Kima Karapetian za pół roku skończy 22 lata. Urodziła się w Armenii, ale mając niespełna dwa lata przyjechała wraz z mamą i siostrą do Polski. - Tu jest mój dom, moja rodzina i przyjaciele. To z tym krajem wiążę swoje plany i cele na przyszłość - przyznaje Kima. - Nigdy nie przekroczyłam granic Polski. Nie znam kraju, z którego pochodzę, łącznie z językiem. Czuję się Polką. To tutaj się wychowałam i chcę po prostu żyć.
Niestety, jest to trudne. Jak tłumaczy dziewczyna, problemy zaczęły się, od kiedy stała się osobą pełnoletnią (początkowo wpisana była do paszportu mamy). Obecnie nie posiada ona żadnego ważnego dokumentu potwierdzającego jej tożsamość i fakt pobytu w Polsce. Poprzednie straciły ważność (karta pobytu czasowego w lipcu 2013 r., a polski dokument tożsamości cudzoziemca w październiku 2014 r.). Nowych jeszcze nie otrzymała.
Dla miejskich instytucji po prostu nie istnieje. - Jestem bezpaństwowa, a moje prawa jako człowieka są ograniczone. Mimo że mama płaci za mnie składki na ubezpieczenie zdrowotne, nie mogę pójść do lekarza. W listopadzie wraz z narzeczonym mieliśmy wziąć ślub. Nie doszedł do skutku - wylicza Kima Karapetian. Dziewczyna ukończyła w Poznaniu szkołę podstawową i gimnazjum, a następnie technikum i niepubliczne liceum ogólnokształcące. Nie może jednak podjąć dalszej nauki... ani legalnej pracy. - Z powodu przewlekania sprawy o udzielenie mi pobytu w Polsce, nie zostałam dopuszczona do matury. Nie tylko nie mogę rozpocząć studiów, ale też zapisać się do szkoły policealnej ani znaleźć pracy - mówi Kima.
Źródło: AIP
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?