Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Figura - publiczna szopka czy kobieta skrzywdzona?

tino71
tino71
Dopóki dość głośna medialnie sprawa znęcania się męża nad znaną aktorką Katarzyna Figurą zajmowała czołowe miejsca w brukowcach czy portalach pokroju „Pudelków” i „Kozaczków”, powiem szczerze spływała po mnie dość gładko. Mam swój obraz tego typu „mediów”, ich podejścia do taniej sensacji, jak i sposobu przekazu przez nich pseudonewsów.

Jednak wtorkowa emisja programu „Tomasz Lis na żywo” sprowokowała mnie do zabrania głosu. No bo jeśli sprawa zaczyna urastać do narodowego problemu, to warto o tym podyskutować. A przede wszystkim należy zastanowić się, czy faktycznie trzeba robić z tego ogólnonarodowe „halo”.

Chciałbym w tym miejscu zaznaczyć, że nie tylko nie popieram siłowych ustawień kobiet przez swoich partnerów w „domowym ogródku”, ale uważam damskich bokserów za prymitywnych, marnych ludzików. Ale nie o tym teraz. Sedno sprawy leży gdzie indziej.

Mnie zastanawiać zaczyna fakt podania tych rewelacji przez panią Kasię do publicznej wiadomości. Jaki to miało cel? No bo nikt mi nie wmówi, że chciała tym samym zwrócić uwagę na problem znęcania się mężów nad żonami. Wręcz przeciwnie, swoim zachowaniem zrobiła według mnie wielką krzywdę wielu maltretowanym przez mężów kobietom.

Jak opowiedziała pani Katarzyna, jej małżeństwo z amerykańskim producentem filmowym Kaiem Schoenhalsem, które trwało 12 lat, było istnym piekłem. „To była szarpanina, plucie w twarz, bicie w głowę, w twarz, kopanie. Czy wiesz jak bardzo boli, jak ktoś Cię kopnie w kość piszczelową?” - pytała retorycznie aktorka w wywiadzie udzielonym dla magazynu „VIVA!”.

Sorry, ale ja czegoś nie rozumiem. Światowa kobieta, nie najbiedniejsza z pewnością, z szerokimi znajomościami, daje się poniewierać przez lata, milcząc jak niemowlę? Dlaczego od razu nie sprzeciwiła się takiej patologii, tylko pozwoliła biegowi wydarzeń toczyć się po równi pochyłej? Tak, wiem, że zaraz odezwie się tłum zjednoczonych feministek, które zakrzyczą mnie, że nie rozumiem sytuacji, nie wiem co to uczucie, że dla dobra dzieci itp. Szczerze? Zachowanie Figury w takiej sytuacji to totalna głupota, a jeszcze większa głupota to robienie teraz publicznego teatrzyku. Dokładnie tak! Nie ma nic mądrego w tym, że ktokolwiek pozwala się komukolwiek maltretować i poniżać przez lata. Zawsze takie zachowania należy tłamsić w zarodku.

W przypadku tak znanej osoby jak Katarzyna Figura, było to szczególnie łatwe. Pozycja, znajomości i także pieniądze były zdecydowanie po stronie pani Katarzyny, a jestem przekonany, że jej sprawy chętnie reprezentowała by niejedna kancelaria prawna nawet za darmo. Warto dodać, że jak publicznie oświadczyła pani Kasia, jej mąż od kilku lat przebywa w Stanach Zjednoczonych, więc maltretowanie i bicie jest obecnie fizycznie niemożliwe.

Tym bardziej zaskakuje próba publicznego prania brudów właśnie teraz. No bo czemu ma służyć cała ta szopka? Tylko da pożywkę brukowcom, robiąc wielką krzywdę dzieciom, o które się rzekomo martwi, sprawi, że i jej media nie dadzą spokoju, a poza tym zmusi do działania jej znienawidzonego męża, który, jeśli faktycznie taki zły, to nie przepuści okazji, aby choć psychicznie poznęcać się nad jeszcze obecną żoną.

Na pewno cała ta sprawa w niczym nie pomoże innym maltretowanym kobietom. Bo skoro taka gwiazda jak Figura siedziała cicho ponad dekadę, to jak mogą po pierwszym mancie lecieć na skargi inne „szare myszki”? Można w tym miejscu też zapytać, czemu po jednym wywiadzie znanej aktorki problem urósł do rangi patologii społecznej, gdy na co dzień mamy z podobnymi przypadkami do czynienia z pewnością niejednokrotnie, niestety.

W programie Lisa jeszcze jedna rzecz mnie zszokowała. Oto wypowiadająca się Matka Schoenhalsa, Dorothy odpowiedziała: „Tak, Kasia jest ofiarą w znacznej mierze. W tym programie nie chodzi oto, żeby kogoś oskarżać. Kocham mojego syna, ale nie akceptuję tego co on robi. W nim są tendencje destrukcyjne, jeśli traci kontrolę… Czułam napięcie, presję i to, że mój syn chciał swoją rodzinę coraz bardziej kontrolować.” W związku z tym starsza pani Schoenhals przez lata siedziała jak mysz pod miotłą, chroniąc swojego synalka, a teraz jeszcze Katarzyna Figura wyuczonym, aktorskim dramatycznym głosem nie może wyjść z podziwu, jaka to nieprawdopodobnie mądra i dobra istota, ta jej teściowa! Bo raczyła na żywo na wizji potwierdzić, że synalek to bandyta, damski bokser. No pokojowego Nobla tej pani i to już!

Jest takie powiedzenie, że na głupotę nie ma rady. Współczuję aktorce, że nie znalazła przez te wszystkie, podobno tak koszmarne lata, tyle zdrowego rozsądku, aby domowego bandytę usadzić we właściwym miejscu, jednocześnie uwalniając się od niego. Ale niestety, brutalnie stwierdzam, że sama jest sobie winna. I nic ją niestety nie usprawiedliwia. Nawet jeśli już tak potoczył się los, to teraz próba „publicznej egzekucji” jej męża, to rozwiązanie najgorsze z możliwych. Pokazowo to mogła go „załatwić” od razu, gdy zaczął bić. Teraz jest na to za późno. Przysporzy to wiele przykrości dzieciom i jej samej, nie dając w zamian żadnych korzyści. Chyba, że pani Kasia tyle „ugra medialnie” na tej aferze, że jej kariera włączy piąty bieg.
Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto