Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jestestwo świata zagubione w jego własnej egzystencji

Piotr T. Bogdanowicz
Piotr T. Bogdanowicz
Ostatnie wydarzenia jakie miały miejsce w Polsce i na świecie wybiły mnie z rytmu dnia codziennego i zmusiły do głębszego zamyślenia, do zadania sobie istotnych pytań, które nurtują ludzkość od lat.

Gdzie leży sens wszystkiego? Gdzie znajduje się granica między dobrem a złem? Dlaczego świat jest tak skomplikowany? To tylko niektóre z pytań, które mnie i pewnie nie tylko mnie dręczą

Przyszło nam żyć w świecie, który pełen jest przemocy,wojen, kłótni, niepowodzeń, smutku i płaczu. Można by wymieniać tak bez końca. Ale czy taki był zamiar Stwórcy? Czy nasz Stwórca (kimkolwiek by On nie był) chciał, aby tak wyglądało Jego dzieło? Myślę, że nie. To człowiek jest sam sobie winien! To człowiek sprawia, że świat pełen jest przemocy, wojen, kłótni, niepowodzeń, smutku i płaczu. Skorumpowani i egoistyczni politycy, którzy zamiast dbać o dobro człowieka, czy jak kto woli obywatela dbają tylko o własną kieszeń. Państwa toczące ze sobą wojny o głupie terytoria lub idiotyczne przywileje gospodarcze. Psychopatyczni mordercy i pedofile, którzy gwałcą i zabijają kobiety i dzieci. Fanatyczni samobójcy wysadzający siebie i innych w powietrze w nadziei, że dzięki temu zostaną zbawieni. To jest nieludzkie! Jakże przygnębiająca jest dla mnie myśl, że człowiekowi, który dąży do sukcesu w świecie przeszkodzić może jego własne ubóstwo, niemoc, niewiedza, zdrowie, system i w końcu drugi człowiek. Czy coś lub ktoś zdoła to zmienić?

Ktoś powiedział mi, że czasy się zmieniają, że także i te się kiedyś zmienią. Nie wierzę w to. Dlaczego? Czasy się nie zmieniają, czasy są zawsze te same ,tylko wskazówki zegara śmiałym krokiem zmieniają swe położenie odbierając nam kolejne sekundy życia. To ludzie się zmieniają, a wraz z nimi świat, na którym żyją. Ale czy na lepsze? Nad tą kwestią można by bardzo długo dyskutować.

Patrząc na wiek XX i początek XXI utwierdzam się w przekonaniu, że człowiek istotnie ma wrodzoną skłonność do autodestrukcji. Czy rzeczywiście jesteśmy takimi głupcami, myśląc, że o potędze człowieka stanowi to, jaką broń posiada? Słusznie stwierdził Walter Lippmann mówiąc, że „ludzie długo byli barbarzyńcami, zachowali skłonność do tego by w chwilach napięcia, niepowodzeń i pokus odwoływać się do tej pierwotnej natury”. To człowiek sprawił, że świat stoi na granicy, czasem przechyli się w jedną, a czasem w drugą stronę balansując nad przepaścią samozagłady.

Ktoś miał słuszność mówiąc, że wiek XXI albo będzie wiekiem religii, albo go w ogóle nie będzie. Dzisiejszy świat wytrwale i z wielkim uporem dąży ku tej drugiej możliwości. Niezdrowo pędzi szybciej aniżeli czas. Dogonić go, nie lada sztuka. Każdy, kto tego dokona staje się niczym nurek wynurzający się szybciej od pęcherzyków powietrza. U nurka pojawia się nadmiar azotu we krwi, zaś u człowieka nadmiar braku czasu na cokolwiek. Nurek choruje na tzw. chorobę kesonową, zaś „sprinter” czasowy na pracoholizm podparty znieczulicą społeczną. Choroba pływaka nieleczona prowadzi do śmierci, natomiast choroba „sprintera” czasowego nieleczona prowadzi do obłędu umysłowego, śmierci psychicznej i duchowej.

Z jednej strony, po co się męczyć? Niech świat pędzi beze mnie! Jest zresztą takie przysłowie: ”Gdy się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy”. Z drugiej zaś strony trzeba zawsze być na TOPIE, trzeba iść z duchem świata nawet za cenę tego, o czym wcześniej wspomniałem. Nie można zostawać w tyle. Osobiście jednak wolę tę pierwszą opcję.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto