Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jego książka to połączenie wiedzy, pasji i serca. Poznajcie Tadeusza Basiurę

Monika Dziuma
Był urzędnikiem, prezesem Spółdzielni Produkcyjnej w Przysiecie, a teraz pracuje w wągrowieckiej „Agromie”. Jego pasją od zawsze jest rolnictwo oraz botanika.Niedawno zdecydował się na wydanie własnej książki. Kim jest Tadeusz Basiura?

W wągrowieckich bibliotekach odbyły się ostatnio spotkania autorskie z Tadeuszem Basiurą, autorem książki „W ogrodzie Maryi. Atlas roślin maryjnych”. Były one dla nas inspiracją, by dowiedzieć się czegoś o autorze...

Tadeusz Basiura dziś mieszka w Kobylcu. Jeszcze niedawno można go było jednak spotkać w Łęgowie. Jak o sobie mówi, jest mieszanką różnych kultur, gdyż jego mama pochodziła z Kresów Wschodnich, a ojciec był góralem. To powojenna „wędrówka ludów” sprawiła, że zamieszkali z dala od swych rodzinnych stron. - Pochodzę z małej miejscowości na Ziemi Lubuskiej. Moi rodzice byli rolnikami, dlatego moje całe życie zostało niejako ukierunkowane pod tym kątem. Po ukończeniu technikum ochrony roślin postanowiłem zdawać na Akademię Rolniczą w Szczecinie. Ukończyłem tam trwające pięć lat studia - mówi. Po ukończeniu studiów przez 9 lat pracował w Urzędzie Gminy w Wągrowcu, zajmując stanowisko związane z obsługą rolnictwa. Następnie pełnił funkcję prezesa spółdzielni produkcyjnej w Przysiece. Od 27 lat jest zatrudniony w wągrowieckiej „Agromie”.

62-latek do naszego powiatu trafił, jak to często bywa, za głosem serca. - Z żoną poznaliśmy się w Gdańsku. Odległość zamieszkania sprawiła, że poza sporadycznymi spotkaniami, łączyły nas tylko listy. -Trzeba powiedzieć, że w tym czasie nie było komórek ani skajpa. Na rozmowę telefoniczną trzeba było czekać na poczcie nawet dwie godziny - wspomina. - Z Marią Alicją wzięliśmy ślub w 1981 roku. Do Wągrowca sprowadziłem się pół roku później, po ukończeniu stażu - mówi.

Mężczyzna sporo czyta. Jak mówi, świat bez książek byłby ubogi. Książki i internet są dla niego skarbnicą wiedzy. Jego przygoda z pisaniem zaczęła się 18 lat temu, kiedy to w lokalnych czasopismach parafialnych - najpierw „Słowo z Klasztoru”, następnie „Wniebowzięta”, a później także „Jakubowe Wieści” - zaczęły się ukazywać jego teksty. Były to zarówno artykuły, wiersze, rozważania, jak i felietony czy eseje. Mniej więcej w tym czasie powstał także artykuły: „Kwiaty Matki Boskiej” oraz „Polny zielnik Matki Boskiej”.

Oprócz prasy parafialnej, artykuły te opublikował także portal internetowy „katolik.pl”. I choć tekst ten znalazł się w internecie blisko 10 lat temu, nie został zapomniany. - W ubiegłym roku dostałem wiadomość od redaktor prowadzącej portal, że krakowskie „Wydawnictwo M” prosi o kontakt do mnie. Okazało się, że artykuły na tyle ich zainteresowały, że zaproponowano mi napisanie książki o tej tematyce. Ofertę przyjąłem i po pół roku książka była napisana, a w maju wydana - mówi.

Publikacja składa się z trzech aspektów: podkreślenie kultu maryjnego, rośliny bezpośrednio związane z Matką Boską oraz opis botaniczny i znaczenie lecznicze opisanych gatunków. - Tak jak mówiłem, korzystam ze swojej wiedzy zdobytej na studiach, posiłkując się innymi książkami i internetem oraz bogatym doświadczeniem w tym zakresie. Z książki można się dowiedzieć m.in. że są takie rośliny jak „różyczka Maryi” czy „łzy Matki Boskiej”, ża Matka Boska ma wśród roślin sukienki, buciki, torebki, szczoteczki itp. To oczywiście potoczne nazwy, używane w różnych rejonach Polski. Ja zebrałem je w jeden album, aby pamięć o nich nie zginęła - mówi .

Pan Tadeusz sporo pisze. Niektóre jego teksty jeszcze nie ujrzały światła dziennego. W swojej szufladzie ma długą powieść napisaną dla swojego wnuka, a także m.in. Mękę Pańską napisaną 13-zgłoskowcem. - Tata sporo czyta. Nawet kiedy jedzie do lekarza, bierze ze sobą książkę, by móc poczytać czekając w kolejce. Namawiamy go, by kiedyś pokazał swoją twórczość światu - przyznają syn i synowa, Kinga i Sławek.

Drugą pasją pana Tadeusza są podróże. - Już na studiach wiele podróżowałem. Wtedy miałem możliwość odbycia praktyki w Szwajcarii, co się wiązało z przekroczeniem „żelaznej kurtyny”, a nie było to łatwe. Później były wycieczki z małżonką i wyjazdy pracownicze. Zwiedziłem m.in. Francję, Włochy Holandię, Niemcy czy Chorwację. W tej chwili mniej jeździmy, ale niebawem przechodzę na emeryturę i mam zamiar jeszcze coś zobaczyć- podsumowuje.

Jak przygotować kartacze? Jakub Kasprzak i jego przepisy

Źródło: DDTVN-x-news

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto