Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak się pozbyć problemu, czyli kociak pod pryzmą kamieni

Pleciuga Łazowska
Pleciuga Łazowska
Zwierzęta wykazują czasem więcej uczucia, niż niektórzy ludzie wobec swoich braci mniejszych. Na zdjęciu koty autorki artykułu - niewidoma Nurka i niesłysząca Głucholka.
Zwierzęta wykazują czasem więcej uczucia, niż niektórzy ludzie wobec swoich braci mniejszych. Na zdjęciu koty autorki artykułu - niewidoma Nurka i niesłysząca Głucholka. Ewa Łazowska
Ludzie mają różne pomysły, by pozbyć się niechcianego zwierzaka. Pomysłowość ta nie zna granic. Można na przykład wsadzić kociego oseska... pod pryzmę kamieni. Niech tam dogorywa w męczarniach.

Wydawałoby się, że już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, ani zdziwić co do "pomysłowości" niektórych ludzi w pozbywaniu się niechcianych zwierząt. Okazuje się, że jednak się myliłam - o czym poniżej!

Czwartkowego popołudnia, 24 maja, dwójka dziesięciolatków, grających w piłkę na osiedlowym placu, znalazła ukrytego pod pryzmą kamieni... około trzytygodniowego kociaka. Z pewnością nie schowała go tam przed intruzami kocia matka i na pewno nie zrobił tego sam koci osesek. Musiał tego barbarzyńskiego aktu dokonać człowiek, choć nazwanie takiego osobnika człowiekiem jest mocno na wyrost.

Chłopcy kota oczywiście spod pryzmy kamieni wyciągnęli, następnie zaś zanieśli do osiedlowego weterynarza, który zwierzę przebadał i nawet zafundował maluchowi kocie mleko. Bury futrzaczek był widać na tyle odporny, że przywalenie go pryzmą kamieni udało mu się przeżyć.

Jak się dowiedziałam - jeden z młodych ratowników kota chciał nawet zwierzątko zabrać do domu, ale jego rodzice kategorycznie sprzeciwili się temu pomysłowi. Małą, futrzaną kulkę przygarnęła moja sąsiadka. Pani Marta ma jednak ze "znaleziskiem" spory problem. Zwierzę jeszcze nie potrafi samo jeść. Kociego oseska trzeba karmić co kilka godzin, a pani Marta pracuje.

Po naradzie uzgodniłyśmy, że kocio na czas przebywania pani Marty w pracy będzie pod moją opieką. Rozmawiałam też dziś z fundacją "Kocia Mama". Nie jest wykluczone, że śliczny burasio zostanie przekazany do adopcji. Póki co - małym "kamieniarzem" będziemy się opiekować wspólnie. Wspólnie, to znaczy, moja sąsiadka pani Marta i ja.

Ludzie to mają różne pomysły. Pomysłowość ta nie zna granic. Można, na przykład, wsadzić kociego oseska pod pryzmę kamieni. Niech tam dogorywa w męczarniach. Tylko przypadek sprawił, że dla tego kociaka szczęśliwy los okazał się być bardziej łaskawy. A ile jest takich kotów, które w wyniku ludzkiej głupoty przeniosły się w męczarniach do kociego raju? Tego nikt już nie jest w stanie policzyć.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto