Nie mam nic przeciwko homoseksualistom. Jest wiele środowisk społeczno-zawodowych, wśród których ta orientacja objawia się częściej, np. artyści (zwłaszcza tancerze i projektanci mody), skoszarowani żołnierze, marynarze, więźniowie. Także duchowieństwo Kościoła katolickiego.
Z punktu widzenia religijnej doktryny, ci pierwsi żyją w grzechu, potępiani przez Kościół, natomiast duchowni popełniając ten sam grzech, żyją jakby bez grzechu. Mój znajomy, na wieść o skandalu pedofilskim amerykańskich kardynałów, zupełnie mnie zaskoczył pytaniem: "Jeżeli taki kardynał, który jest najbliżej Pana Boga, nie boi się Sądu Ostatecznego, to może wie, że z tym Bogiem to lipa"? To nie jest naukowy dowód na nieistnienie Boga, ale jakaś logika w tym jest.
W końcu, nie udało się w tej materii utrzymać zmowy milczenia, wbrew narastającym faktom, i Kościół musiał coś z tym zrobić. Zrobił pierwszą w swojej długiej historii międzynarodową naradę w gronie zainteresowanych na temat walki z pedofilią. Homoseksualizm i małżeństwa księży nadal są "zamiatane pod kościelny dywan". Cóż, dobre i to. Punktem wyjścia do dyskusji stał się list
Benedykta XVI skierowany do katolików w Irlandii po pedofilskiej aferze księży, wykorzystujących seksualnie dzieci. Zapowiedziano walkę z tym zjawiskiem "w trosce o ofiary". W imieniu Kościoła i pedofilii odprawiono liturgię pokutną z przeprosinami, z symboliczną 15-minutową ciemnością za grzechy oraz po to, żeby nie było widać, kto się zarumienił ze wstydu.
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, w wywiadzie dla "Super Ekspresu" domaga się prawdy w sprawie homoseksualizmu w Kościele. Też tak uważam, ale jak to zrobić, skoro zaraz zdradza, że Watykanem rządzi ponoć lobby homoseksualne. I nie mówi tego żaden zaciekły ateista, ale przyzwoity i inteligentny ksiądz, któremu rozmaite stosunki wewnątrz Kościoła nie są obce. To "lobby homoseksualne" podobno stwarza różne bariery wokół papieża i ma wpływ na decyzje personalne. Rozumiem z tego, że może faworyzować i chronić osoby duchowne, łamiące prawo boskie i ludzkie. Dalej ksiądz Zaleski zwraca uwagę na rolę celibatu w tej sprawie.
To na chłopski rozum znaczy, że celibatu wprowadzonego po to, żeby nie uszczuplić kościelnego majątku przez utrzymywanie rodzin księży, nie da się nadal ruszyć przy takim parciu Kościoła na kasę. Iście gordyjski węzeł - pieniądz kontra chuć! Ksiądz Zaleski ma rację, że do kościelnego zawodu lgną mężczyźni o skłonnościach homoseksualnych. Powszechnie tłumaczy się to "zawodem miłosnym" albo "powołaniem". W każdym razie, dopóki Kościół nie zezwoli swoim sługom na ożenek i naturalne zaspokajanie biologicznych potrzeb (w czym nie ma nic złego), dopóty napaleni duszpasterze będą napadać na niewinne duszyczki. A wierni, jak to wierni, przymkną kolejny raz oko, albo nie uwierzą. Bo wiara ma to do siebie, że wierzy się, żeby wierzyć, i już.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?