Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak zostać "królem"? Kulisy walki o kościelną władzę...

Rafał Grząślewicz
Rafał Grząślewicz
Robert Harris, Konklawe okładka książki
Robert Harris, Konklawe okładka książki
Kłamstwa, intrygi, pieniądze, romanse, tajne dokumenty i walka o władzę. Jak kardynałowie poradzą sobie z wyborem nowego papieża? Robert Harris powraca z thrillerem, którego akcja toczy się za zamkniętymi drzwiami Kaplicy Sykstyńskiej.

Gdy świat obiega informacja o śmierci Ojca Świętego, oczy wszystkich katolików skierowane zostają na Watykan – najmniejsze na świecie państwo i jednocześnie najbardziej tajemnicze. Tuż po stwierdzeniu zgonu Biskupa Rzymu uruchomione zostają uświęcone wieloletnią tradycją procedury. Rozpoczyna się okres sede vacante, którego zwieńczeniem będzie wybór kolejnego następcy Świętego Piotra. To właśnie ten owiany tajemnicą rytuał jest głównym wątkiem książki Roberta Harris’a zatytułowanej Konklawe.

W Domu Świętej Marty w Watykanie, w swoim prywatnym apartamencie umiera papież, którego Kuria Rzymska nie darzyła zbytnią sympatią, tylko dlatego, że propagował ideę ubogiego Kościoła. Wraz ze śmiercią Biskupa Rzymu swoje funkcje tracą wszyscy watykańscy urzędnicy poza kamerlingiem i dziekanem Kolegium Kardynalskiego. I to właśnie wokół tego drugiego rozgrywa się akcja powieści.

Jacopo Lomeli, bo o nim mowa, to 75-letni biskup Ostii. To na jego barkach spoczywa ciężar zorganizowania i przeprowadznia konklawe. Kardynał, któremu wiek daje się już we znaki, jakiś czas temu złożył rezygnację z pełnienia swoich funkcji, jednak zmarły papież jej nie przyjął. Nową głowę Kościoła wybrać ma 117 kardynałów. Szybko okazuje się, że Kolegium powiększy się o jeszcze jednego członka.

Tuż przed rozpoczęciem głosowań w Domu Świętej Marty, w którym na czas konklawe przebywają elektorzy, pojawia się nieznany nikomu kardynał Benitez z Filipin, którego zmarły papież wyniósł do tej godności w tajemnicy przed watykańskimi urzędnikami. Uczynił go kardynałem in pectore. Ale konklawe to nie tylko wybór głowy Kościoła katolickiego, to także wybór głowy państwa. I tutaj zaczyna się polityka.

Zamkniętych w Kaplicy Sykstyńskiej kardynałów zaczynają pochłaniać całkiem ziemskie intrygi. Rozpoczynają się kampanie, które mają przekonać niezdecydowanych do głosowania na poszczególnych kardynałów, spiskowanie i przysłowiowe kopanie dołków pod innymi. A przed tym wszystkim stoi kardynał Lomeli, który musi rozstrzygnąć w swoim sumieniu, czy jako dziekan Kolegium Kardynalskiego powinien ograniczyć się wyłącznie do spraw organizacyjnych, czy też spróbować wpłynąć na przebieg głosowania poprzez ujawnienie dokumentów, które kompromitują niektórych pretendentów do piotrowego tronu. Dokumentów, w których posiadanie wszedł w dość oryginalny i mało legalny sposób…

Harris opisuje fikcyjne konklawe, które miało odbyć się po abdykacji Benedykta XVI. Zapewne będą tacy, którzy doszukają się w książce analogii do papieża Franciszka czy do wysokich rangą urzędników Kurii Rzymskiej, choć autor już na wstępie zaznacza, że przez wgląd na autentyczność posługiwał się prawdziwymi nazwami urzędów, ale wymyślonymi postaciami, które te urzędy sprawowały. Autentyczności całej fabule dodaje także fakt, że Harris nie wymyśla czy nie modyfikuje poszczególnych obrzędów. We wszystkim powołuje się na konkretne paragrafy konstytucji Universi Dominici Gregis, która reguluje wybór nowego Biskupa Rzymu. Dodatkowo autor uzyskał zgodę Watykanu na wejście do pomieszczeń, które związane są z konklawe i do których na co dzień wstęp jest zabroniony. Odbył także nieoficjalne rozmowy z kardynałem, który brał udział w konklawe. Wszystko to sprawiło, że opisane w książce sytuacje i miejsca przedstawione są bardzo drobiazgowo.

Wydaje mi się, że od czasu Aniołów i Demonów Dana Browna, Watykan coraz częściej staje się miejscem akcji thrillerów, kryminałów czy powieści sensacyjnych. Spiski, intrygi, kłamstwa, tajemnice i walka o władzę nieodzownie kojarzą się z tym miejscem. U Harris’a jest podobnie. Choć książka napisana jest dość lekkim językiem, to w całej tej prostocie autor zadbał o to, żeby czytelnik się nie nudził. Stare powiedzenie mówi, że kto wchodzi na konklawe jako papież, opuszcza je jako kardynał i odnieść można wrażenie, że na podstawie tego jednego zdania Harris uknuł całą fabułę. Kolejne strony pokazują jak w jednej chwili upadają kandydatury murowanych faworytów. Niczym bańka mydlana pękają marzenia o najwyższej władzy. Pieniądze, romanse, poufne dokumenty czy wreszcie atak terrorystyczny sprawiają, że w pewnym momencie, po jednej krótkiej przemowie, faworytem staje się osoba, której żaden z kardynałów nie brał wcześniej pod uwagę.

Myślę, że każdy, kto dobrze wczyta się w Konklawe, jest w stanie przewidzieć, kto zostanie wybrany nowym papieżem. Jednak zakończenie na pewno zaskoczy niejednego czytelnika. Jest dobre? Złe? Ciężko to ocenić. Każdy będzie miał swój punkt widzenia. Zakończenie na pewno jest… oryginalne na swój sposób. Pozostawię je tajemnicą, tak jak kardynałowie powinni w tajemnicy pozostawić wszystko to, co związane jest z wyborem Biskupa Rzymu. Przeczytajcie sami...

Robert Harris, Konklawe, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2017, tłumaczenie: Andrzej Szulc, stron 336, okładka miękka, ISBN 978-89-7985-944-3.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto