Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kilka myśli na temat słowa "jakoś"

Ryszard
Ryszard
Nigdy nie byłem mocny w mowie i w pisaniu. W jednym i drugim przypadku zjadała mnie trema, która nie pozwalała innym odkryć we mnie oratora i pisarza.

Psułem średnią każdej szkoły, do której uczęszczałem, utrzymując się na poziomie trójkowiczów. Muszę się jednak pochwalić, bo czasami ta trójka była z plusem. Czyli coś tam we mnie tkwiło, co pozwoliło mi jakoś te szkoły pokończyć.

Do przemówień nigdy się jakoś nie przekonałem, ale za to wzięło mnie na pisanie. Niby nic w tym nadzwyczajnego. Ludzie pisali, piszą i pisać będą bo w zasadzie pisać każdy potrafi. I chociaż wydaje się, że już napisano wszystko i na wszystkie tematy, to zawsze znajdzie się coś, co przykuje naszą uwagę. Przede wszystkim słowa, jakich się używa do wypowiedzenia swoich myśli. A jeśli zabraknie właściwych słów, to jakoś z tego trzeba wybrnąć. Najważniejsze jest zacząć pisać. Byle do pierwszej kropki, do następnej i następnej, a potem to już samo leci i jakoś nie wiadomo kiedy skończyć.

Zastanawiając się nad tym, o czym by warto napisać, doszedłem do wniosku, że jest zapotrzebowanie na rozprawienie się ze słowem „jakoś”. Nie potrzeba być naukowcem, profesorem czy lingwistą, żeby zauważyć jak ważną rolę to słowo odgrywa w naszym codziennym życiu. Nie ma chyba takiego człowieka, który by nie podpierał się tym słowem w codziennych konwersacjach z innymi. Świadomie, czy też nieświadomie używamy jakoś, kiedy brakuje nam innego słowa do opisania zachodzącego zjawiska.

Kiedy widzimy podpitego sąsiada, który z wielkim trudem stara się wepchnąć klucz do zamka drzwi swojego mieszkania, nie omieszkamy skwitować tego faktu stwierdzeniem, że uchlany, ale jakoś trafił do domu. I pewnie jakoś mu się uda otworzyć te drzwi. A jak nie, to trzeba mu będzie jakoś pomóc.

Chirurg, oglądający zdjęcie rentgenowskie właśnie zoperowanego pacjenta, ze zgrozą zauważa w jego brzuchu przedmiot przypominający skalpel. Lekarz zastanawia się, jak to się mogło zdarzyć, ale jakoś nie znajduje logicznego wytłumaczenia. Asystenci nie przyznają się do popełnienia błędu, on sam nie poczuwa się do winy, a więc dochodzi do słusznego wniosku, że jakoś to się musiało stać i że pacjent będzie musiał z tym jakoś żyć.

Matka, chcąc odpowiedzieć na pytanie synka skąd się biorą dzieci, jakoś nie może znaleźć odpowiednich słów i razem z mężem dochodzą do wniosku, że chłopak będzie musiał sobie jakoś sam poradzić z tym tematem. Zresztą i tak jest za młody, żeby się takimi sprawami interesować. Najpierw niech się wykształci, a potem jakoś to samo przyjdzie.

Bardzo często zapoznajemy się z instrukcją jak złożyć mebel, który przysłano do nas w częściach. Liczymy śrubki, ścianki, półki i niby wszystko się zgadza, ale jakoś jedna rzecz nie pasuje do drugiej. Drapiemy się po głowie, spoglądamy bezradnie na kawałki drewna i metalu i jakoś czujemy się nieswojo. Jakoś trudno nam się pogodzić z faktem, że ktoś wymyślił takie to to, co się kupy nie trzyma. A poza tym żona tak jakoś dziwnie się na nas patrzy, że odbiera chęci do, bądź co bądź, intelektualnego wyzwania.

Czasami niektórym szczęśliwcom uda się wygrać w toto-lotka, albo jakąś inną grę i wtedy zauważają, że jakoś dziwnie powiększyła się im rodzina. Zresztą nie tylko rodzina. Nowobogaccy czują się jak lep na muchy. Kleją się do nich ludzie, którzy jakoś nie pamiętali o ich istnieniu przez kilka, czy kilkanaście lat, a teraz jakoś zatęsknili za odnowieniem znajomości i jeszcze mają pretensje o to, że my jakoś zapomnieliśmy o nich.

Mąż, po zdradzeniu żony, jakoś dziwnie się czuje, bo ona jakoś dziwnie się na niego patrzy, jakby coś podejrzewała, ale on nie z takich tarapatów wychodził obronną ręką i myśli, że jakoś mu się upiecze i tym razem.

Zapytałem kiedyś kolegę biesiadnika, jak często używa słowa jakoś, na co on mi odpowiedział, że jakoś tego napoju, który właśnie spożywamy jest wyśmienita. Jakoś nie miałem ochoty podtrzymywać tego tematu.

O jakoś możnaby pisać długo i dużo, ale w pewnym momencie trzeba sobie powiedzieć stop i mieć nadzieję, że ktoś to przeczyta i jakoś to będzie.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto