Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Halołin - święto dyni i duchów

Pleciuga Łazowska
Pleciuga Łazowska
Halołin - czyli święto dyni i duchów
Halołin - czyli święto dyni i duchów Ewa Łazowska
Nasza poczciwa dynia, a także cukinia i kabaczek nareszcie mają swoje święto. Warzywa te stanowią przecież ważny element coraz bardziej popularnej "duchowej" zabawy, zwanej z amerykańska Halołin. Nie sposób zatem przejść nad tym świętem obojętnie...

Poczciwe dynie i wszelkie dyniowate bardzo lubię. Stanowią one ważny i częsty składnik mojego jadłospisu. Dlatego nie mogę przejść obojętnie nad ich ważną rolą w święcie, zwanym z amerykańska Halołin. Dynie - wielkie słońca z pomarańczowym miąższem w środku, że nie wspomnę już o pysznych pestkach, to bohaterki najbliższej nocy. Oczywiście cóż znaczyły by dynie, gdyby nie owa noc duchów. Gdyby zatem nie duchy - prawdopodobnie nasze poczciwe banie (bo i taka ich nazwa obowiązuje) - byłyby tylko banalnym materiałem do przyrządzania zup, placków i marynat na bazie octu.
Tak się jakoś złożyło, że - jak dotąd - nie udało mi się napisać ody pochwalnej na cześć dyniowatych, choć z pewnością na takie wyróżnienie warzywa te zasługują. Udało mi się jednak popełnić kilka wierszydełek z życia duchów, które - jak by nie było - towarzyszą nam zawsze i wszędzie. Skoro zatem mamy
Halołin, nich owe wierszydełko pleciugowate będzie moim osobistym wkładem do uhonorowania święta i dyni i duchów...

Było to koło północy, w pewien zimowy worek.
Zza zabytkowej serwantki wyskoczył wkurzony upiorek.

- Siedzę tu sobie od wieków, lecz myśli mam mocno ponure!
Te twoje cholerne koty załażą mi mocno za skórę!
Zamiast polować na myszy, co pod kredensem buszują,
One, te wstrętne kociska, mnie na okrągło pilnują!
Życie w takich warunkach wydaje się nie do zniesienia,
Więc lokal nieodwołalnie na inny, bez kotów zmieniam!

Było to koło północy. Moje koty już spały.
Zza zabytkowej serwantki wyniósł się upiór zgorzkniały.
Zostawił kartkę na stole, z której treści wynika,
Że upiorek zgorzkniały raz na zawsze już znika:

"Z powodu okoliczności kociego nękania
z pewną znajomą dynią jadę do Poznania,
A jak może się uda - także i do Gdyni.
To nie moje pomysły - ale głupiej dyni.
Koty pozdrowić proszę. Niech polują na muchy!
W końcu i tak je lubię, choć to straszne psiajuchy."

I tak oto udało mi się za jednym machnięciem pióra pozbyć się domowego upiorka, wyekspediować dynię, co to ją miałam przerobić na zupę dyniową, uczcić święto Halołin i przydzielić moim kotom nowe zadania. A wszystko to z okazji zbliżającej się nocy dyni i duchów. Niebagatelną rolę kotów w tym spektakularnym osiągnięciu po prostu pominę. W końcu to nie ich święto.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto