Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Irena Jarocka: "Lubię śpiewać moją duszą"

Redakcja
Irena Jarocka po recitalu w Muzeum Miasta Łodzi. 17.06.2011
Irena Jarocka po recitalu w Muzeum Miasta Łodzi. 17.06.2011 Adam Sęczkowski
17 czerwca Fundacja „Połączeni Pasją” zorganizowała koncert charytatywny, którego gwiazdą była Irena Jarocka. Po występie artystka zgodziła się na rozmowę specjalnie dla czytelników Wiadomości24.

"Czasami bywam romantyczna, rockowa, zdarza mi się być sexy"

- Witam Panią.
- Witam Pana, witam internautów. Ciepło mi z Wami, nawet na odległość.

- Należy Pani do czołówki polskich wykonawców, ma Pani swoje miejsce w encyklopedii. Czy może nam Pani opowiedzieć o swoich pierwszych krokach w zawodzie piosenkarki?
- Moje pierwsze kroki to był chór Katedry Oliwskiej, gdzie śpiewałam sopranem, potem na szkolnych akademiach stopniowo przeszłam na alt, następnie jeszcze chodząc do szkoły trafiłam do Gdańskiego Studia Piosenki. Bardzo miło i z rozrzewnieniem wspominam ten czas.

- Wygląda Pani na subtelną, romantyczną kobietę i taki też ma Pani repertuar. Czy Irena Jarocka na scenie różni się od Ireny Jarockiej w życiu prywatnym?
- Scena mnie odmienia, lubię na niej pokazywać różne swoje uczucia. Mimo, że moje występy trwają od 1 do 2 godz., to zawsze staram się bardzo różnicować program, aby publiczność wyniosła z koncertu dobre wspomnienia. Czasami bywam romantyczna, rockowa, zdarza mi się być sexy (śmiech – przyp.red.).

- Podczas dzisiejszego koncertu zorganizowanego przez Fundację Połączeni Pasją bawiłem się znakomicie.
- Cieszy mnie to. Fantastycznie. Czyli jak widać warto dawać z siebie wszystko podczas występu. (śmiech – przyp.red.)

Przestrogi dla młodych muzyków

- Naszych czytelników zapewne zainteresuje, jak postrzega Pani dzisiejszą scenę muzyczną. Przed czym należałoby przestrzec młodych adeptów tej sztuki? Jakich rad udzieliłaby Pani z pozycji mistrza?
- Jest to bardzo skomplikowane, gdyż dziś inaczej młodzież przyjmuje piosenkę. W czasach, kiedy ja śpiewałam, bardzo liczył się tekst piosenki, jego głębia, wykonanie, profesjonalizm, choć to ostatnie to dziś też jest istotne, a nawet dziś bardziej stawia się na tą idealność. Przez to czasem, jak to określam, ta piosenka „krztusi się” i wypiera się uczucie z tych utworów. Dla mnie w tych współczesnych utworach za mało jest mądrego tekstu, który by poruszał serce i duszę człowieka. Ja jestem do takich tekstów przyzwyczajona, lubię takie śpiewać, bo lubię śpiewać moją duszą. Oczywiście jest kilku młodych artystów, którzy również śpiewają duszą, ale nie ma już ich tak wielu jak kiedyś.

Aktorskie wspomnienia

- Dzisiaj usłyszeliśmy m.in. piosenkę „Motylem jestem”. Rola aktorska w ekranizacji kinowej przygód inż. Karwowskiego serialu telewizyjnego pt. „Czterdziestolatek” była Pani wielkim sukcesem. Zastanawia mnie, dlaczego nie mieliśmy okazji oglądać Pani w kolejnych wielkich produkcjach telewizyjnych?
- Po tej roli dostałam kolejne propozycje z Rosji, ale wiązałoby się to z pobytem na Wschodzie przez trzy miesiące, a ja nie mogłam rzucić zespołu, rzucić prac i wyjechać. Miałam swój zespół, z którym bardzo dużo koncertowałam, przygotowywałam ciągle nowe piosenki, a więc zawodowo byłam bardzo zajęta. Po „Motylu..”Jurek Gruza szukał dla mnie czegoś fajnego, sugerował, bym nie grała piosenkarki, ale jakąś inną, prawdziwą rolę. Wszystko to tak się jakoś rozmyło, jak on miał jakieś propozycje, to mnie nie było w Polsce przez 18 lat, gdyż byłam w Stanach Zjednoczonych. Przez to też wiele rzeczy tutaj traciłam, ale z kolei tam zyskiwałam, z czego się bardzo cieszę. Zagrałam w Teatrze Polskim w Waszyngtonie w sztuce „Piękny Widok”Mrożka. Jest to bardzo trudna, tylko dwuosobowa sztuka i mam satysfakcję, że sztuka uzyskała fantastyczne opinie po moim występie, łącznie z „Nowym Dziennikiem” z Nowego Jorku (polskojęzyczna gazeta codzienna – przyp. red.).

- Czy tę sztukę można było zobaczyć w Polsce?
- Tak. Była grana w Polsce, występowali w niej: Krystyna Janda i Janusz Gajos. Była to sztuka grana tylko dla telewizji, w teatrze nie była nigdy wystawiana.

O piosence nagranej z Michaelem Boltonem oraz o nowej roli, czyli Irena Jarocka w roli babci

- Jak zauważyłem podczas dzisiejszego koncertu, na Pani występy przychodzą zarówno grupy nastolatków, jak i „dojrzalsza młodzież”, nadal entuzjastycznie witając Pani „koronny” repertuar. Proszę powiedzieć parę słów na temat obecnej działalności artystycznej i Pani najbliższych planach z nią związanych.
- Tak naprawdę to tymi sprawami bardzo dobrze zajmuje się moja menedżer, Agnieszka Pasternak. Czeka na propozycje mojego występu i jeżeli są dostępne terminy, to uzgadnia szczegóły. Oprócz tego, odkąd z nią pracuję, czyli przez trzy lata, to zrobiłyśmy bardzo dużo; napisałyśmy moją książkę pt. „Motylem jestem, czyli piosenka o mnie samej”, wyszła moja płyta pt. „Małe rzeczy”, wyszła płyta … Jaki tytuł miała moja świąteczna płyta? Podpowiesz mi kochana? „Ponieważ znów są święta”. Dziękuję. To właśnie Edyta Warszawska – poetka, która napisała dla mnie m.in. tekst do piosenki przewodniej tej płyty, więc ją najlepiej pytać, jak zapomnę tego tytułu (śmiech). W międzyczasie ukazały się różne kombinacje moich piosenek na różnych składankach. We wrześniu Polskie Nagrania po raz pierwszy wydadzą, w ramach serii 40 piosenek, moje dwie płyty i będzie na nich wielka niespodzianka w postaci amerykańskiej piosenki, którą nagrałam z Michaelem Boltonem.
- Zdradzi Pani tytuł?
- „Break Free”. Na przełomie października i listopada ukaże się także moja płyta, nareszcie wydana w Polsce, pt. „My French Favorites” złożona z najpiękniejszych piosenek francuskich, które nagrałam tylko z Włodzimierzem Nahornym. Myślę natomiast o kolejnej płycie, może w przyszłym roku, jak dam radę.

- A w jakich klimatach będzie utrzymana ta płyta?
- Właśnie sama jeszcze nie do końca wiem. Jest kilka koncepcji. Chciałabym jednak, aby dalej były to melodyjne piosenki z mądrymi tekstami. Piosenki muszą być nowe, ale jednocześnie żeby było to sympatycznie odbierane dla ludzi, bo widzę, kto kupuje moje płyty. To moja wierna publiczność, ale przybywa tej młodej i z tego bardzo się cieszę. Tak więc plany, plany, plany, mnóstwo się dzieje. Większość planów związanych z Polską, czasem bywam w Stanach, ale dopiero co wróciłam stamtąd, bo mojej córce urodził się syn, przez co zostałam szczęśliwą babcią.

- Gratulujemy.
- Dziękuję. A więc przynajmniej do późnej jesieni chcę koncertować w Polsce.

Marzenia osobiste i zawodowe Ireny Jarockiej

- Na równi jako przedstawiciel młodzieży i Pani fan chciałbym zapytać: spełnienia jakich marzeń można Pani życzyć?
- Mam tak dużo marzeń, że już sama nie wiem, które chciałabym spełnić. Muszę mieć sporo czasu dla mojego wnuka Radley’a, jak nie tam na miejscu to codziennie z moim sercem, gdziekolwiek będę. Na pewno chciałabym, żeby wyszła ta nowa płyta i żeby coś pozytywnego udało się w nią przekazać. Chciałabym mieć również więcej czasu dla mojej rodziny, przede wszystkim dla mojego kochanego męża oraz żeby z nim podróżować po świecie.

- Ma Pani jakieś wymarzone miejsce, które chciałaby Pani zwiedzić?

- Myślę o Indiach, południowych Chinach, Ameryce Południowej, byłam wprawdzie w Peru, ale chciałabym jechać do Brazylii, i do Argentyny. Jest tyle tak pięknych miejsc na świecie, że naprawdę ciężko mi wskazywać konkretne. Myślę, że co zobaczę to zostanie we mnie i mnie jeszcze bardziej wzbogaci, a jak będę w Polsce to będę opowiadała o tych moich pasjach, jakimi są podróże. Szykuję jeszcze inne fajne rzeczy, mam tu na myśli pomoc dla ludzi, ale to też dalsza przyszłość. Myślę też o kolejnych koncertach, ale najważniejsze jest, aby dalej pozostać sobą, zdrowym psychicznie człowiekiem żeby móc do wszystkiego dalej podchodzić z miłością. Najważniejsze jest to, co nagrałam w mojej piosence pt. „Małe rzeczy”, żeby cieszyć się drobiazgami, znajdować te drobiazgi których jest pełno dookoła, czerpać z nich dobrą energię i niejako przekazywać je innym aby potrafili się z nich cieszyć.

- W związku z tym życzymy wszystkiego najlepszego i być może będziemy mieli okazję spotkać się jeszcze kiedyś tutaj w Łodzi; podczas koncertu bądź podczas opowieści o Pani podróżach.
- Zapraszam gorąco. Zawsze lubię się chętnie dzielić tym, co mam. Na mojej stronie irenajarocka.pl znaleźć można najnowsze informacje na mój temat, a przy okazji galerie z moich podróży.

- Dziękuję bardzo za rozmowę.
- Dziękuję Panu, dziękuję internautom i pozdrawiam serdecznie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto