Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Janusz Piechociński: Nie wyrzynamy politycznej watahy. Rozmawiamy

Redakcja
Fot: Janusz Piechociński
Z parlamentarzystą, Januszem Piechocińskim z PSL, rozmowa o nowej politycznej rzeczywistości, trudnych chwilach w sejmowej ławie, ciekawym letnio-jesiennym hobby, rodzinie i pasjach, które pochłaniają każdą wolną chwilę.

Marek Bachorski-Rudnicki:Jak PSL odnajduje się w nowej politycznej rzeczywistości, w nowym Sejmie?
Janusz Piechociński: Mamy pełną świadomość, że czeka nas trudniejsza kadencja od poprzedniej. Nie tylko ze względu na wielki czas niepewności związany z kryzysem światowym czy europejskim, ale także z wewnętrzną sytuacją Polski i wydarzeń na scenie politycznej.

Panie pośle, co ma pan na myśli mówiąc o scenie politycznej i sytuacji wewnętrznej Polski?
Po pierwsze po raz pierwszy w historii polskiej demokracji mamy potwierdzenie społecznego mandatu zaufania do ugrupowań rządzących przez poprzednie cztery lata. To cieszy, ale i zobowiązuje, bowiem poprzeczka społecznych oczekiwań znacznie się podniosła. Po drugie niczego nikt nie może zrzucić na poprzedników, a liderzy koalicji dostali pełny mandat partyjnego zaufania do tworzenia rządu najbardziej autorsko od czasów Tadeusza Mazowieckiego. W tej sytuacji Tusk i Pawlak, także w układzie partyjnym, ponoszą pełną odpowiedzialność, za jakość rządzenia, jego sprawność i sposoby działania w rządzie, koalicji czy Parlamencie.

Czyli obecna kadencja Sejmu będzie raczej czasem scementowania polskiej polityki?
Powstanie i pojawienie się w Parlamencie nowych ugrupować pokazuje, że czas betonowania polskiej polityki w ramach wojen POPIS-u z samym sobą chyba zaczynamy mieć za sobą a samym straszeniem Tuskiem czy Kaczyńskim nie zdyscyplinuje się wierności dotychczasowych wyborców. Co bardzo istotne, rywalizacja po prawej i lewej stronie Koalicji Parlamencie wcale nie służy PO czy PSL, bowiem już przerodziła się w wojnę na śmierć i życie.

Ale niektórzy politycy nie odpuszczają i starają się „dopiec” swoim przeciwnikom politycznym
Niestety, ale tak jest. Kaczyński musi zagryźć Ziobrę albo Ziobro zająć miejsce Kaczyńskiego, a Palikot nie zaistnieje na dłużej w polityce, jak nie dobije osłabionego SLD. Pozornie zajęta po prawicy czy lewicy, podzielona opozycja wojną o przetrwanie i czy dominację, to dodatkowy atut dla koalicyjnego Rządu Tuska i Pawlaka. W praktyce jednak oznacza to uruchomienie na niespotykaną dotąd skalę licytacji, agresji, wojen dla samych wojen i podbija i tak już wysoką i coraz bardziej obecną politykę z mediatyzowanej radykalnej agitacji, kto, komu da i obieca więcej.

Czy to oznacza, że na porozumienie pomiędzy ugrupowaniami nie mamy co liczyć?
Trudno szukać konsensusu czy porozumienia a choćby zrozumienia dla jakiś rządowych propozycji skoro każdy, kto nie napluje na tę propozycję będzie oskarżany o swoistą miękkość czy zdradę programowych swoich zasad. Próbki tej polityki na krótki doraźny wymiar mieliśmy choćby wokół wystąpienia Sikorskiego w Berlinie czy dyskusji o zmianach Europy w obliczu kryzysu i nowym zdefiniowaniu suwerenności, gdzie czołówka polityczna kraju dawała do zrozumienia, że rzeczywistość da się zapisać w alternatywie Parada Schumana - Marsz Niepodległości.

Jak ocenia pan działania tego typu dla sytuacji gospodarczej kraju?
Takie właśnie w opisanej sytuacji uprawianie polityki zagraża stabilności i skuteczności demokracji, rosnącego zniechęcenia czy wręcz wrogości do polityki i polityków zaniepokojonych pogarszającą się sytuacją społeczno-gospodarczą społeczeństwa.

W tak trudnej sytuacji, jakie wartości promuje PSL, na co szczególnie zwracacie uwagę?
Jesteśmy ugrupowaniem historycznym o dużej jak ja to nazywam „pamięci instytucjonalnej”, dlatego dla nas tak cenne jest wyniesione z domów przekonanie, że zgoda jest największą siłą rodziny nie tylko w dosłownym, ale i narodowych wymiarze. Dialog zaś i poważna, uczciwa rozmowa nawet o sprawach najtrudniejszych lepszą drogą niż kłótnia i walka dla samej walki.

Czyli PSL nie szuka zwady i nie wchodzi w konflikty. Wolicie raczej polityczną poprawność?
Jako wewnętrznie najbardziej demokratyczna partia, działająca dziś na scenie politycznej, nie dajemy się namówić do „wyrzynania jakiejkolwiek watahy” wręcz przeciwnie nie szukamy wroga, nie chcemy nikogo eliminować a nawet w przeciwniku politycznym widzimy partnera do konkretnej rozmowy w konkretnej sprawie.

Czyli woli pan rozmowy merytoryczne niż Sejmowe pozakulisowe przepychanki. Czy tego typu postawa tworzy dobry grunt do rozmów?
Mogę z dumą powiedzieć, że taka moja postawa w latach 2001-2005 jako przewodniczącego sejmowej komisji infrastruktury stworzyła w komisji klimat aktualny do dziś, że w bieżących sprawach ważnych dla kraju potrafimy odrzucić partyjniackie spojrzenie na sprawy i wyzwania. Niech potwierdzeniem będzie statystyka głosowań projektów ustaw wypracowanych w Komisji Infrastruktury- ponad 85 proc. ustaw w poprzedniej kadencji była przegłosowana także głosami posłów opozycyjnych.

Polityka pochłania pana bez reszty czy w natłoku pracy udaje się znaleźć czas na hobby i pasje?
Latem i jesienią skoro świt zrywam się i jeżdżę na grzybobranie. W kończącym się roku mimo grzybowego nieurodzaju w podwarszawskich lasach własnoręcznie zebrałem ponad 100 kilogramów czerwonych koźlarzy. Namiętnie grywam w piłkę nożną (w reprezentacji polskiego Sejmu, w meczach charytatywnych, w reprezentacjach samorządu) i siatkówkę.

Ale znany jest pan również z zamiłowania do historii. Czy ma pan swój ulubiony okres w dziejach?
Owszem, moją pasją jest też historia. W wolnych chwilach, w zeszłym roku przeczytałem kilkanaście pozycji z historii Anglii, tym razem od Elżbiety I do dynastii hanowerskiej. Tak, co roku wybieram jedną epokę i staram się przeczytać wszystko, co jest dostępne z tego okresu.

Praca parlamentarzysty, ciekawe hobby, zainteresowanie historią.
Czy trudno pogodzić jest życie polityka z życiem rodzinnym?
Na to pytanie najlepiej odpowiada moja żona, mówiąc, że przychodzi jej żyć z ciągle nieobecnym i stale zaganianych facetem. Jeszcze więcej powiedzieć może moja trójka dzieci…łatwo na pewno nie jest.

Na tle pańskiego dotychczasowego dorobku, jakie osiągnięcie w swoim życiu uważa pan za szczególnie ważne?
Nie patrzę na to, co za mną w takiej perspektywie, by starać się zrobić więcej niż mniej, lepiej niż gorzej, czy aktywniej. Być w polityce nie oznacza tylko dla istnienia na tej scenie dla samego bycia. Z domu rodzinnego wyniosłem przekonanie, że jak się za coś bierzesz to rób to dobrze. Staram się każdego dnia robić dobrze to, co do mnie należy i z tego czerpać satysfakcję.

Z pracy w Sejmie jest Pan znany szczególnie z promowania ekologii oraz transportu. Nad czym obecnie będzie Pan pracował? Co chciałby Pan zmienić w naszym kraju?
Nic nie zmieniam. Konsekwentnie pracować będę w sejmowych komisjach infrastruktury i innowacyjności a ze względu na ekonomiczny kryzys, jako rasowy pasji i wykształcenia ekonomista częściej i więcej będę mówił, pisał i komentował. Na końcu proponował w obszarze polityki gospodarczej, finansowej czy inwestycyjnej.

Chciałbym zapytać o Wrocław. Tutaj ostatnio sporo się dzieje. Czy Wrocław jest Panu bliżej znany? Jak postrzega Pan to miasto na tle kraju? Europy?
Jako osoba zapracowana, mało mam czasu na jeżdżenie i i zwiedzanie, ale z Wrocławiem mam duże kontakty. Będąc poza Parlamentem w połowie lat 2000., wraz z zespołem pracowałem na zlecenie władz miasta nad koncepcją Wrocławskiej Kolei Aglomeracyjnej, bardzo zdecydowanie wspierałem was i wspieram w zakresie budowy infrastruktury w węźle wrocławskim, podtrzymuję swoje poparcie dla sprawy bezpłatności obwodnicy autostradowej. Dodajmy do tego stały kontakt z władzami Wrocławia w sprawie modernizacji połączeń kolejowych czy powiązania lotniska transportem szynowym, dołóżmy wystąpienia Sejmowej Komisji Infrastruktury i dorobek z wyjazdowego posiedzenia na Dolny Śląsk w zakresie parcia na PKP PLK w sprawie przebudowy wałbrzyskiego i wrocławskiego węzła kolejowego. Znam uczelnie wrocławskie, z lat 80. mam wielu studenckich przyjaciół szczególnie z Akademii Ekonomicznej i Rolniczej, z którymi działałem w Radzie Akademickiej, w końcu mam tam liczne grono znajomych z Ruchu Ludowego. Znam również Psie Pole, które kojarzy mi się z polską historią.

Panie pośle, czego chciałby życzyć pan czytelnikom Wiadomości24.pl w nowym roku?
Życzę wszystkim czytelnikom W24.pl, powodzenia w nowym 2012 roku.

Dziękuje za rozmowę

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto