Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hotel bez cenzury. Gdzie można wyspać się jak Wałęsa?

Jerzy Cyngot
Jerzy Cyngot
Jeżeli ktoś chciałby przespać się w łóżku Lecha Wałęsy, to jest takie miejsce w Polsce, gdzie można. Bynajmniej nie w Gdańsku. Przy okazji nieopodal wybudowano jeden z najnowocześniejszych hoteli w Polsce, w którym czas ulega zakrzywieniu.

Co robił Lech Wałęsa 31 sierpnia 35 lat temu? Między innymi, jak dokumentują historycy, około 16.40 złożył podpis słynnym grubym długopisem na dokumencie porozumienia gdańskiego, które wraz z porozumieniami szczecińskim i jastrzębskim, stanowią tzw. porozumienia sierpniowe. A co robił przyszły prezydent 31 sierpnia w dwa lata po owym wydarzeniu? Może zajadał pstrąga, popijał szampana, może w odwiedzinach była u niego rodzina, a może grał w pingponga, ewentualnie spacerował w obstawie strażników. Jedno jest pewne – ówcześnie Wałęsa był internowany w Arłamowie, do którego został przewieziony 11 maja 1982 roku, gdzie przebywał aż do zwolnienia w listopadzie.

Wakacje top secret
Arłamów jest położony w województwie podkarpackim, w powiecie bieszczadzkim, 50 km od Sanoka i 35 od Przemyśla. Jednak w latach 70. i 80. odległość od najbliższych większych ośrodków miejskich mogła być nieco myląca. Stworzone zostało bowiem tutaj tzw. państwo arłamowskie. 23 tysiące hektarów odcięte od świata 80 km ogrodzeniem, do którego prowadziły wąskie drogi, strzeżone przez wojsko. Najłatwiej można było się tutaj dostać... samolotem. 14 kilometrów od Arłamowa, w Krajnej, powstało lotnisko. Z samolotów wysiadali m.in. sekretarz generalny KPZR Leonid Breżniew, przywódca NRD Erich Honecker, prezydent Jugosławii Josip Broz Tito, ostatni szach Iranu Mohammad Reza Pahlawi, król Belgii Baldwin I Koburg, prezydent Francji Valéry Giscard d’Estaing, premier Bawarii Franz Joseph Strauss. Pito, biesiadowano, polowano. Ogrodzenia zostały tak skonstruowane, by łatwo zwierzyna mogła wejść na teren, ale już bez możliwości odwrotu. Nie brakowało więc celów do odstrzału. Właściwie niczego nie brakowało – w celu zaopatrzenia utworzono bowiem Arłamowski Państwowy Ośrodek Hodowlany w Kwaszeninie.

Na przymusowe wakacje do Ośrodka Wypoczynkowego Urzędu Rady Ministrów w Arłamowie, oznaczonego kryptonimem W-2, po wybuchu stanu wojennego zaproszono także Lecha Wałęsę. Z uwagi na warunki, które zostały mu zapewnione, szef NSZZ Solidarność, określił to miejsce mianem złotej klatki. W odróżnieniu od internowanego ćwierćwieku wcześniej w nieodległej Komańczy kardynała Wyszyńskiego, Wałęsa raczej po górach nie wędrował. Efekt – 16 kg na plusie. Toteż trudno się dziwić, że po latach były już prezydent źle Arłamowa nie wspomina. Mało tego przyjeżdża tutaj co pewien czas... tym razem, by zbędne kilogramy zrzucać.

W łóżku Lecha
Wałęsa może tutaj zresztą czuć się nadal po prezydencku, bo w nowo wybudowanym Hotelu Arłamów znajdują się 2 apartamenty prezydenckie. Wysiadając z auta, z podziemnego parkingu możemy dostać się do nich oddzielną windą. Ponadto na nieprezydenckich gości czeka 213 pokoi oraz 14 luksusowych apartamentów. Część z nich posiada przepiękny widok na Góry Słonne oraz Pogórze Przemyskie. Widoki można podziwiać również z otwartego basenu, ewentualnie z restauracyjnego tarasu. Ale to dopiero początek atrakcji.

Zacznijmy od początku. Przylatujemy na wspomniane już lotnisko, które dziś służy hotelowym gościom. Ewentualnie dostajemy się do Arłamowa helikopterem, wtedy odpada 14-kilometrowy dojazd, bo można wylądować na położonym nieopodal helioporcie – czyli lądowisku dla helikopterów. I dalej jedziemy samochodem. Wjeżdżamy przez odrestaurowaną bramę, przy której znajduje się działo. Wydaje się, że to jedyny element stanowiący pozostałość po dawnej epoce i wpół militarnym charakterze tego ośrodka. Ale nie, bo oprócz 52 tys. m2 nowego hotelu wciąż funkcjonują dwa obiekty, które pamiętają czasy Gierka, a może trafniej byłoby napisać Jaroszewicza, ówczesnego premiera, posła tej ziemi i głównego organizatora W-2. Obiekty przeszły modernizację, ale zachowany został wystrój pomieszczeń, również tego, w którym przebywał podczas internowania Wałęsa. Można nawet przespać się w tym samym łóżku – koszt 200 zł.

Czego ciało zapragnie
Jeżeli jednak historia nie interesują nas zbytnio, możemy podjechać bezpośrednio pod główne wejście oddanego do użytku na początku 2014 roku czterogwiazdkowego hotelu. Spory plac przypomina mimowolnie pałacowe dziedzińce arystokratów z poprzednich epok. Część z tego obszaru zagospodarowano za pomocą fontann. Na zewnątrz uwagę przykuwa ponadto wyciąg narciarski. Zważając jednak na długość i stromość stoku, to raczej trasa dla początkujących aniżeli alpejski czarny szlak. Niemniej jednak baza sportowa jest w Hotelu Arłamów przebogata. Na lewo jak spojrzeć od wjazdu plac zabaw i boiska do koszykówki, dalej znak prowadzący na pełnowymiarowe boisko piłkarskie i pole golfowe; na prawo korty tenisowe, a w głębi rysujący się budynek hali sportowej. Do strefy sportowej prowadzi z hotelu specjalny łącznik. Ponadto wewnątrz znajduje się basen o niezwykłej architekturze sklepienia, siłownie, spa, gabinety odnowy biologicznej etc. Nic dziwnego, że na początku sierpnia do Pucharu Świata przygotowywała się w tutaj męska reprezentacja Polski w siatkówce.

Wracam łącznikiem do części głównej. Po drodze mijam wejścia do sal konferencyjnych. Właściwie przestrzeń konferencyjna jest stworzona w ten sposób, aby można było ją dzielić, bądź łączyć w zależności od potrzeb. Łącznie może pomieścić około 1800 osób. Zmierzając w kierunku lobby, mijam znak z napisem klub nocny, a więc hotel zapewnia nie tylko noclegi, ale i rozrywkę dla nocnych marków. W lobby przykuwa uwagę pewien szczegół – wzorem niektórych hoteli, w recepcji na ścianie umieszczono cztery zegary wskazujące różne godziny. Najdziwniejsze jest jednak to, że podają one godzinę dla okolicznych miejscowości. Na każdym inna. Tego to nawet Einstein by nie wytłumaczył. Lobby sąsiaduje z dużym patio, nad którym znajduje się szklany dach. Ta przestrzeń może służyć różnym celom, od bankietów po gale bokserskie.

Nowa skóra na starym górskim grzbiecie
To tyle z pobieżnej obserwacji jednego z najnowocześniejszych w Polsce, a na pewno najbardziej okazałego na podkarpaciu, hotelu. Zadziwiająca jest historiozofia tego miejsca, której paradoks oddaje najlepiej osoba Lecha Wałęsy. De facto bowiem Arłamów nie zmienił swojej funkcji, mimo że nabrał nowoczesnego wyrazu. Nadal jest miejscem turystycznym. Nadal dla wybranych – kilkaset złotych za hotelową dobę. Innymi słowy, czasy się zmieniły, a miejsce to jest konsekwentnie dla elit, tym razem nowych, czyli nie tylko politycznych, ale i biznesowych. Zelżała jedynie cenzura, bo można o Arłamowie swobodnie pisać, podpatrywać go do woli, fotografować, mimo że po dziedzińcu kręci się ochrona.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto