Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorące rytmy salsy królowały w stolicy

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Sobotnia impreza odbyła się w klubie Stodoła.
Sobotnia impreza odbyła się w klubie Stodoła. Weronika Trzeciak
W sobotę minął drugi dzień 5. Międzynarodowego Festiwalu Salsy. Odbyły się warsztaty tańca, impreza z tanecznym spektaklem w reżyserii Erica Lalty oraz tajemnicze Rumba Jam Session.

Przez cały dzień można było uczestniczyć w różnorodnych warsztatach na kilku poziomach zaawansowania. W programie zajęć dla zaawansowanych była nie tylko salsa, można było poznać również inne techniki, takie jak: flamenco fusion salsa, reggaeton (połączenie hip hopu z rytmami latynoamerykańskimi) czy kizombę (taniec z Angoli). Dla początkujących przygotowano różne odmiany salsy - afrosalsę (połączenie salsy z afrykańskimi rytmami) i ruedę de casino (rodzaj salsy kubańskiej, tańczonej w kole przez kilka par, które wykonują figury na znak lidera).

O godz. 21 w klubie Stodoła odbył się kurs salsy dla zupełnie początkujących, po którym rozpoczęła się festiwalowa impreza. Przybyło więcej uczestników niż poprzedniego dnia. Muzyka była niezwykle porywająca. Na sali głównej królowała salsa. Natomiast dla miłośników bachaty i kizomby przygotowane było osobne pomieszczenie. Jednak to salsowy parkiet cieszył się największym zainteresowaniem i wypełniony był po brzegi. Muzyka porwała uczestników, którzy przybyli na festiwal z różnych zakątków Polski i świata. Jednak mieli oni wspólny cel: dobrze się bawić. Jednym słowem połączyła ich miłość do salsy. I nie ma w tym nic niezwykłego, wspólna pasja łączy nawet obcych sobie ludzi. Widać było, że taniec sprawia im wiele radości.

Około północy nastąpiło powitanie przybyłych: - Dobry wieczór Państwu, witam na 5. Międzynarodowym Festiwalu Salsy. Chciałabym zapowiedzieć spektakl w reżyserii Erica Lalty. Witamy w świecie boogaloo! - powiedziała Ania Chagowska, ze szkoły Salsa Libre.

Zobaczyliśmy zabawny a jednocześnie niesamowity spektakl taneczny w reżyserii Erica Lalty, założyciela grupy Salsa Dance Squad (z Holandii). W roli głównej wystąpił Farid Ferchach (z Maroko, Francji). Była to historia męskiego odpowiednika "brzyduli", który marzył o tym, by tańczyć. Niestety brak predyspozycji tanecznych nie pozwalał mu spełnić tego marzenia. Śmieszny strój tylko pogarszał sprawę i odstraszał potencjalne partnerki. Chodził do klubu i obserwował pokazy par oraz uczęszczał na zajęcia wielu instruktorów, którzy próbowali pokazać mu różne techniki. Nie był jednak pojętnym uczniem i szybko wyprowadzał z równowagi nauczycieli. Pod koniec przedstawienia zlitowali się nad nim, popracowali nad strojem i sprawili, że zatańczył… i to jak. Zaprezentował swoje prawdziwe umiejętności wraz z Adilem, z którym prowadzi szkołę Salsa Conga (we Francji).

Spektakl był pretekstem do zaprezentowania artystów i pokazania ich od innej strony, tej humorystycznej. Wszak taniec wymyślono po to, by się nim bawić. Podczas spektaklu swoje show zaprezentowali: szkoła Salsa Sabrosa (z Krakowa), szkoła Salsa Kings (z Trójmiasta), Tamambo (z Wielkiej Brytanii), Hacha y Machete (z USA), Neeraj i Gosia (z Indii, Szwajcarii i Polski), Salsaché (z Kuby), Falco i Virginia (z Ekwadoru i Hiszpanii), Iris De Brito i Ozy (z Angoli i Francji), szkoła Latin Groove (z Warszawy), Majusee (z Francji), Farid i Adil (z Maroko i Francji), Juan Matos i Amneris Martinez (z USA). Wystąpili również Salsa Dance Squad (z Holandii) i Salsa Libre (z Warszawy).

- Chciałabym zaprosić was za rok na Międzynarodowy Festiwal Salsy, który odbędzie się w dniach 12-14 listopada. A już za 20 minut rozpocznie się Rumba Jam Session - dodała Ania Chagowska. Marek Domański zapowiedział, że na niedzielnej imprezie będzie można wygrać full pass na Cubamemucho (festiwal salsy kubańskiej), które odbędzie się w dniach 30 kwietnia – 2 maja 2010 roku.
- Mamy wielką przyjemność gościć po raz szósty zespół Ritmodelia, dzięki któremu możemy posłuchać rumby. Zapraszam wszystkich tancerzy rumby na parkiet - dodał Marek Domański, ze szkoły Salsa Libre.

Około 2 nastąpiło długo oczekiwane Rumba Jam Session nazywane na Kubie Ventu Rumbero. Była to czysta improwizacja kubańskiego grania połączona ze spontanicznym tańcem uczestników, którzy dali się porwać rumbie kubańskiej. Jak co roku grał polski zespół Ritmodelia, który sprawił, że można się było poczuć jak na Kubie w lokalu pełnym rumberos (tancerzy rumby kubańskiej). Niesamowity klimat sprawił, że artyści wychodzili na parkiet i improwizowali do gorących rymów. Było to coś niesamowitego, spontanicznego i niezwykle widowiskowego. Widać było, że czuli muzykę całym sobą i ten taniec sprawia im wiele radości. Była to wspaniała zabawa i niezwykłe przeżycie artystyczne. Niemal wszyscy uczestnicy festiwalu obserwowali to niecodzienne widowisko i im się podobało.

Po zakończeniu Rumba Jam Session uczestnicy przeszli do sali głównej i poddali się gorącej salsie. Impreza trwała do 6 nad ranem, a prowadzili ją DJ Julian the Duke (z Wielkiej Brytanii) i DJ El Malo (ze Szwajcarii). W niedzielę ostatni dzień festiwalu i ostatnia już relacja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto