Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Emilia Komarnicka: "Chciałabym mieć w sobie więcej odwagi"

Redakcja
Emilia Komarnicka
Emilia Komarnicka Michał Andrysiak
Z aktorką młodego pokolenia, Emilią Komarnicką rozmawiałem m.in. o jej roli Agaty Woźnickiej w serialu "Na dobre i na złe", wspomnieniach lat studiów w Łodzi, Kamilu Bednarku, pasji do tańca, występach w zespole muzycznym Lola Band.

Adam Sęczkowski: - Dobry wieczór. Dziś mam okazję rozmawiać z aktorką, Emilią Komarnicką. Witam serdecznie w Łodzi w Teatrze Rozrywki Lutnia.

Emilia Komarnicka: - Witam Pana, panie redaktorze.

Pani Emilio, w 2008 roku ukończyła Pani Państwową Wyższą Szkołę Teatralno-Telewizyjną i Filmową w Łodzi. Jak Pani wspomina ten okres w swoim życiu i z którymi kolegami z tej szkoły spotyka się Pani najczęściej na planie?

- Studia wymagały od moich kolegów i ode mnie 24-godzinnego zaangażowania przez 7 dni w tygodniu. Mój pobyt w Łodzi to dla mnie przede wszystkim szkoła przy Targowej, a od trzeciego roku również Teatr Studyjny. Jak wspominam tamte lata? Wspaniale. Zresztą czasy studenckie trudno inaczej pamiętać. To okres kiedy dużo się marzy, żyje ideałami. A czy spotykam się z kolegami? Oczywiście.

Czy spotyka się Pani z rówieśnikami z tej szkoły?

- Z kolegami z różnych lat. Nasza branża nie jest aż tak ogromna, cały czas się mijamy.

Rozumiem. Pani rodzinne miasto to Brzeg. Ostatnio z tego miejsca mamy wysyp talentów. Czy zna Pani i słucha Kamila Bednarka, który też, notabene, pochodzi z Brzegu?

- Słyszałam kilka piosenek, ale nie mogę powiedzieć, że znam jego płyty i śledzę to jak rozwija się jego kariera. Słyszę dużo dobrego na temat Bednarka. Obiecuję Panu, że jeśli tylko będę miała czas, nadrobię zaległości (śmiech). Poznanie twórczości Kamila jest na liście 35 najpilniejszych rzeczy do zrobienia.

W takim razie, chwytając Panią za słowo, jaka jest pierwsza piątka najpilniejszych rzeczy do zrobienia?

- A tu wkraczamy na mój teren prywatny (śmiech).

A zawodowo?

- Gram w Teatrze Wybrzeże, krakowskiej Komedii, występuję z koncertami, zaczynam też próby do spektaklu w jednym z najciekawszych teatrów warszawskich. Na szczegóły jeszcze za wcześnie, ale przyznaję, że bardzo mnie cieszy udział w tym projekcie. Oczywiście jest też praca w serialu. Kalendarz mam zapełniony na cztery miesiące w przód.

Jest Pani również absolwentką Państwowego Studium Choreograficznego. Jak wykorzystuje Pani nabyte umiejętności, czy to Pani pasja?

- Tańcem pasjonowałam się od dziecka i właściwie od niego zaczęła się moja przygoda z aktorstwem. Zanim trafiłam do szkoły teatralnej, występowałam na scenie z zespołami taneczno-wokalnymi. Przez dwanaście lat tańczyłam, śpiewałam, jeździłam po Polsce. Dzięki temu doświadczeniu, jeszcze przed egzaminami do szkoły teatralnej, miałam dużą świadomość swojego ciała. Co to znaczy? Stojąc na scenie mam świadomość co w danym momencie robi mój palec i moja ręka.

Przejdźmy na chwilę od aktorstwa poprzez taniec aż do śpiewania. Wiem, że śpiewa Pani i koncertuje z zespołem Lola Band? Czy może Pani powiedzieć coś więcej na temat tej działalności?

- Spotkałam trzech fantastycznych muzyków i postanowiliśmy razem coś zrobić. Przygotowaliśmy koncert, który jest bardzo dobrze przyjmowany. Zjeździliśmy całą Polskę. Teraz, ze względu na dość intensywny czas, mamy przestój. Trudno nam dograć terminy, szczególnie że chłopcy są z Gdańska, ja przeprowadziłam się do Warszawy.

Popularność przyniosła Pani rola Agaty Woźnickiej w serialu "Na dobre i na złe". Czy to prawda, że myślała Pani o studiach medycznych?

- Do połowy czwartej klasy liceum mocno wahałam się ze swoim wyborem. Dziwne zbiegi okoliczności pomogły mi podjąć decyzję i myślę, że trafną.

Czy często zdarza się, że widzowie, którzy Panią spotykają nie oddzielają Pani roli lekarza w serialu i zawodu aktora?

- Różnie. Jeśli widzą lekarza, to z przymrużeniem oka. Widownia telewizyjna bardzo szanuje aktorów, którzy grają lekarzy. To bardzo miłe.

Co ceni Pani u ludzi, czy jest jakaś cecha której zazdrości Pani innym i chciałaby ją Pani mieć?

- Chciałabym mieć w sobie więcej odwagi. W dzisiejszym świecie i w mojej branży czasami mi jej brakuje, ale pracuję nad sobą i jest coraz lepiej.
W serialu „Rancho” zagrała Pani Monikę - marszanda, kupca handlującego dziełami sztuki. Czy przy okazji tej roli udało się zgłębić odrobinę arkana tej profesji?

- Zdarzyło mi się to dużo wcześniej, przy pracy nad spektaklem teatralnym. Role mobilizują mnie do studiowania innych dziedzin i jest to jedna z bardziej fascynujących rzeczy w tym zawodzie.

Czytałem o Pani roli Natalii w etiudzie szkolnej pt. "Jutro Cię usłyszę". Czy może coś Pani więcej powiedzieć na temat tej roli?

- To jest film dyplomowy świetnej, młodej reżyserki Julki Popkiewicz, która kończyła tym filmem szkołę w Katowicach. Pracowaliśmy nad nim rok temu. To jeden z najciekawszych projektów w mojej karierze. Również dzięki Pani Małgorzacie Chajewskiej-Krzysztofik, z którą na tym planie dane mi było się spotkać i pod której wrażeniem jestem do tej pory. Nie widziałam jeszcze ostatecznego efektu, aczkolwiek praca przy tym projekcie była jedną z bardziej fascynujących w mojej karierze. Trzymam kciuki za to, żeby ten film w całości ujrzał światło dzienne.

Czy mogłaby Pani coś więcej powiedzieć o postaci Natalii?

- Historia opowiada o kilku pierwszych dniach po tragicznym wydarzeniu w życiu mojej bohaterki. Jest to tak wielkie przeżycie, że nieodwracalnie zmienia jej świat. Fabuła nie dzieje się linearnie, przeplatana jest retrospekcjami, tym trudniej było uchwycić tak skrajne stany emocjonalne.

Zaryzykuję z tym pytaniem, ale raz się żyje. Zadebiutowała Pani w roku 2007 w serialu "U Pana Boga w ogródku", gdzie w 5 odcinku wystąpiła Pani w roli panny młodej. W mediach można usłyszeć, że niedawno zaręczyła się Pani. Czy jest dyskutowany termin kiedy będzie Pani panną młodą w tzw. "realu"?

- Tak, szczególnie, że pogłoski o zaręczynach są nieprawdziwe. (śmiech)

Aha, rozumiem. Czego mogę życzyć na zakończenie, jakie ma Pani plany na najbliższe miesiące?

- Trochę spokoju i wytrwałości w realizowaniu moich planów.

W takim razie życzę powodzenia i spokoju.

- Bardzo serdecznie dziękuję, pozdrawiam wszystkich czytelników i dziękuję.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto