, choć zgodnie z prawem zabrania się przesłuchiwania dziennikarzy w celu ustalenia tożsamości ich informatorów. W rezultacie mogło dojść do złamania tajemnicy dziennikarskiej.
"Ochrona źródeł informacji dziennikarzy leży w interesie wszystkich obywateli" - powiedział Gazecie Wyborczej szef Centrum Monitoringu Wolności Prasy - Witkor Świetlik.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?