Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Epitafium dla Niki

Andrzej Pieczyrak
Andrzej Pieczyrak
Jak zwykle skromna, Niki w tle.
Jak zwykle skromna, Niki w tle. Andrzej Pieczyrak
Bez zastanowienia odpowiadamy na pytanie, „kto jest największym przyjacielem człowieka?”. Oczywiście pies. Symbol wierności i od tysięcy lat nieodłączny towarzysz człowieka. Jak my, ludzie odwdzięczamy się psu za jego wierność i oddanie?

Niki nie miała łatwego życia, o czym, paradoksalnie, zadecydowało jej arystokratyczne pochodzenie i moda na tę rasę. Jako piękny, rodowodowy Golden retriever ta suczka miała stać się maszynką do zarabiania pieniędzy. Jeszcze kilka lat temu popyt na goldeny był olbrzymi, ceny za szczeniaka sięgały nawet czterech tysięcy złotych, a chętnych wciąż było więcej niż szczeniąt. Klatka, dwa na dwa metry, miska z wodą i żarcie dwa razy dziennie, to zapewne wszystkie koszty „eksploatacyjne”, które zarezerwowano dla tej maszyny do produkcji szczeniąt. Kiedy jednak okazało się, że Niki dotknięta jest dość powszechną dla tej rasy chorobą genetyczną - dysplazją stawów biodrowych, pies stał się „bezużyteczny”. Czekało ją uśpienie lub schronisko dla zwierząt.
Los uśmiechnął się jednak do Niki i w końcu trafiła do dziewczyny o wielkim „psim sercu”, wolontariuszki, która bezinteresownie zajmuje się ratowaniem psów ze schronisk, ich leczeniem, socjalizacją i znajdowaniem im dobrych domów. Właśnie w Zabrzu, u Ani, znalazła Niki nie tylko dach nad głową, ale i ciepło, którego wcześniej nigdy nie doświadczyła. Dzięki uporowi, wytrwałości i oddaniu swej nowej właścicielki ta piękna, lecz zaniedbana psina powoli przestawała bać się świata i czerpać radość z życia. Pozostała ciągle trochę nieśmiała i bardzo dystyngowana, stąd żartobliwie nazywaliśmy ją Nikosławą. Mimo, że nie okazywała zbyt wylewnie swoich uczuć, widać było, że ta suczka traktuje człowieka jak wyrocznię i wierzy mu bezgranicznie. Jak prawie wszystkie psy tej rasy, Niki nie potrafiła nie ufać człowiekowi.

Nie tylko człowiekowi, człowiek wilkiem

Trzy dni temu ta nadobna dama z rodowodem nagle osowiała i zaczęła się słaniać na nogach. Następnie pojawiły się wymioty i biegunka. Gdy w wymiocinach pojawiła się krew i szkło, Niki w środku nocy znalazła się u weterynarza. Dwa dni trwała walka o życie psa. Nie pomogły leki, kroplówki a nawet operacja. Wczoraj wieczorem opuściła nas ta piękna i poczciwa psina. Odeszła tak cicho i spokojnie jak żyła. Krótka wiadomość „Odeszła...”, którą otrzymałem wczorajszej nocy, do teraz brzmi mi w głowie i sercu.

...

Psy nie jadają szkła... chyba, że jakiś „życzliwy wielbiciel” umieści je w kiełbasie. Zarówno wielkość odłamków szkła jak i ich ilość, dobitnie świadczy o tym, że pies nie połknął ich przypadkiem, lecz że były one umieszczone w jakimś smakołyku. Pech chciał, że psia ufność wobec ludzi spotkała się nieludzkim podejściem do zwierząt anonimowego producenta tych wątpliwych rarytasów.

Raczej nie wierzę, żeby kara spotkała osobę, która rozrzuca naszpikowane szkłem psie przysmaki. Policja zapewne nie podejmie śledztwa... ze względu na niską szkodliwość czynu. Przecież to tylko pies... A jeżeli nawet, to zostanie ono zapewne umorzone „ze względu na niewykrycie sprawcy”. Mam nadzieję, że istnieje gdzieś psi raj, gdzie człowiek potrafi, choćby poniewczasie, odwdzięczyć się swojemu najwierniejszemu przyjacielowi…

Z ufności do ludzi,
Instynktom nie wierzy.
Tak wierna jak...
W tej ziemi tu leży.
Zatruła się wiarą,
W humanizm człowieka.
Przechodniu stań chwilę,
Być może... zaszczeka.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto