Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kamiński: umorzenie śledztwa Weroniki Marczuk to przykład niekompetencji prokuratury

BlueCactus
BlueCactus
Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 2.0
Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 2.0
Mariusz Kamiński, były szef CBA, wypowiedział się w oświadczeniu, że umorzenie sprawy Weroniki Marczuk jest "przykładem wyjątkowej niekonsekwencji i złej woli prokuratury". Decyzja sądu jest nieprawomocna.

Marczuk: - Zwycięstwo w walce o prawdę i dowodzenie swojej niewinności nie smakują rewelacyjnie. Nikt nie jest w stanie przywrócić mi tego, co straciłam - oświadczyła na konferencji prasowej. - Jedyną instytucją, którą obwiniam za półtora roku życia poza światem jest Centralne Biuro Antykorupcyjne - dodaje.

Ówczesny szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Mariusz Kamiński, określił sytuację jako "przykład wyjątkowej niekonsekwencji i w mojej ocenie złej woli prokuratury". Stwierdza też, że to nie CBA, ale Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła Marczuk zarzut korupcji i skierowała do sądu wniosek o jej tymczasowe aresztowanie. Jak podaje w przesłanym tvn24.pl oświadczeniu: "Nie rozumiem, i w świetle materiałów dowodowych CBA nie akceptuję, zmiany stanowiska prokuratury. W tej sytuacji domagam się ujawnienia opinii publicznej całości materiałów, jakie CBA i prokuratura zgromadziła w sprawie prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Jednocześnie pragnę zwrócić uwagę, że zarzut łapownictwa wobec prezesa WN-T Bogusława S. jest w dalszym ciągu podtrzymywany przez prokuraturę.” Zarzuca również niekompetencję prowadzącym śledztwo – odrzucili oni dowody zebrane przez CBA, tym samym pozbawiając się większości materiałów.

Czytaj też: Śledztwo w sprawie byłej żony Pazury umorzone
Weronika Marczuk została zatrzymana we wrześniu 2009 r. W akcji brał udział m.in. słynny agent CBA Tomasz Kaczmarek. Sąd zwolnił ją wtedy za wysoką kaucją. Celebrytka podejrzana była o powoływanie się na wpływy oraz żądanie i przyjęcie łapówki za pośredniczenie w rozstrzygnięciu procesu prywatyzacyjnego Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Chodziło o sumę 450 tys. zł, z których miała przyjąć pierwszą transzę - 100 tys. zł. Groziło jej do 8 lat więzienia.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto