Elektroniczne recepty - rusza pilotażowy program

10 polskich miast - Gdańsk, Grudziądz, Jaworzno, Kraków, Leszno, Milicz, Warszawa-Żoliborz, Wrocław, Zgorzele i Zielona Góra. Te miasta jako pierwsze przetestują nowy system zanim zostanie wprowadzony na terenie całej Polski. Poza e-receptą pacjent będzie miał założone osobiste konto na którym gromadzone będą informacje na temat historii choroby, skierowań czy terminów wizyt u lekarza.

Wszystko piękne i funkcjonalne? No nie do końca. Nie jest do końca jasne kto miałby zajmować się uzupełnianiem danych na poszczególnych kontach pacjentów. Jeśli miałby to być lekarz może czekać nas powtórka z ubiegłego roku kiedy lekarze grozili, że dojdzie do całkowitego paraliżu, jeśli oni będą musieli wypełniać formularze zamiast zająć się pacjentem. Z kolei pacjent sam uzupełniający dane może mieć z tym kłopot natury technicznej - trudno wyobrazić sobie niedowidzącego emeryta zajmującego się uzupełnianiem danych. I nie mówię tego złośliwie, informatyzacja społeczeństwa 60+ jest nadal bardzo mała, a i młodsi nie muszą znać się na obco brzmiących medycznych terminach. Plusem niewątpliwie jest praktyczność rozwiązania proponowanego przez e-recepty. W przypadku funkcjonowania systemu pacjent będzie musiał mieć przy sobie jedynie dowód osobisty, który po zeskanowaniu lub sprawdzeniu przez aptekarza umożliwi wgląd w przypisane pacjentowi leki.

Jak sprawdzi się nowy system? Na to będziemy musieli poczekać. Start programu planowany jest na marzec, ale już mówi się o opóźnieniach technicznych, wszystko zatem najprawdopodobniej rozciągnie się w czasie - jak zwykle chciałoby się powiedzieć.

Podobne systemy funkcjonują już w kilku krajach UE. Za wzorcowy został uznany model szwedzki wprowadzany sukcesywnie od początku lat 90-tych. Dziś, około 90% recept w Szwecji realizowanych jest w sposób elektroniczny.