W jego miejsce powstał Stadion Olimpijski mający gościć letnią olimpiadę w roku 1936. Nazistowska propaganda zadbała o najmniejsze szczegóły: rozpoczęcie Igrzysk upamiętniono biciem w ogromny, mosiężny dzwon z nazistowskimi symbolami, który obejrzeć możemy w pobliżu stadionu. Sam Adolf Hitler wmaszerował wraz z Komitetem Olimpijskim na płytę stadionu.
Dla architektów najważniejszym celem było pokazanie potęgi narodu niemieckiego i nazistowskich rządów - stąd ogromne monumenty przy wejściu na stadion oraz kolosalne płyty, z których budowano arenę. Ważnym punktem projektu był także widok z miejsca, w którym palił się znicz olimpijski. Patrząc w kierunku zachodnim widzimy ogromny plac, na którym odbywały się defilady wojsk niemieckich. Było to także miejsce, w którym maratończycy wbiegali na stadion.
Budowa tego zapierającego do dziś dech w piersiach sportowego obiektu odbywała się w rekordowym tempie. Niespełna dwa lata potrzebowano na zburzenie poprzedniego stadionu i zbudowanie nowego od podstaw. Wszystko w ramach nazistowskiej propagandy, pod przykrywką idei mającej nieść pokój i zgodę, czyli przesłanie Igrzysk Olimpijskich.
Symbolem olimpiady w 1936 r. został Jesse Owens, czarnoskóry lekkoatleta ze Stanów Zjednoczonych. Zdobył 4 złote medale sprint na 100 m, skok w dal, bieg na 200 mi sztafeta 4x 100m) i tym samym zagrał na nosie całej rasistowskiej propagandzie ówczesnych Niemiec.
W roku 1974, w związku z mistrzostwami świata w piłce nożnej, zdecydowano się na zadaszenie obiektu. Cały stadion odnowiono w roku 2004, zadbano o to, by zachować jego dziewiczy charakter, z zewnątrz niewiele różni się on od tego, który oglądamy na zdjęciach sprzed wojny.
Całość nadzorował Urząd Ochrony Zabytków, którego decyzje pozostawiły takie prezenty, jak "schody donikąd" w pokoju, w którym odbywają się konferencje prasowe. Z lewej strony od wejścia stoją stare, murowane schody, które kończą się w... suficie.
Berliński Stadion Olimpijski ma już 73 lata. Przetrwał w swej historii wiele (m.in. potyczki wojsk alianckich z nazistowskimi w latach 40. ubiegłego wieku w bliskiej od niego odległości), na jego trybunach zasiadali różni ludzie. Dziś jest domową areną berlińskiego klubu piłkarskiego Hertha BSC (stąd niebieski kolor bieżni, zgodny z barwami Herthy). W wielu odwiedzających budzi mieszane uczucia. Najistotniejsze jednak, iż dziś służy temu, czemu powinien: pokojowym wydarzeniom sportowym.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?