Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Wycięli 90-letnie drzewa w Brzeźnie. W parafii zawrzało

Roman Gąsienica
Roman Gąsienica
Gdańsk Brzeźno. Wycięto 90-letnie kasztany przy kościele p.w. Św. Antoniego Padewskiego.
Gdańsk Brzeźno. Wycięto 90-letnie kasztany przy kościele p.w. Św. Antoniego Padewskiego. Straż Obywatelska Brzeźno
Cztery z ośmiu 90-letnich kasztanów, stojących przy kościele Św. Antoniego Padewskiego w Gdańsku Brzeźnie, w minioną sobotę wycięli robotnicy. Mieszkańcy są zbulwersowani. Proboszcz podpiera się decyzją urzędników.

- Robotnicy przyjechali tuż po godz. ósmej rano. Do południa przycięli wszystkie drzewa rosnące wokół kościoła. Później zabrali się za kasztany rosnące na placu kościelnym. Wycieli cztery stare drzewa, które zasadzono zaraz po wybudowaniu kościoła w 1923 roku. Łza się w oku kręci. Kilka cięć piłą i już było po historii. Sprawnie im to poszło. Kloce i gałęzie jeszcze w poniedziałek rano leżały przy parkingu kościelnym przygotowane do wywozu. Czy drzewa były chore? Tego nie wiem. Dendrologiem nie jestem. Kto się zna może to sprawdzić – opowiada jeden z mieszkańców okolic kościoła.

Według niektórych mieszkańców Brzeżna proboszcz parafii celowo nie chciał nagłaśniać planowanej wycinki.

W jednym z wpisów zamieszczonym pod zdjęciem informującym o cięciu drzew na stronie „Straży Obywatelskiej Brzeźna" zbulwersowana mieszkanka twierdzi, że proboszcz powinien się wytłumaczyć z podjętych decyzji i „wszelkie zmiany ustalać z wiernymi, to nie jest prywatna posesja”.

Wśród licznych negatywnych komentarzy czytamy między innymi: „Dlaczego nie mieliśmy szans protestować?". „Dlaczego (proboszcz - przyp. aut.) nie ogłosił tego na ambonie tydzień temu?"

Oburzeni mieszkańcy zastanawiają się nad petycją do kurii. Jak mówią „to, co się dzieje, to za dużo".

W internetowej dyskusji zabrał głos były Radny Miasta Gdańska, niegdyś mieszkaniec Brzeźna przypominając, że o konieczności wycięcia kasztanowców na terenie kościoła mówiono już jakiś czas temu za sprawą szkodnika szrotówki kasztanowcowiaczka, którego larwa żerując w liściach niszczy drzewa.

Zdania są podzielone

„Nie bronię go, ale uważam że nie wyciął tych drzew bez powodu” - pisze jeden z internautów w odpowiedzi na ataki jakie kierowane są pod adresem proboszcza brzeźnieńskiej parafii.

Mówi o tym sam proboszcz. Zapytany przez ministranta - Liturgiczna Służba Ołtarza - o przyczynę wycięcia sędziwych drzew tłumaczy, że przysłaniały kościół i były chore, co groziło zawaleniem. Urzędnicy miejscy potwierdzają tą opinię.

- Wydaliśmy decyzję na wycinkę kasztanowców na wniosek proboszcza – mówi pracownik Wydziału Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - Proboszcz wystąpił z wnioskiem i zadeklarował chęć nasadzenia nowych drzew. Stare były kruche i stanowiły potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa. Decyzja opiewa tylko na cztery kasztanowce. Zanim zgodziliśmy się na wycinkę drzew wcześniej miała miejsce redukcja koron. Pomimo tego konary kasztanowców nadal się łamały stąd została podjęta decyzja o ich wycince – wyjaśnia urzędniczka.

Z informacji uzyskanych z Wydziału Środowiska drzewa zostały poddane wizji w terenie przez osoby do tego uprawnione. Decyzje o wycięciu wydano 24 grudnia 2015 roku. Na dzień dzisiejszy nic nie wiadomo o wycince pozostałych drzew.

Brak informacji

O fakcie przycinki drzew wokół kościoła niektórzy mieszkańcy Brzeźna mogli dowiedzieć się z ogłoszeń parafialnych odczytanych na koniec każdej niedzielnej mszy świętej bądź z wywieszonych w gablocie, przed kościołem. Informacja wyrażała podziękowania za pomoc przy przycince.

- W ogłoszeniach nic nie wspomniano o usunięciu czterech drzew rosnących przy kościele – mówi zaskoczona, wieloletnia parafianka. - Owszem dziękowano za pomoc w pracach przy przycince ale nie słyszałam dlaczego ścięto kasztany. Co się z nimi stało? - pyta.

Wzmianki o przeprowadzonej przycince drzew - nie mówiąc już o wycięciu kasztanów - nie zamieszczono w ogłoszeniach duszpasterskich na stronie internetowej parafii.

- Chciałem wyjaśnić tą nieścisłość – twierdzi lokalny społecznik, parafianin. – Zanim jednak zdążyłem podjąć temat drzew usłyszałem od proboszcza: „Panie kto kazał Panu robić zdjęcia (na terenie kościoła - przyp. aut.). Jak ja Pana trzepnę i Pan odbije się od muru, to będą Pana zbierać. Co to do cholery jest. Co to są za porządki. Na zbity pysk Pana wywalę. W swoim domu sobie robić (zdjęcia - przyp. aut.). I proszę do mnie więcej nie przychodzić. To musi się wreszcie skończyć, w tej parafii”. - Przykro było słyszeć takie słowa od kapłana - dodaje.

Stare drzewa

- Warkot piły pracującej na placu kościelnym bardzo mnie zaintrygował - przyznaje mieszkaniec, który wyszedł z pupilem na spacer. - Trudno było przejść obojętnie obok kościoła i nie patrzeć na to, co się tam dzieje. Gdy przyglądałem się pracy robotników pomyślałem o naszym dawnym proboszczu - emerycie, którego okna mieszkania wychodzą na kasztany. Zastanawiałem się co on w tej chwili czuje. Gdy człowiek przez ponad trzydzieści lat żyje obok nich musi się z nimi zżyć. Zapewne towarzyszył im w tej „ostatniej chwili”. Słyszał ich płacz w jazgocie piły. Być może pomyślał sobie, że stare Brzeźno odchodzi. Nie daj Boże - dzieli się swoją refleksją mieszkaniec.

Sprawą wyciętych drzew zainteresował się również „Portal Brzeźno", który zamieścił na swojej stronie m.in. starą widokówkę przedstawiającą nowo wybudowany kościół z przyległym do niego placem, na którym widać zasadzone przed 90-laty młode kasztany.

Zobacz stronę: Straż Obywatelska Brzeźna / info
https://www.facebook.com/strazobywatelskabrzezno

Portal Brzeźno https://www.facebook.com/PortalBrzezno

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto